Samotność potrafi bardzo dokuczyć. Odebrać sens codziennego borykania się ze zwykłymi sprawami. Najbardziej brakuje miłości i bliskości drugiej osoby, przytulania, rozmowy... Życie było puste...
Randki w ciemno
Jak wyglądało życie Pani, Pana przed poznaniem swojej drugiej połowy?
Jakub: Jak wyglądało moje życie? Nic ciekawego się nie działo: praca - dom i tak codziennie. Czasem nic nie znaczące randki. Marzenie żeby w końcu znaleźć tę drugą połówkę. Poznać kobietę, która mnie pokocha takiego, jakim jestem i żeby nie patrzyła, czy jestem bogaty i na moją chorobę, jaką jest padaczka.
Justyna: Moje życie to praca, dom, przez ostatni rok nauka, rodzina, wolny czas spędzałam z siostrzeńcem. Czasem spotykałam się z przyjaciółmi. Próbowałam spotykać się z mężczyznami, były jakieś randki, ale zazwyczaj trafiałam na tych nieodpowiednich. Trudno dogodzić mężczyznom. Kobiety mają dla nich być piękne, szczupłe, nie mieć własnego zdania. Koleżanki czasami próbowały umawiać mnie na spotkanie, to były tzw. randki w ciemno.
Czego Pani Panu najbardziej brakowało?
Jakub: Najbardziej mi brakowało prawdziwej miłości i bliskości drugiej osoby, trzymania za rękę, przytulania, pocałunków, rozmowy.
Justyna: Brakowało mi bliskiej osoby, która mnie przytuli, wysłucha i bez względu na to jak wyglądam, powie, że mnie kocha.
Jakie Państwo mieli oczekiwania względem potencjalnego partnera?
Jakub: Jakie miałem oczekiwania? Aby tylko nie przeszkadzało, że... jestem chory i że nie jestem milionerem i żeby nie była alkoholikiem ani nie uganiała się za innymi facetami, żeby po prostu mnie pokochała.
Justyna: Oczekiwania? Nie mam figury modelki, więc chciałam znaleźć mężczyznę, któremu nie przeszkadza, że mam tu i ówdzie trochę więcej ciała, poza tym, żeby nie patrzył na to, czy mam duże pieniądze, duży dom, elegancki samochód. Spotkałam się już z taką oceną. Chciałam, żeby to był całkiem normalny mężczyzna, który wie, czego chce w życiu, a nie niezdecydowany, skaczący tylko z kwiatka na kwiatek.
Poszukiwania przez Internet
W jaki sposób próbowali Państwo szukać swojej drugiej połowy?
Jakub: W jaki sposób szukałem drugiej połowy? Kiedy wyjechałem do Szkocji przychodziłem z pracy i miałem mnóstwo wolnego czasu, a samotność coraz bardziej dawała się odczuwać. Siadałem do komputera i chodziłem po Internecie. Wpadło mi do głowy, czemu by nie spróbować poszukać drugiej połowy i zacząłem szukać w rożnych serwisach randkowych.
Justyna: Nadszedł czas w końcu coś zrobić. Ciągle sama, bez celu w życiu. Przecież wiecznie nie będę się uczyć.
Mam dość nieudanych randek! Pomyślałam: może w Internecie znajdę portal lub serwis, gdzie można poznać kogoś sensownego i umówić się na spotkanie? Poza tym koleżanki i siostry też próbowały umawiać mnie na randki.
W jaki sposób znaleźli Państwo Serwis MyDwoje?
Jakub: Serwis MyDwoje znalazłem chodząc po internecie i trochę czytałem o was, zanim założyłem konto. Sprawdzałem za każdym razem
wiarygodność portalu. Wasz serwis wydał mi się odpowiedni, bo podchodzicie do klienta z pewną powagą. Nie zastanawiałem się długo, założyłem konto i wykupiłem abonament.
Justyna: Serwis My Dwoje poleciła mi przyjaciółka, Kamila. Obie byłyśmy samotne, więc ucieszyłam się, że też, jak ja, próbuje znaleźć sobie drugą połówkę. Mogę jej podziękować za to.
