Wbrew pozorom małżeństwo z rozsądku zawierają nie tylko wyrachowani materialiści, którzy wybierając sobie odpowiednią materialnie „partię”, licząc na wygodne i pozbawione finansowych zmartwień życie. Czasami powodem małżeństwa z rozsądku są głębokie emocje, które są efektem przeszłych doświadczeń, jak chociażby bolesne rozstanie z partnerem.
Nie zawsze związki z dużą dozą namiętności, wzajemnej fascynacji, w których odczuliśmy zapach miłości, kończą się szczęśliwie. Osoba, która ma za sobą kilka tego typu rozczarowań, zacznie rozważać możliwość związania się z kimś, kto niekoniecznie przyprawi o szybsze bicie serca i zakochanie, będzie natomiast dawał poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Osoby takie można poznać także przez Internet. Badania amerykańskich naukowców potwierdzają nawet, że internetowe małżeństwa są szczęśliwsze. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby obie te rzeczy szły w parze, jednak życie nie zawsze pisze idealne scenariusze.
Innym powodem, szczególnie u młodych ludzi, którzy są samotni, jest chęć jak najszybszego rozpoczęcia dorosłego życia. Dotyczy to zwłaszcza osób z tzw. „trudnych” domów. Osoby takie mogą się związać z jednym z pierwszych partnerów, którzy staną na ich drodze i wydadzą się „odpowiedni”.
Dosyć często zdarza się, iż małżeństwo z rozsądku zawiera samotny rodzic. Tutaj również niekoniecznie może to wynikać z potrzeb finansowych. Samotni rodzice w poszukiwaniu miłości stawiają na pierwszym miejscu przede wszystkim dobro dziecka. Zdają sobie sprawę z faktu, iż w rodzinie potrzeba wzorca zarówno męskiego, jak i kobiecego. Jako potencjalnego partnera lepiej zatem rozważyć osobę, która będzie odpowiedzialna, troskliwa, zaradna i interesująca się sprawami dziecka. Kwestie fascynacji czy porywów namiętności, zakochanie schodzą wówczas na dalszy plan. Czy słusznie? Wszystko zależy od indywidualnego przypadku i od tego, jak potoczą się losy związku. Mimo wszystko powinien przyjść moment, kiedy namiętność i intymność pojawią się – bez nich trudno o rozwój związku.
Z sytuacją taką spotkała się 30-letnia Kamila, którą 8 lat temu porzucił ówczesny narzeczony, pozostawiając samą z kilkumiesięczną córką. „Kiedy Maja miała kilka miesięcy, na urodzinach koleżanki poznałam Marcina. Próbował umówić się ze mną przez kilka kolejnych tygodni, jednak nowy związek to ostatnia rzecz, która chodziła mi wówczas po głowie. Marcin bardo mi pomagał w różnych sprawach związanych z dzieckiem typu wizyta w przychodni, zakup lekarstw. Wiedziałam, że jest odpowiedzialnym, troskliwym mężczyzną. Ciągle jednak nie czułam „motyli w brzuchu”, wolałam, żeby był jedynie moim przyjacielem. Wygrał jego upór. Przyszedł taki moment, w którym pomyślałam - Pożegnaj swoją samotność. Dziś jesteśmy już 8 lat razem, wzięliśmy ślub, mamy drugą córkę, nie było to małżeństwo z wyrachowania, na brak namiętności w naszym związku nie mogę narzekać.” To oczywiście tylko jeden z przykładów, kiedy samotna matka w poszukiwaniu partnera nie zgodziła się na małżeństwo z rozsądku, ale z miłości.
Czytaj również: