Toksyczna miłość. Czy kochasz toksycznie? | Portal dla Singli MyDwoje.pl wyjaśnia dlaczego tworzysz toksyczne związki

Zastanawiałaś/eś się czasem, dlaczego tworzysz toksyczne związki? Bardzo się starasz, otaczasz partnera miłością, jaką można zobaczyć tylko w filmach, pragniesz znaleźć sposób na długotrwały i szczęśliwy związek, dlaczego więc się nie udaje? Twoje uczucie nie wyciągnęło ukochanej osoby z nałogu, nie sprawiło, że przestała ona Ciebie i może także siebie ranić. Obiecujesz sobie, że w kolejnym związku będziesz kochać jeszcze mocniej i wtedy wszystko na pewno dobrze się potoczy. Internetowe biuro matrymonialne MyDwoje.pl wyjaśnia czym jest toksyczna miłość. Czy kochasz toksycznie?


Kim jest Nałogowiec Kochania?


Nałogowiec Kochania. Takiego określenia używa Pia Mellody w swojej książce pt. „Toksyczna miłość i jak się z niej wyzwolić” w odniesieniu do osoby, która często buduje związek toksyczny z nieodpowiednim partnerem, dla której relacja z kochaną osobą, jest bardziej źródłem cierpienia niż radości.


Portal dla Singli MyDwoje.pl przytacza kilka cech charakterystycznych dla Nałogowców Kochania.

  • Brak poczucia szczęścia w związku. Osoby tkwiące w toksycznych relacjach czują się szczęśliwe tylko na etapie zakochanie - różowy początek. Później dominują takie cechy jak: brak zaufania, zazdrość i podejrzliwość w związku. Takie silne uczucia, pomimo negatywnego ładunku, są często mylone z miłością. Dodatkowym czynnikiem, przyczyniającym się do tego, że Nałogowiec Kochania nie odchodzi, jest manipulacja emocjonalna ze strony partnera, który z jednej strony rani, z drugiej zaś zapewnia, że kocha i nie poradzi sobie w życiu bez ukochanej osoby.
  • Obsesyjne skupienie na partnerze. Osoba taka kieruje wszelkie swoje starania ku temu, by partnerowi było jak najlepiej, nawet jeśli odbywa się to kosztem zaniedbywania jej własnych potrzeb. Warto podkreślić, że w toksycznym związku bardzo częsta jest sytuacja, w której jedna strona otacza drugą niewiarygodną wręcz miłością i czułością, natomiast ta druga unika bliskości. Nałogowcy Kochania winą za zbytni dystans w związku obarczają siebie: otacza więc partnera jeszcze grubszym kokonem uczuć, podczas gdy ten odczuwa coraz większy strach przed miłością. W ten sposób błędne koło zatacza swój krąg.
  • Lęk przed porzuceniem. Myśl o tym, że partner mógłby odejść wywołuje w Nałogowcu Kochania paniczny lęk. Dlatego jest w stanie zgodzić się niemal na wszystko, by uniknąć porzucenia. Często takie działania są niezgodne z jego systemem wartości, jednak przekonanie o tym, że może uzdrowić związek przeważa nad wszystkimi argumentami przeciw. Osoba taka często przeżywa potem głębokie rozczarowania: pomimo, że zrobiła tak wiele, jej relacja z partnerem nadal odbiega od ideału.
  • Nadawanie nadmiernego znaczenia związkowi. Nałogowcy Kochania noszą w sobie marzenia o spotkaniu wyjątkowej osoby, z którą stworzy związek niczym z bajki. Kiedy wreszcie zakocha się, wierzy, że spełnia się jego przeznaczenie. Odrzuca wszelkie sygnały świadczące o tym, że relacja z wybraną przez nią osobą nie zapewni szczęścia i spełnienia. Nawet jeśli w związku zaczyna coś się psuć, Nałogowiec Kochania oszukuje samego siebie i robi wszystko, by podtrzymać iluzję wyjątkowości i przeznaczenia.
  • Obniżona samoocena. Niskie poczucie własnej wartości to podstawowy problem osoby tkwiącej w toksycznym związku. Dlatego też szuka potwierdzenia własnej wartości w oczach partnera. Wierzy w to, że tylko dzięki niemu może się poczuć lepiej sama ze sobą, że wypełni on jej wewnętrzną pustkę. Jeśli jednak partner wciąż rani, Nałogowiec Kochania tylko utwierdza się w przekonaniu, jak niewiele jest wart.

Przyczyny wchodzenia w toksyczne związki

Przyczyn problemów takich jak wchodzenie w toksyczne związki, z jakimi borykają się Nałogowcy Kochania, upatruje się zazwyczaj w dzieciństwie. Często osoby takie przeżyły wówczas emocjonalne lub fizyczne opuszczenie przez bliską osobę, zazwyczaj jednego lub oboje rodziców. Jeśli opiekunowie nie potrafili poświęcić dziecku odpowiedniej ilości czasu, nie dali mu poczucia bycia kochanym i potrzebnym, już od wczesnych lat życia musi ono radzić sobie z osamotnieniem. Wraz z upływem lat uczuciu temu zaczyna towarzyszyć przekonanie, że pewnego dnia pojawi się ktoś, kto wybawi daną osobę z tego stanu. Dlatego też w późniejszym życiu Nałogowcy Kochania tak obsesyjnie skupiają się na partnerze, jako na tym, który ma uzdrowić rany z dzieciństwa i niepostrzeżenie tworzą toksyczne związki, a ich życie wypełnia toksyczna miłość.


Jowita Wójcik, psycholog 



*W artykule wykorzystano informacje z książki Pia Mellody pt. „Toksyczna miłość i jak się z niej wyzwolić” (Wydawnictwo Jacek Santorski&CO, 1992 r.)

Czytaj również:


  

 
Komentarze (117)