Jak z Wyniku Kojarzenia wybrali Państwo właśnie tę osobę?
Jakub: Komputer losował wiele kobiet, ale ze wszystkimi, z którymi pisałem jakoś rozmowa się nie kleiła. Oczywiście Justynę też wylosował i to niedługo po założeniu konta. Obejrzałem jej
ciekawy profil randkowy i na tym się skończyło, ponieważ doszedłem do wniosku, że taka dziewczyna, jak ona nie będzie chciała ze mną pisać i bałem się do niej odezwać, żeby znowu
nie dostać kosza. Niestety nie znalazłem swojej drugiej połowy, a profil Justyny oglądałem cały czas, ale bałem się napisać. W końcu pokazałem jej profil siostrze i szwagrowi mówiąc, że ona mi się bardzo podoba, ale boję się do niej napisać, bo każe mi spadać. Siostra i szwagier powiedzieli zgodnie, że muszę spróbować, a jak się nie uda, no to trudno. W końcu napisałem i zdziwiłem się, bo Justyna odpisała i nie pogoniła mnie. Od razu powiedziałem, że jestem
chory na epilepsję, a jej to nie przeszkadzało: aż nie mogłem uwierzyć, że pierwszej dziewczynie nie przeszkadza moja choroba.
Justyna: Początkowo czekałam na to, co losowo wybierze mi system po wypełnieniu kwestionariusza. Pisałam, a w późniejszym czasie spotkałam się z kilkoma mężczyznami. Niestety w paru przydatkach była to pomyłka, a z innymi do dziś mam kontakt i cieszę się, że mogliśmy się poznać: zostaliśmy przyjaciółmi. Kiedy Jakub napisał do mnie 12.12.2010 przeczytałam jego wiadomość, ale musiałam pomyśleć, co mu odpisać. Jakub wyznał mi, że jest chory na epilepsje, nie przeraziło mnie to.
Związek a ciężka choroba - to absolutnie się dla mnie nie wyklucza. Byłam szczęśliwa, że nie chce nic ukryć, był bardzo szczery. Doceniam takie gesty, polubiłam go. Wyznał mi, że bał się napisać do mnie i podał jako powód, że się bał, iż go pogonię. Nie zrobiłabym tego, bo nie oceniam ludzi według wyglądu, stanu zdrowia, stanu majątku i czy ma studia, czy tylko zawodową szkołę.
Kiedy nastąpił pierwszy kontakt?
Jakub: Po kilku zostawionych wiadomościach w serwisie wymieniliśmy się mailami, później numerami gadu gadu i w końcu zaczęliśmy rozmawiać przez Skype.
Justyna: Po niecałym tygodniu pisania w serwisie podałam mu swój adres e-mail. Pisaliśmy do siebie
listy. Bardzo miło mi się z nim pisało i dałam Kubie swój numer Gadu- Gadu i Skype.
Jak rozwijała się Państwa znajomość?
Jakub: Nasza znajomość rozwijała się przez e-mail, Gadu - Gadu, Skype. Codziennie, kiedy przychodziłem z pracy nie mogłem się doczekać, kiedy wróci z pracy Justyna, bo ona kończy trochę później. Kiedy znowu ją zobaczę w monitorze i będę mógł z nią porozmawiać. Jeszcze z żadną dziewczyną mi się tak dobrze nie rozmawiało jak z nią. Muszę dodać, że pierwszy raz przez Skype rozmawialiśmy około 5 godzin i nie zapaliłem ani jednego papierosa. Justyna mi powiedziała, że nie lubi facetów palących papierosy: obiecałem, że rzucę i dzisiaj już nie palę - zrobiłem to tylko dla niej.
