Droga Redakcjo "MyDwoje.pl", oto historia naszego poznania. Jestem wdową. Bardzo dotkliwie doskwierała mi samotność po nagłej śmierci partnera. Zostałam zupełnie sama po śmierci ukochanego męża w dużym domu, który ciężko utrzymać z marnej emerytury. Mój świat się zawalił. Nie mieliśmy dzieci.
Samotność po stracie męża
Przez 2 lata codziennie pisałam do męża, tak jak bym prowadziła rozmowę. Z tęsknoty i samotności zaczęłam pisać wiersze, czego nigdy wcześniej nie robiłam, szły jak z rękawa. Po 2 latach nacisk moich przyjaciół i znajomych doprowadził do przemyśleń. Pojawiła się szansa na drugie życie we dwoje, bo to co było już nie wróci.
Przesyłam wiersz dla wszystkich samotnych napisany przeze mnie 2 lata temu.
Samotność kiedy sama przychodzi.
To można wybaczyć, zrozumieć.
Lecz gdy samemu się do niej ucieka.
To na pewno zniszczy nie jednego człowieka.
Wstajesz rano oczy otwierasz, a tu pustka wszędzie się czai.
Co więc robisz? Rozmyślasz-nie masz siły planować.
I znów jesteś rozbity.
Szukasz jakiegoś zajęcia, szukasz przyjaciela.
Jeśli jest - to w porządku, ale jeśli go nie ma?
Miotasz się i kręcisz.
Wszystko stłumić pragniesz.
Lecz wszystko na złość twej kontroli ucieka,
bo nie masz przy sobie drugiego człowieka!
W koło wszystko wiruje, świat się cieszy ogromnie.
Lecz ty z samotności patrzysz w dal -nieprzytomnie.
Tu obiadem pachnie, tam radość wycieka.
A ty znów sam jesteś, znów brakuje człowieka.
Zaraz wieczór zapadnie, więc do snu się złożysz, ale nie łudź się wcale.
Ledwie się położysz - znów najdą cię myśli i tamte wspomnienia
i czy już rozumiesz, że to nic nie zmienia?
Sen chwilowo łagodzi, ale jutro od nowa samotny dzień nadchodzi.
Kiedy jesteśmy młodzi - samotność nie wzrusza.
Lecz gdy starość nadchodzi -TO STRASZNA KATUSZA.
Usta już chcesz otworzyć, bo się cisną słowa.
Ale nie ma NIKOGO -cicho----- -do KOGO ta mowa?
Bałam się nowej rzeczywistości, bo to już nie młodość i obawa, czy można jeszcze kogoś pokochać po 37 latach szczęśliwego małżeństwa. Bałam się też siebie, czy potrafię nie wspominać na każdym kroku tego, co było, bałam się też akceptacji tej drugiej osoby.
Samotność jednak wzięła górę, pomyślałam: być może jeszcze czeka mnie
nowa miłość po 60-tce? Kto wie? Zaczęłam szukać w internecie różnych portali, ale wszędzie były opłaty, na które nie mogłam sobie pozwolić. Któregoś dnia pomyślałam, że przecież są biura matrymonialne i tak natknęłam się na MyDwoje.pl. Po zalogowaniu i dołączeniu zdjęcia dostawałam różne
oferty matrymonialne, ale nikt do mnie nie napisał, a ja też nie mogłam ze względu na brak aktywnego abonamentu.
Po pewnym czasie dostałam propozycję zostania Twarzą MyDwoje i skorzystałam, w zamian otrzymałam gratisowy abonament i mogłam już pisać do innych przez jakiś czas. Napisałam do kilku panów, ale po przeczytaniu moich listów nie było odpowiedzi, dopiero kiedy zaczęłam szukać w moim mieście natknęłam się na Janka. Tu mieszkał, podobny wiekiem, kawaler, podobne zainteresowania, 82% zgodności osobowości, więc spróbowałam kolejny raz, nic nie miałam do stracenia. O dziwo odpisał. Podałam Mu nr GG i tak 9. września 2010 roku zrobiliśmy nasz
pierwszy krok w znajomości.