Toksyczna miłość. Czy kochasz toksycznie? | Portal dla Singli MyDwoje.pl wyjaśnia dlaczego tworzysz toksyczne związki - dodaj komentarz
Smutna...; 2013-09-25 20:44:37 
Właśnie po przeczytaniu tego artykułu zdałam sobie sprawę, że i ja chyba należę do osób cierpiących na tą chorobę... OD 2,5 roku jestem w związku z mężczyzną, który na początku był jak "książę z bajki" jednak od jakiegoś roku wszystko się skończyło a ja nadal robię wszystko żeby było mu dobrze nie zważając na swoje potrzeby... Zostawiłam pracę aby byc zawsze w domu (gotowac, prac, itd itp) aby był zadowolony teraz czuję się jak więzień we własnym domu mimo to nie potrafię przestac łudząc się, że jeszcze będzie dobrze bo ja go kocham, nadzieja, że jeszcze wszystko będzie dobrze choc w głębi serca wiem, że już nic się nie zmieni... Powoli zanikam we własnych myślach i potrzebach i nie wiem jak z tym walczyc...
zraniona; 2013-09-24 17:43:22 
A ja zepsułam wszystko przez strach tak bardzo chciałam, żeby mnie kochał a robiłam wszystko, żeby mnie zostawił bo podświadomie wiedziałam, że nie może być z kimś takim jak ja szczęśliwym. Dodam, że kiedyś dopadła mnie anoreksja a dzisiaj jeszcze pewne zachowania z nią związane zostały np; nerwica i ogólne stany poirytowania. Chciałam, aby nasz związek przetrwał bo kocham go bardzo (może nawet za bardzo - toksycznie - sama już nie wiem. Byliśmy zaręczeni od ponad pól roku. Ślub zaplanowany za rok, a ja go bezwiednie odpychała jakbym się bała, że może ze mną nie być szczęśliwy - a byliśmy przez 4 lata naszego związku. Byliśmy zgodni nieliczne drobne sprzeczki, a od dwóch miesięcy ciągła niepewność bardzo mało rozmów. Nie wiem co się z nami stało może, gdybym nie powątpiewała w nas w to, że jednak potrafię dać mu szczęście dzisiaj byłoby inaczej. Może zauważył, że kocham toksycznie dodam ze kiedyś tkwiłam w takim związku i ten wydawał mi się naprawdę dobry nawet bardzo dobry jedynie to co mi przychodzi do głowy to to, że oboje wystraszyliśmy się ślubu... chce w to wierzyć bo tak jest łatwiej. Z dnia na dzień bez słowa odszedł a ja cały czas sobie powtarzam... Kochasz go przecież więc daj mu odejść i daj mu być szczęśliwym... A serce krwawi...
Michał; 2013-09-23 22:01:54 
Witam.
Piszę tutaj, ponieważ mam to samo.Tylko teraz was trochę zaskoczę. Jestem chory właśnie na tą toksyczną miłość. Mnie właśnie to spotkało. Po 6 latach związku Moja kobieta mnie zostawiła. Co teraz czuję??? strach, lęk, że juz więcej do mnie nie wróci. Wiem i zrozumiałem to, że potrzebuję pomocy. Ukrywam to wszystko przed moimi bliskimi. Czytam fora, różne wypowiedzi itd. Ja bez niej zyc nie potrafię. To jest tak ciężka choroba, że po prostu sam nie wiem jak wam wytłumaczyć to co czuję na myśli, że w końcu ugasiłem ją, jej uczucie. ;-( masakra.To samo było ze mną, każdy szczegół mi przeszkadzał jeszcze do tego dochodził jej ciężki charakter. Teraz żyję na silnych lekach uspokajających. Tylko jej potrafiłem powiedzieć co się ze mną dzieję. A teraz chyba jest za późno ;-( Błagam ją o litość itd. Dodam, że kiedyś mieliśmy bardzo duży problem z którym sb poradziliśmy. Nikt w nas nie wierzył itd, jesteśmy obydwoje wykształceni itp. Było nam na prawdę ciężko. Wszyscy nas podziwiali. Co mogę powiedzieć, chyba przegrałem przez tą chorobę. A jak sobie poradzić z tym??? czytanie artykułów?? nieeee to mi nic nie daje?? terapia z psychologiem??? tylko nie w mojej miejscowości?? dlaczego za mały grajdoł.. A pracuję w takim zawodzie, że nie mogę by ktoś wiedział, że pracuję z psychologiem. Myślę jeszcze o prywatnym leczeniu, ale na razie jestem rozbity i nie mogę się pozbierać. Proszę ją o pomoc, ale ona nie chce mi pomóc :-(
Anika; 2013-09-15 02:22:08 
od 2 godzin czytam te wpisy ... o toksycznej milosci związkach uzależnieniu i ..... otwierają mi się oczy....i umysł. wpisalam do wyszukiwarki 3 wyrazy co mnie najbardziej boli i wyświetlił się TEN PROBLEM , to wszystko prawda, tkwie w takim związku 4 lata , sama tworzyłam zasłone dymną , oszukując się w istocie problemów. Rzuciły mi sie takie jakby etapy : sama wystartowałam z pozycji pewnej siebie, zadowolonej, usmiechnietej, bardzo często sie smialam, byłam spokojna w srodku siebie czułam bezpieczeństwo, nie byłam bogata,ale radość sprawiały mi drobiazgi i......poznałam pewnego faceta od początku zapaliła mi sie czerwona lampka OSTRZEZENIE, NIE WIĄŻ SIĘ BROŃ BOŻE Z TYM FACETEM!!!!!! Ale nie chciałam sie wiazac tylko.....tak trochę na próbe ciekawił mnie osobowoscią. Od początku był 'nierówny' zmiany nastrojów 15 razy