Justyna: Ponieważ przez jakiś czas był to
związek na odległość, i to - bardzo dużą, moja znajomość z Kubą rozwijała się dzięki Internetowi: głównie Gadu – Gadu, później Skype, e- mail. Pracuje 12 godzin w systemie zmianowym, więc to on zazwyczaj czekał na mnie, jak wrócę z pracy. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało, bo nie próbował mnie oczarowywać tylko szczerze mówił o sobie i o tym, co robi. Godzinami rozmawialiśmy na Skype, z czasem z kilku godzin zrobiło się kilkanaście. Miałam urlop i wyjechałam do siostry, moja siostrzenica zdziwiła się, że
rozmowy mogą tyle trwać, ale to była jedyna łączność, jaką mieliśmy. Powiedziałam Kubie, że nie lubię palaczy, bo duszę się od dymu, a kiedy rzucił dla mnie papierosy byłam bardzo szczęśliwa.
Życie we dwoje
Jak wyglądało Państwa pierwsze spotkanie?Jakub: Justyna zdecydowała się przylecieć do mnie do Szkocji. Bardzo się cieszyłem na to spotkanie i odliczałem dni do jej przylotu. Wreszcie nadszedł ten dzień, wreszcie mieliśmy być we dwoje . Z Aberdeen gdzie mieszkam pojechałem na lotnisko do Glasgow, oczywiście nie na to lotnisko. Chodziłem po lotnisku i szukałem mojej Justynki: dzwoniłem do niej i po rozmowie doszliśmy do wniosku, że jestem na nie tym lotnisku. Spytałem się jeszcze dla pewności Szkotki, która to potwierdziła, więc wsiadłem w samochód i pojechałem na drugie lotnisko. Kiedy wszedłem na terminal zadzwoniłem do niej, odebrała i zobaczyłem ją: to była ona, moja Justysia. Zabrałem ją do domu i spędziliśmy ze sobą 4 dni: chciałem jej pokazać jak najwięcej, ale nie zdążyłem. Byłem bardzo zadowolony, że do mnie przyjechała.
Justyna: Zapytałam się czy mogę do niego przyjechać, zgodził się, kupiłam bilet. Liczyłam dni do wylotu. Kiedy w końcu 7 marca przyleciałam do Glasgow nikt na mnie nie czekał, zadzwoniłam i okazało się, że się pomylił, bo nawigacja wyprowadziła go na inne lotnisko. Kiedy zjawił się Jakub kamień spadł mi z serca, bo w końcu przyjechał i mnie przytulił. Cieszyłam się, bo w końcu mogłam złapać go za rękę i pocałować. Może wydać to się śmieszne, ale wiedziałam w tym momencie, że to właśnie z Kubusiem chcę spędzić resztę mojego życia. 8 marca Jakub poprosił mnie o rękę: oświadczył mi się, a ja się zgodziłam. Te 4 dni we dwoje minęły szybko i musiałam wracać do domu.
Jakie są Państwa plany na przyszłość?
Jakub: Plany są takie 10 września 2011, Justysia zostanie moją żoną i zamieszkamy razem w Szkocji. Mam zamiar spędzić z nią resztę mojego życia, bo ją kocham: moją Justysię.
Justyna: Głównym planem na przyszłość jest nasz Ślub 10 września 2011 roku. Jakub zostanie moim mężem i wyjadę z nim. Chcemy razem spędzić resztę naszego życia. Kocham Jakuba i nie umiałabym żyć po ślubie bez niego.
Co chcieliby Państwo przekazać innym Użytkownikom Serwisu MyDwoje.pl?
Jakub: Powiem tak: polecam ten serwis, bo wydaje mi się najodpowiedniejszy i podchodzi do klienta z powagą. Inne tego typu serwisy wydają mi się raczej dziecinne i pamiętajcie: szukajcie swojej drugiej połowy i nie bójcie się pisać, tak jak ja się bałem. Ja się w końcu zdecydowałem i dzisiaj jestem szczęśliwy, bo znalazłem moje szczęście: ma na imię Justyna.
Justyna: Nie zawsze odnajdzie się za pierwszym razem swoją druga połowę. Polecam ten serwis wszystkim, którzy nie boją się zaryzykować i szukać miłości. Panie i Panowie nie bójcie się napisać do osób, które się wam podobają. Dziś planuje swoją przyszłość z ukochanym mężczyzną, planujemy życie we dwoje, a nie samotną egzystencję Jestem szczęśliwą kobietą i mam nadzieje, że nie tylko ja jestem dzięki temu serwisowi szczęśliwa.