Internetowa znajomość
Poznawaliśmy się pisząc, wysyłając wiersze, zadając pytania, każde z nas w wolnej chwili zaglądało, czy nie ma wiadomości. Napisał mi, gdzie mieszka i nawet raz nieśmiało zaproponował spotkanie, ale ja z ostrożności wymyśliłam jakiś wykręt bądź nie byłam jeszcze gotowa, nie widziałam zdjęcia. Nasza internetowa znajomość trwała. Jaś - bo tak się zwracam do Niego, wtedy jeszcze pracował, był motorniczym w tramwajach, miał ciekawą ale odpowiedzialną pracę. Podziwiałam Go. Był samotny. Nie ma bliskiej rodziny. Ma swoje mieszkanie, ale brakowało Mu bliskości drugiej osoby - we dwoje raźniej. Brak wsparcia w różnych życiowych sytuacjach to tragedia. Wiedział, że niedługo emerytura, więc co robić samemu? W bloku to tylko komputer i smutek, podróżować w pojedynkę - nie każdy lubi. W pierwszą niedzielę 3. października zaaranżowałam wycieczkę do Krakowa. Wiedziałam, że Jaś ma wolne, napisałam Mu i on też chętnie chciał się wybrać. Nasza znajomość miała przejść na nowy etap. Ja miałam wsiąść do busa na moim przystanku, ale On uparł się, żebyśmy jechali z jednego ponieważ jeszcze nie chciałam zdradzić swojego adresu więc pojechałam tam gdzie chciał. Umówiliśmy się o ósmej, a o 8.30 odjeżdżał bus. Mieliśmy się ubrać sportowo, ale elegancko i wygodnie, to nasza pierwsza randka. Jadąc w autobusie myślałam czy Go poznam? Jak będzie ubrany? Jak się przywita? Widziałam raz zdjęcie malutkie na innym portalu, a rzeczywistość może być inna. Bałam się Jego reakcji na moją osobę. Nie myślałam o urodzie tylko o dobrym sercu i bratniej duszy. Wysiadałam na trzęsących się nogach, serce waliło ze zdwojoną siłą, ale na przystanku była tylko jakaś para. Po odczekaniu chwili wysłałam SMS-a, bez odpowiedzi. Godz. 8.15 nie ma, odeszłam więc od przystanku pełna obaw, że się mną zabawił, że ta znajomość to pomyłka. Zadzwoniłam do przyjaciółki, żeby chociaż z kimś porozmawiać. Wracając na przystanek zauważyłam mężczyznę dochodzącego z drugiej strony, wydawało mi się podobnego, ale kiedy wyjął telefon i dzwonił, a mój w kieszeni nie odpowiadał zwątpiłam. Po chwili zadzwonił mój tel. okazało się, że pomylił nr. Jego pytanie brzmiało "no gdzie jesteś?"
Pierwsza randka Ireny i Jana, zaiskrzyło
Ponieważ stał pod słońce, to mnie nie zauważył. Odpowiedziałam "jak się odwrócisz to mnie zobaczysz". Zapomniałam o wszystkim, jak zobaczyłam jego zadowolenie, przywitał się tak, jak tego oczekiwałam. Zaraz podjechał bus i wsiedliśmy płacąc każdy za siebie. W drodze dobrze nam się rozmawiało, jak dobrym znajomym, tylko trochę byłam skrępowana, bo Jaś ciągle mnie ukradkiem obserwował. W Krakowie było cudownie, pogoda przepiękna, ale też nie obeszło się od nieoczekiwanych przygód. Zresztą zaczęło się od rana zaspaniem Jasia. Nasza pierwsza randka więc okazała się niedzielą jedną z najpiękniejszych w moim życiu. Coś zaiskrzyło i to był dobry znak. Wracając już wysiadłam na trasie, chciał wysiąść ze mną, ale się nie zgodziłam uznałam, że jeszcze za wcześnie. Po powrocie do domu od razu załączyłam komputer i faktycznie Jaś też.
Burzliwy początek, u mnie czy u Ciebie?
Długo rozmawialiśmy, dopóki nie zadał niefortunnego pytania: "Gdzie się spotkamy, u Ciebie czy u mnie?" Oburzyłam się, bo uważałam, że na tym etapie to tylko neutralnie gdzieś w kawiarni. Jaś uznał, że jestem zacofana, bo jesteśmy dorośli. Tym bardziej zaczęłam się Go obawiać, co Mu się tak spieszy? Od tej chwili zaczęły się schody, były wiersze i docinki, żadne z nas nie było sobie nic winne, aż któregoś późnego wieczoru, kiedy Jaś po pracy znów zadał mi to pytanie, nie wytrzymałam. Podałam adres i kazałam przyjechać. Był w szoku, ale po chwili nieśmiało napisał, że jest nieogolony. Odpisałam: "do rozmowy nie musi się golić, a ja jestem już w szlafroku i nie myślę się przebierać". Spotkaliśmy się ok północy. Ostra rozmowa wyjaśniająca trwała do 2 następnego dnia, po czym Jaś niechętnie odjechał. Następnego dnia zadzwonił z zapytaniem czy może przyjechać, dostał zgodę. Na przywitanie dostałam pięknego storczyka w ulubionym kolorze /zapamiętał/ i bombonierkę, a także wiele pochwał typu ładny dom, porządek zaradność itp. Sama czekałam na Niego z utęsknieniem. Był ciepłym człowiekiem, spokojnym, wiedzącym czego chce, a jednocześnie troszkę tajemniczym. Byłam zadowolona z tej znajomości.
W taki sposób zaczęliśmy się spotykać, ale tylko u mnie. Jaś obawiał się mojej reakcji na Jego mieszkanie. I niepotrzebnie. Byłam mile zaskoczona, kiedy mnie w końcu zaprosił. Po miesiącu znajomości dostałam piękny pierścionek, który bardzo dawno kupił i akurat pasował na mój palec z zaznaczeniem, że to nie zaręczynowy. Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy razem u Jasia, bo rano pracował, w wigilię i w pierwsze Święto też pracował, a od siebie miał bliżej. Różnie się układało, byliśmy we dwoje w lutym na wczasach, potem na chwilę była przerwa w naszej znajomości, ale oboje tęskniliśmy. Po kolejnym spotkaniu już się nie rozstajemy, do lipca mieszkaliśmy raz u Niego raz u mnie, a kiedy właśnie w lipcu przeszedł na emeryturę, już tylko u mnie. Byliśmy we dwoje na Sylwestrze, na kilku innych zabawach, Jaś został serdecznie przyjęty do mojej rodziny i znajomych. Miałam remont domu przez szkody górnicze w czasie wakacji. Jaś bardzo mi pomógł, dołożył dużo pieniędzy, ale nie mogliśmy nigdzie wyjechać. Po skończeniu remontu pojechaliśmy na 3 tyg. do Hiszpanii, a późna jesienią byliśmy w Ustroniu. Teraz przeszły kolejne święta i Sylwester we dwoje. Jesteśmy razem i cieszymy się z tego. Myślę, że tworzymy szczęśliwy związek mimo różnic. Mamy się do kogo odezwać, pośmiać, wychodzić na spacery, gdzieś wyjechać, pograć w gry, karty itd. Jest się też z kim pokłócić, nadal się poznajemy, razem dużo robimy, gotujemy, oglądamy TV, robimy zakupy i jesteśmy szczęśliwi. W listopadzie dostałam piękny zaręczynowy pierścionek, ciągle jestem obdarowywana kwiatami i innymi prezentami, teraz tylko prosić Boga o zdrowie i dobry rozum. Może się nam uda, bo przecież miłość przedłuża życie! Bardzo cenię Jasia, choć Jemu może wydaje się inaczej. Po prostu pokochałam Go z całego serca, ale też nie mogę Go za bardzo rozpieszczać.
Piszę tą naszą historię razem, bo zostałam upoważniona. Planujemy nasz ślub, ale nie ustaliliśmy jeszcze daty.
Pozdrawiamy serdecznie - Irena z Jankiem
Dnia 29 lipca 2012 r. odbył się ślub Państwa Ireny i Jana.
Oto, jak opisuje go Pani Irena:
Otrzymano 06.08.2012, godz. 23:11
Szczęśliwe zaślubiny!
WIERSZ DO MĘŻA
Od dzisiaj należysz do mnie,
a ja do Ciebie na dobre i na złe.
Dlatego życzę Ci siły byś dbał o nas oboje,
a ja obiecuję pomagać ze wszystkich sił,
byśmy wytrwali ze sobą: w zdrowiu i radości,
smutkach i chorobach nie robiąc sobie nigdy przykrości!
Zycie jest piękne, ale wymagające od nas:
cierpliwości, ustępstwa, wzajemnego szacunku,
czasem różnych wyrzeczeń, ale gdy temu sprostamy,
to cały świat u stóp swych mamy.
Dziękuję Ci za to, że jesteś, za to, co dla mnie zrobiłeś,
za wszelką pomoc, za podróże, prezenty
i również dziękuję za gorsze chwile,
które nawzajem pozwalają się uczyć siebie.
PODZIĘKOWANIE
Taki ślub, jaki mieliśmy,
w najśmielszych marzeniach nie oczekiwaliśmy...
Moja dawna parafia Miłków tak nas przyjęła,
że kościół grzmiał oklaskami i śpiewem
z serca płynącym bardzo wzruszającym.
Ksiądz Zbigniew się do wszystkiego przyczynił
i ślub nasz bardziej uroczystym uczynił.
To teatr najpiękniejszy na jakim byłam
i to ja główną aktorką w nim byłam.
Wszystko było zapowiadane,
więc każdy tę sztukę zrozumiał po swojemu - jak chciał.
Było piękne kazanie przeplecione poezją,
była przysięga inna niż wszędzie słyszałam,
a wzajemne ucałowanie obrączek na ręce pierwszy raz widziałam.
Po ogłoszeniach zostaliśmy poproszeni do ołtarza,
aby podpisać dokumenty, a wszyscy śpiewali
życząc nam błogosławieństwa i szczęścia i zdrowia,
a mnie gardło ściskało ze wzruszenia
i płakać o mały włos byłam gotowa...
Za cudowne doznania dziękujemy Księże Zbigniewie
i poprzez księdza wszystkim, którzy uczestniczyli w tej ceremonii.
Będziemy Was polecać w modlitwie,
życząc dużo zdrowia i spełnienia wszelkich marzeń
i oby w tym kościele było więcej takich wydarzeń.
Ja jestem romantyczką i marzycielką wielką
więc głęboko wierzę, że jeszcze nie raz tu wrócę
by dziękować Bogu i wspominać to ślubne wydarzenie,
które właśnie było moim marzeniem.
Matuchno-Najświętsza Maryjo prowadź nas i wszystkich,
którzy tu byli - szczęśliwie przez życie i czuwaj nad nami,
byśmy nigdy z tej drogi nie zboczyli.
Tak wyglądał nasz ślub...
Irena
Otrzymano 14.02.2012, godz. 09:53
na Walentynki...
Droga Redakcjo,
wysyłam ten wiersz wszystkim samotnym i nie tylko o ile uwazacie że można go przekazać to bardzo proszę.
Radość.
W koncu nadszedł dzień i radość zagościła,
a sprawcą tej radości właśnie była zima.
Dzień jak każdy i choć biały to szary,
ale doładował w serca dużo wiary.
Znów zabiło mocniej,głośniej jak szalone.
Ale zwolnij me serce bo jesteś wytęsknione.
Musisz bić powoli prawie, że cichutko,lecz zawsze jednostajną nutką.
Bij serduszko w dzień każdy, bij o każdej porze.
Czy to noc czy poranek,bij proszę wyrażnie....
KOCHA czy nie KOCHA? Lubi,czy nie Lubi?
Tak jak w słowach ludzi niech ono mi mówi!
Dzisiaj piękne chwile możesz dać innym i sobie.
Powiedz tylko słowo magiczne "KOCHAM" tej jedynej ,wymarzonej osobie.
Nie kwiat,nie prezent drzwi serca otwiera-tylko miłość drogiego przyjaciela.
(...)
Serdecznie pozdrawiam życząc wszystkiego najlepszgo i miłego dnia wszystkim!
Irena"
Otrzymano 03.03.2012, godz. 09:26
Pragnę przesłać upominek, który myślę napełni serca radosną nutką...
Słoneczko pięknie dzisiaj nas budzi i wita,
ptaszęta zaczynają śpiewać swoje trele
to wiosna cudowna za oknem się skrada
i o wspaniałych miłościach wszystkim opowiada.
Tu promyk słońca włoży w każdy pączek kwiatów i drzewek,
tam ogrzeje pajączka i muszkę
to znów trawkę podniesie
i ze snu zimowego obudzi zieloną pietruszkę.
W serca ludzi też włoży kilka słonecznych promieni ,
każda para,która siebie odnajdzie
na swych licach z czułości się zarumieni.
Pozdrawiam,
Irena
Otrzymano 06.05.2012, godz. 20:17
PODZIĘKOWANIE
"MŁYN KLEKOTKI" - BRZMI TAJEMNICZO.
KTO KIEDY SŁYSZAŁ O TAKIM HOTELU?
TAK NAPRAWDĘ CHYBA NIEWIELU.
POŁOŻONY JEST W PIĘKNEJ OKOLICY.
SĄ JEZIORKA, LASY, PAGÓRKI I DOLINY,
A OBSŁUGUJĄ GOŚCI UROCZE DZIEWCZYNY.
W RECEPCJI PRACUJĄ WSPANIAŁE OSOBY,
KTÓRE NA PRZYJEZDNYCH MAJĄ SWOJE SPOSOBY.
OCHOCZO Z UŚMIECHEM DO ŚRODKA ZAPRASZAJA
I ANKIETĘ BY CO PRĘDZEJ WYPEŁNIĆ - PODSUWAJA.
POTEM, ŻE OBSŁUGA JEST WYŚMIENITA,
TO POMAGA BAGAŻE WNIEŚĆ DO POKOJU,
BY GOŚCIE SZYBCIEJ ZAZNALI SPOKOJU.
POKOJE OBSZERNE SUPER URZĄDZONE
Z ŁÓŻKIEM NAJLEPSZYM NA ŚWIECIE.
NIE TYLKO W GMINIE GODKOWO ŚPI SIĘ NA NIM FAJOWO!.
MAJĄ TU RESTAURACJĘ, ZIOŁOWY OGRÓDEK,
WŁASNĄ ELEKTROWNIĘ I PODZIEMNĄ WINIARNIĘ,
ORAZ WIELE MIEJSC DO GRILOWANIA,
A TAKŻE ALEJEK MOC DO SPACEROWANIA.
JAK PÓJDZIESZ CZŁOWIEKU W STRONĘ KORTOW
I Z POWROTEM, AŻ DO KOŃCA JEZIORA
TO BĘDZIESZ DOTLENIONY DO SAMEGO WIECZORA.
PO DRODZE WYSEPKĘ ODWIEDZ KONIECZNIE.
TAM MOSTEK I ALTANKA DO ZDJĘĆ CI POSLUŻĄ.
A TAKIE WIDOKI NIGDY CIĘ NIE ZNUŻA.
DALEJ IDĄC ALEJKĄ ZAWILCOW W STRONĘ BUDYNKÓW
MASZ PEJZAŻ JAK Z BAJKI:
JACUZZI, KASKADE I SZEREG ALTANEK,
KTÓRE WABIĄ NA SPOCZYNEK WŚRÓD ZIELENI,
A GDY SIĄDZIESZ I POMARZYSZ
TO WSZYSTKO SIĘ ZMIENI.
MOŻESZ TU ZJEŚĆ KOLACJĘ WE DWOJE.
WTEDY GDY SOBIE ZAŻYCZYSZ.
TEŻ ZROBIĄ CI SPECJALNE NASTROJE.
NAS UGOŚCIŁA PANI MARLENKA, ŚLICZNA I MIŁA TRZPIOTKA.
WINKA NAM DOLEWAŁA, O OKOLICACH OPOWIADAŁA,
A TAK NAS NAKARMIŁA, ŻE WSTAĆ SIĘ NIE CHCIAŁO.
MISTRZ KUCHNI PRZYGOTOWAŁ SMACZNE DANIA,
WYSTARCZYŁO BY TEGO DO ŚNIADANIA.
WSPOMNĘ TEŻ O MASAŻACH I KĄPIELI W ZIOŁACH.
W OGÓLE JEST TU PIEKNIE DOOKOŁA...
NA MASAŻ SIĘ PRZECHODZI PRZEZ RZECZKĘ "WĄSKĄ",
KTÓRA PŁYNIE I PLUSZCZE SWĄ WODĄ CICHUTKO,
A PTASZKI NA DRZEWACH ŚPIEWAJĄ SWOJĄ NUTKĄ.
PANI DOROTKA TAK NAS PRZYWITAŁA,
JAKBY OD DAWNA NAS OCZEKIWAŁA.
PANI ALICJA ZMIENIŁA MNIE W MURZYNKĘ
CZEKOLADKĄ SMARUJĄC MOJE CIAŁO,
ALE JAKIE AKSAMITNE POTEM SIE STAŁO.
PAN MÓJ-JAK WRÓCIŁ ZE SWOJEGO MASAŻU,
AŻ POCZERWIENIAŁ Z ZACHWYTU,
ŻE DOZNAŁ TAKIEGO ZASZCZYTU.
NIE CHCIAŁABYM POMINĄĆ NIKOGO
WIĘC BARDZO WSZYSTKIM DZIĘKUJE.
A O HOTELU TYM OPOWIADAĆ BĘDĘ
NIECH NAM WSZYSCY ZAZDROSZCZĄ
I SAMI SIĘ PRZEKONAJĄ JAK ICH TUTAJ UGOSZCZĄ.