dziennie, atmosfera elektryczności, przeplatana miłymi chwilami...na chwile. Bombardowały mnie myśli 'nie wkrecaj sie w to!!!!!' i...brnęłam dalej i dalej. Atmosfera w 80% tajfun burza wyładowania elektryczne. Zaczełam czuć sie jak na ruchomych piaskach, na bagnie które mnie wciąga, brak poczucia bezpieczeństwa. Niepostrzezenie zaczely dochodzić do tego inne symptomy ... niepewność , lęk, brak wiary w siebie, jeszcze napady płaczu, smutek, zaczęłam sie garbic,przez te 4 lata musiałam przemysliwac każdy sms wypowiedź,bo... Nigdy i przez nikogo nie byłam tyle razy zraniona obrazona odarta z wartości co przez tego faceta... Nie jest przystojniakiem , potrafi wpływac na ludzi, nie ma wykształcenia,//rok temu dowiedziałam sie ze ma PODSTAWOWE oszukał mnie, bo pytałam kilka razy kłamał, ze jest po ogólniaku a swiadectwo zgubił w przeprowadzce// , nie ma mieszkania ani meldunku, pracuje ale co z tego. Ja studiuję, pracuję. Jak to piszę czytam stwierdzam, ze mam nie po kolei w głowie ciagnąc ten związek który zatruwa mnie jadem i który jest poniżej moich mozliwosci. Z czasem oprócz krytykowania mnie, pluje jadem na mój ą rodzinę, mame , synka, ciocie, kuzyna itp. poza tym strasznie bluzga 'miesem' jak sie zdenerwuje nie panuje nad słowami , zraza tym ludzi do siebie , jego rodzina nie utrzymuje z nim kontaktu, moja ma go dość, znajomi na początku są zauroczeni...do pierwszego wybuchu kiedy wbija im takie szpile ze odsuwają sie. Tylko ja tkwie w tym jak pusta lalka idiotka...bo wypaliłam sie w srodku, kochalam go KIEDYS teraz mam pustke...i lęk bywa agresywny, tylko ja mu zostałam wiec może sie wściec, ze go porzucam wreszcie. Trzy dni temu zaczelam analizować kiedy co i dlaczego zmieniło sie we mnie..... przestałam sie usmiechac, o śmiechu prawdziwym głośnym nie wspomnę, smutek, niepewność, zacisnieta szczeka, lęk,stres w zoładku, niepewność, brak poczucia bezpieczeństwa. Od niedawna prawie całkiem straciłam umiejetnosc osiągania orgazmów, nawet przy super sexie i pieszczotach nieraz to 1,5 godz..., kiedyś w ciągu 1,5 godz miałam spokojnie kilka razy. Myslałam nad tym i wyszlo mi , ze problem zaczal powstawać i pogłebiac sie od momentu rozpoczęcia tego związku, na początku szło jeszcze siła rozpedu potem zaczęłam sie wygaszac. on mnie wygaszał ' ciiicho, bądź cicho, jak sie zachowujesz, jeszcze ktoś usłyszy, itp. . Jestem na etapie , ze mam tego naprawdę dość , jestem wyczerpana, wyzarta przez energetycznego wampira, który atakuje znienacka moja rodzine, moich znajomych i mnie... Obawiam sie, ze przede mna jest etap końcowy, którego chce uniknąć , a o którym czytałam tutaj...totalne załamanie, wyzucie z wartości, depresja, pragnienie zsmierci zamiast pozbyć sie przebywania z toksyczniakiem włącza sie autozniszczenie jako, ze i tak nie mamy wartości wiec jak przestaniemy istnieć nikt nie straci. Również mama mi dokucza, czuję chwilami pogardę, często zniecierpliwienie. Zawsze dbałam o siebie, makijaż, włosy, balsamy, ciuchy. Teraz potrafie tydzień chodzic w tym samym, w pokoju mam bałagan,wiem o tym i na tym sie kończy, nie chce mi sie nic, zresztą po co mam sie starac jak i tak usłysze krytykę. Żeby 1001 rzeczy było do zrobienia a zrobie 1000 i tak usłysze pretensje i opierdziel za tą 1 nie zrobioną a o tamtych nic. To, ze na studiach idzie mi bardzo dobrze...cieszy tylko mnie, udają ze tego nie słyszą, bagatelizują, są momenty ze wyć mi sie chce i mysle, ze jestem NIKIM , nikt po mnie nie zapłacze. Miewam już myśli, ze odpoczną ode mnie beze mnie...
m,,,,,; 2013-09-14 03:36:02 
TOKSYCZNY...JEST JAK NARKOTYK wiem bo w takim jestem 26 lat ..sporo bo to większa połowa mojego życia .a nie było łatwo ale były dzieci i to mi nadało sens życia i jakoś trwałam ,starałam się ,wierzyłam.i uzależniłam się w przenośni i dosłownie,bo On wprowadził całe zło ....od dawna wiem ze idealizowałam go ,nie chciałam wierzyć ze celowo niszczy mnie,tłumaczyłam to sobie w rożny sposób że nie świadomie ,itp ..następnym etapem było wyparcie .po-prostu nauczyłam się nie myśleć ze mnie rani,a wierzcie ranił i do dziś to robi,typowy egoista Dziś wiem dlaczego taka jestem.dlaczego nie przerwałam tego ,gdzieś we mnie jest brak wiary ,wiary że można mnie pokochać a On mówił ze kocha,ze zadał mi ból ale tak naprawdę nie chciał,ze jestem najważniejsza i żyje bo jestem obok,że ma swojego Anioła.tak mijały lata był kiedy chciał,lub mógł (wiezienie,narkotyki ) ,naste pnie zdrady ,i jakieś dziecko z inną kobieta(tym wyrwał mi serce). na dom nie dawał .pracuję więc jakoś