ODJEŻDŻAMY BARDZO ZADOWOLENI,
CHOĆ KRÓCIUTKO WIZYTA TA TRWAŁA
TO NA DŁUGO ZOSTANIE W PAMIĘCI
BO BYŁA NAPRAWDĘ WSPANIAŁA.
IRENA I JAN
Otrzymano 03.06.2012, godz. 11:45
LATO W CHMURACH.
DZIEŃ DZISIAJ PIĘKNY,OBFITUJE W NATCHNIENIA.
BO W SERCACH WSZYSTKICH LUDZI SĄ JAKIEŚ MARZENIA.
MKNĄ PO NASZYCH MYŚLACH JAK CHMURY NA NIEBIE
SĄ OGROMNE I TEŻ SKROMNE CZY SIĘ SPEŁNIĄ?-ZALEŻY OD CIEBIE.
LATO WŁAŚNIE NADCHODZI,KAŻDY GDZIEŚ SIĘ WYBIERA
I MARZENIA ZE SOBĄ TEŻ W WALIZKĘ ZABIERA..
TO MORZE,TO GÓRY SĄ NASZYM CELEM PODRÓŻY.
UŚMIECHAJ SIĘ WIĘC RADOŚNIE,BY ODPOCZĄĆ TAM GDZIE SIĘ WYBRAŁEŚ.
BO TRZEBA SIŁ NABRAĆ-NA WSZYSTKO NA CO CZEKAŁEŚ.
JEDNI BUDUJĄ DOMY ,DRUDZY KUPUJĄ MIESZKANIA,
INNI OCZEKUJĄ DZIECKA,JESZCZE INNI -DNI ZAKOCHANIA.
A WSZYSTKO TO SĄ MARZENIA,KTÓRE GDZIEŚ W GŁOWIE SIĘ KŁĘBIĄ.
BY TAK JAK"LATO W CHMURACH-" STAŁO SIĘ-RZECZYWISTĄ MYŚLI GŁĘBIĄ...
POZDRAWIAM IRENA
Otrzymano 21.07.2012, godz. 06:47
Droga Redakcjo,
już jutro wyjeżdżamy, aby sfinalizować naszą znajomość ślubem, ale jeszcze chciałam przekazać wiersz wszystkim tym, którzy boją się podjąć taką decyzję.
Rzeczywistość
Budzę się rano i przecieram oczy ze zdumienia,
bo widzę przed sobą tamte wspomnienia.
Biegną obrazy ciągle się zmieniają
te piękne, te gorsze też przypominają.
Nie nadążam myśleć nie nadążę obserwować.
Zaczynam lekko tamtego żałować.
I nagle odrywa mnie od wspomnień sygnał telefonu
to dzwoni rzeczywistość, wynika z jego tonu.
Tamto co minęło to tylko wspomnienia
życie płynie dalej, żyć trzeba, by spełnić jeszcze swoje pragnienia.
Kiedy czujesz się samotny nie uciekaj we wspomnienia,
szukaj swojej bratniej duszy i przed siebie gnaj co siły,
by i Twoje marzenia - we dwoje już się spełniły.
Tyle przed nami jeszcze pięknych chwil być może
daj tylko zdrowia mój Boże.
Pomyśl w końcu o sobie samotniku
podaj rękę wyciągniętą do siebie
bo rzeczywistość jest zawsze taka sama,
a jaka będzie - zależy od Ciebie.
Powodzenia życzy Irena.
Otrzymano 18.09.2012, godz. 08:58
Jesień.
Jesień się zbliża smętna, ponura.
Do mysiej norki mysz daje nura.
Wszystkie gryzonie znoszą zapasy.
Spiżarnie pełne, nowe posłania,
a jeszcze donoszą na sute śniadania.
W ogrodach działkach i na łąkach
kwiaty nasiona rozrzucają,
aż z obfitości same pękają.
Teraz gdy deszczyk ziemię poleje,
samotne ziarnko już się zasieje.
I tak do wiosny sobie poleży
by nabrać siły na nowe życie
i wyjść gdy słonko wiosną zaświeci o świcie.
Ludzie też robią zimowe zapasy
by ogrzać zimą swoje "szałasy".
Teraz chodzą na spacery jeszcze,
by nabrać siły i pooddychać swobodnie świeżym powietrzem.
bo już wieczory i poranki
są zimne od samej Hanki.
Cieszmy się zatem jeszcze późnym latem
i odbierajmy ciepło od słoneczka
by jak najdłużej mieć zdrowe, różowe liczka.