daje , i do teraz miałam cel.było coś w tym ogromie zła coś co pozwalało mi istnieć ,były to moje dzieci ( one zawsze były chronione,nigdy nie mówiłam im że jest mi złe a większość ukrywałam ,i od nich miałam miłość ta prawdziwa nie urojona ) ale czas mijał i one już mi wyfruwają :( myślę że teraz już mogę dokonać wyboru,przez TĄ TOKSYCZNĄ MIŁOŚĆ i trwanie w niej nie mam już nic ,mam pustkę możliwe ze depresje ,bo spowodowało to u mnie brak chęci do życia ,już podjęłam decyzję ,w końcu zrobię coś dla siebie,może po tamtej stronie nie będzie już towarzyszył mi ból a jeśli tam nic nie ma to i tak będzie to lepsze niż to co odczuwam i z czym żyje teraz,drugi raz już rodziny nie założę a tak tego pragnęłam..miałam 15 lat jak zaczęłam być z kimś kto zniszczył i mnie i moją wiarę ze miłość istnieje. mam wyrzuty sumienia bo wiem że Ci co mnie naprawdę kochają będą cierpieć,więc muszę postarać by to wyglądało na przypadek,one już mają swoje życie ,dałam im wszystko co miałam ,dałam im siebie całą moją miłość i nauczyłam kochać nie ranić.
teraz pora zrobić to co uwolni mnie z tego świata.
napisałam to bo wiem do czego prowadzi Toksyczna Miłość,może ktoś z Was nauczy się na mich błędach ,pozdrawiam
dodi 61; 2013-09-02 23:25:15 
To jest prawda !Ten strach przed odrzuceniem z dziecinstwa pozostanie do konca naszych dni.Najpierw Rodzice bardziej akceptuja jedno z dzieci a potem ono walczy o to aby je maz nie odzrzucil !!!A o finale juz nie warto pisac ....
Wiktoria; 2013-08-29 17:36:45 
hej! Czytam wasze wyznania na temat spraw małżeńskich(partnerskich), powiem wam że zrobiło mi się lżej,aż się popłakałam czytając to a wiecie dlaczego?, bo teraz uświadomiłam sobie, że nie jestem sama, że inni mają podobne problemy :(
Sama się pogubiłam, jakby czas stanął w miejscu a mnie w nim niema? Mam nadzieję, że to się zmieni ale kiedy, do czego dążę? Jestem z mężem już 7 lat dobry staż,mamy dziecko obaj dbamy o niego i go bardzo kochamy <3,ale....
Gdzie jesteśmy my?pierwsze pół roku naszego związku kiedy jeszcze nie było dziecka było czymś najpiękniejszym "ŚWIAT NIE ISTNIAŁ " byliśmy my kochająca się para, miłość, szacunek, zrozumienie, rozmowy do północy zero przykrych wymian zdań czego nie mogę powiedzieć o tym teraz.Kiedy Pawełek się narodził zostałam przez parę miesięcy tylko ja i moje maleństwo tatuś wychodził kiedy mu się tylko okazja nada żyła.Byłam zrozpaczona, zero wsparcia, musiałam wszystkiego nauczyć się w szybkim tempie, zachować spokój aby dziecko nie poczuło,że co jest nie tak.Po paru miesiącach kiedy przyznał się że bał się,przerosło go to pomimo,że ja wracając do mamy wracałam też z powrotem do niego zrozumiałam go, ale on mnie nie umiał.Przykro mi było płakałam kiedy dziecko spało nie wiedziałam jak z tym sobie poradzić to dla mnie nowe doświadczenie nie tak to sobie wyobrażałam, myśląc że jest innym człowiekiem przeliczyłam się.Pomimo tego co doznałam,tyle przykrości to nie koniec, do dnia dzisiejszego słyszę od niego tyle przykrych słów, a że mnie kocha tego dawno nie słyszałam chyba, że sama mu to powiem to odpowie ale nie czuję przekonania.Nie wiem co takiego mu w życiu zrobiłam,że zapomniał o mnie, że ja tez mam uczucia nie obchodzi go to.Dla niego w tym momencie liczy się kasa,wszystko inne niema znaczenia:( Staram się jak mogę, robię wszystko żeby sprawić jemu przyjemność to czego chciałabym dostać od niego i może to błąd! nie wiem, mówię mu że serce bym oddała za niego,żeby tylko był choć odrobinę taki jak kiedyś nic z tego.Czekam więc tego dnia ,że być może zmieni się i wróci do mnie takim jakim był kiedyś człowiekiem kochanym, troskliwym złej sytuacji nie mamy(materialnej) więc nie wiem o co chodzi wiem tylko jedno może i starce swoje życie poświęcając i czekając na niego mimo tego,że po drodze gubię się niema mnie, ale mam nadzieje, że los się odwróci i zmieni się....
kicsim; 2013-05-22 16:46:37 
komentarz usunięty przez moderatora
max; 2013-05-17 18:27:11 
Coz moge powiedziec odeszla. Powiedziala ze mnie nie kocha jestem tylko przyzwyczajeniem ze ten zwiazek byl toksyczny wg. Niej przez mnie tak mi dala do zrozumienienia.pierw to byla moja wina ze odeszla potem gdy zobaczylem co ma w tel. juz po 50%.do tego doszlo w gruncie rzeczy ze to wszystko ma wina i sam zaczalem sie obwiniac o wszystko.Po niej to splynelo jak po kaczce zaraz po rozstaniu znalazla sobie nowego itp.powiedziala ze ona nie ma nic na sumieniu.No i ze nie potrafie byc szczesliwy no bo jak ja mam byc szczesliwy kiedy po 8 latach odchodzi i trzyma