Pozdrawiam,
Irena
Otrzymano 28.12.2012, godz. 21:57
Droga Redakcjo "My dwoje".
JUŻ ŚWIĘTA PRZESZŁY.
KROKI NOWEGO ROKU JUŻ SŁYCHAĆ W ODDALI,
TAM GDZIE PIERWSZA GWIAZDKA W DZIEŃ WIGILII SIĘ PALI.
ŻYCZĘ WSZYSTKIM BY BYŁ DOBRY,SZCZĘŚLIWY,CHOJNY I ŻYCZLIWY.
BY CHOROBY ODESZŁY PRECZ-BO ZDROWIE TO NAJWAŻNIEJSZA RZECZ.
KAŻDY DZIEŃ W NOWYM 2013 ROKU-NIECH UPŁYWA WESOŁO,
TAK BY NIKT SIĘ NIE SMUCIŁ W OKOŁO
NIECH ROZJAŚNIA CIENIE TYM CO CIERPIĄ.
NIECH HAMUJE OD ZŁOŚCI TYCH CO ZE ZŁEGO CZERPIĄ.
OBY ZAWSZE UŚMIECH I DOBROĆ WSZYSTKICH ŁĄCZYŁA
TAK- BY CAŁA POLSKA SZCZĘŚLIWIE TEN ROK ZACZĘŁA I SKOŃCZYŁA.
IRENA Z MĘŻEM JANEM.
POZDRAWIAMY SERDECZNIE.
Otrzymano 21.01.2013, godz. 11:53
Wiersz na dobry tydzień.
CHARAKTERYSTYKA ZIMY.
ZIMA TEGO ROKU
CHOĆ PÓŹNO DOTARŁA-DODAŁA UROKU.
BIEL- TO CZYSTOŚĆ, A CZYSTOŚĆ TO RADOŚĆ.
WIĘC OTULAJĄC PUCHEM ŚWIAT-ZROBIŁA ZADOŚĆ.
PIĘKNIE JEST NA PODWÓRKACH, CZYSTO, SCHLUDNIE I ŚWIEŻO.
PTASZKI -GDY NIE MA MROZU DUŻEGO, DO DOMKÓW Z JEDZENIEM PRZYLATUJĄ
I ŚPIEWEM ZIMOWYM ZA POMOC WSZYSTKIM DZIĘKUJĄ.
SZKODA,ŻE SŁONECZKO MAŁO NAM SIĘ TEJ ZIMY POKAZUJE,
CIEPŁEM SWYM OSZCZĘDNIE DOZUJE.
TYLKO GRYPA LUDZI BARDZO MĘCZY,
GORĄCZKĘ NARZUCA, KATAR I BÓLAMI RÓŻNYMI ICH DRĘCZY.
LECZ NIE DAJMY SIĘ PRZECIWNOŚCIOM, OCHOCZO CHODŹMY NA SPACERY,
ĆWICZMY I DOBRZE SIĘ UBIERAJMY,
A CHOROBOM SIĘ NIE PODDAJMY.
PIJMY ZDROWE HERBATKI OWOCOWE I RÓŻNE ZIOŁA,
KTÓRE LATEM ZBIERALIŚMY DOOKOŁA.
MOŻNA TEŻ ROZMOWNYMI WODAMI SIĘ SMAROWAĆ,
ALE BARDZIEJ NA ZEWNĄTRZ NIŻ W ŚRODKU DOZOWAĆ.
WRÓĆMY JEDNAK DO ZIMY,
JEST PIĘKNA, SREBRZYSTA CHOĆ NIE WSZYSCY JĄ WIELBIMY.
NIC NA TO NIE MOŻNA PORADZIĆ TRZEBA ZIMĘ POKOCHAĆ JAK WIOSNĘ JESIEŃ CZY LATO.
TO JEDNA Z WYMIENIONYCH KSIĘŻNICZEK
ONA CZĘSTO NIE JEDEN NAM BLADY ZARÓŻOWI POLICZEK.
MOŻNA BY WYMIENIAĆ RÓŻNE JEJ WALORY,
A NIE TYLKO NARZEKAĆ,ŻE MROZAMI RACZY,
BO PRZECIEŻ ŚWIAT OCZYSZCZA I WYGLĄDA INACZEJ.
ZIMA DAJE RADOŚĆ DZIECIOM GDY SZUSUJĄ NA NARTACH LUB ZJEŻDŻAJĄ SANKAMI
I GDY W GRUPKACH RZUCAJĄ DO SIEBIE ŚNIEŻNYMI KULKAMI ,
A POTEM WESOŁO LEPIĄ DUŻEGO BAŁWANA-CZYŻ ZIMA NIE JEST PIĘKNA?
MA KTOŚ COŚ DO DODANIA?
IRENA. POZDRAWIAM SERDECZNIE.
Otrzymano 12.03.2013, godz. 08:03
Pozdrowienia
Droga redakcjo! Dawno nie odwiedzałam strony "My dwoje" bo zbyt dużo działo się w moim życiu. Już drugi rok jak wyszłam za mąż. Dużo podróżowaliśmy między innymi w lipcu wybraliśmy się na objazdówkę. Zaczęliśmy od Rawy Mazowieckiej potem Pasłęk. Augustów, Litwa, Białowieża, Hajnówka, Dubicze Cerkiewne, Krasnobród skąd robiliśmy wypady po całym Roztoczu,Zamość była wybrana na obchodzenie rocznicy, ale samo przeżycie jej odbyło się na spływie kajakiem we dwoje po Wieprzu. Nie umiemy pływać, a kajakiem po raz pierwszy bez żadnego przygotowania. Nie da się opisać tych emocji, a gdy by ktoś nagrał tę przygodę to był by film porównywalny do "Sami swoi". Wypłynęliśmy o 9.30 i 6 km zajęło nam tylko 3 godz. płynąc od brzegu do brzegu, była bagatela tylko jedna wywrotka wody miałam pod oczy, ale po wylaniu wody dzielnie płynęliśmy do portu. (...) Chciałabym tchnąć trochę optymizmu więc przesyłam wiersz, który dedykuję wszystkim sympatykom "My dwoje" i szanownej redakcji.
Zauroczenie wiosenne
Już wiosna za oknem, już czuję zapach kwiatów
oraz co raz częstsze śpiewy wiosennych ptaków .
Zaglądają do budek zawieszonych na drzewach
i śpiewają z wdzięcznością-za pokarm, a ja upajam się w tych śpiewach.
Trawkę zruszam grabkami niech rośnie zielona
patrzę na kępy kwitnących krokusów i jestem jak co roku zdumiona.
Na zeszłorocznej grządce rośnie sobie pietruszka
o! już nawet leci mała muszka.
Jaki zapach ma powietrze w ogrodzie i lesie, wciągam go mocno w płuca i pałam radością
i przesyłam ten zapach wszystkim nową wiosenną miłością..
Piękna dostojna i kolorowa wiosna idzie dumnie przez wszystkie zakątki kraju,
będzie tak szla i rozdawała przyrodę wiosenną, aż do lata, ale najpiękniej będzie jak zawsze w maju.
Chciałabym tym moim zauroczeniem sprawić wszystkim ludziom dużo przyjemności
i życzyć by spotkało ich tej wiosny dużo,dużo uśmiechu i miłości.
Pozdrawiam .
Irena
Otrzymano 10.06.2014, godz. 07:25
Uśmiech!
Już czerwiec mamy, razem z nim upały.
Lato przyszło jak tiul co ciało okrywa,
leciutko falując na delikatnym wietrze. O! jak bardzo wtedy potrzebne jest powietrze.
Ogrody nęcą urodą różnorodną, kuszą zapachami natury, więc nikt nie może być ponurym
Uśmiechajmy się do siebie i na około,
niech będzie miło i wesoło.
Tego właśnie życzę wszystkim czytelnikom My Dwoje i Tobie Redakcjo
Irena
Otrzymano 06.08.2014, godz. 22:34
Upały
Uf! Jak gorąco, żar leje się z nieba, bo są wakacje i taka potrzeba
Lecz dla tych co urlop w domu spędzają daje się we znaki.
Narzekają dorośli i małe dzieciaki.
Trudno dogodzić wszystkim - frasuje się słoneczko
i prosi burzę - pomóż mi chociaż deczko.
Ta tylko na to czeka, jak się nie rozpędzi, to zamiast małej zmiany narobi kłopotu.
Zniszczy co popadnie, drzewa powywraca, narobi szkód wiele i to nie tylko w tygodniu - i w nocy i w niedzielę.
Jedni się cieszą z upału, inni tragedię przeżywają.
Nie wiem, co na to radzić trzeba "gdy żar zanadto leje się z nieba".
Pozdrawiam, Wasza oddana Irena
Czytaj także: Miłość po pięćdziesiątce i stereotypy o randkach z internetu. TVP 2