dwie sroki za jeden ogon i testuje czyli jaka ja mialem dla niej wartosc. Pierw powod odejscia byl ze mnie juz nie kocha potem jak wybrala drugiego to ze w ten czas nie pracowalem bo mialem problemy ze zdrowiem ale ona widziala czubek wlasnego nosa bo ona jak byla chora to szybko sie pozbierala. Ach zaczalem sie obwiniac ze to ma wina ze rozeszlismy sie.
Nadwrażliwa; 2013-04-27 22:37:46 
komentarz usunięty przez moderatora

1-10 | 11-20 | 21-30 | 31-40 | 41-50 | 51-60 | 61-70 | 71-80 | 81-90 | 91-100 | 101-110 | 111-117 |

Dołącz do nas

* Pola obowiązkowe

Nieprawidłowy adres E-mail
Hasło musi zawierać minimum 6 znaków
Hasło różni się od podanego wcześniej
Podaj datę urodzenia

lub zarejestruj się przez facebooka

Klauzula Informacyjna My Dwoje: 1. Administratorem danych osobowych (ADO), czyli podmiotem decydującym w jaki sposób będą przetwarzane... Twoje dane osobowe jest: Fire Media Interactive Ltd, Kemp House, 152-160 City Road, EC1V 2NX Londyn, Wielka Brytania. 2. ADO wyznaczył Inspektora Danych Osobowych, z którym kontakt jest możliwy pod adresem e-mail [email protected], 3. Twoje dane osobowe są gromadzone i przetwarzane w następujących celach: - realizacji zawartej z Tobą umowy, w tym umożliwienia nam świadczenia usług drogą elektroniczną, - realizowania usług oferowanych przez serwis na podstawie wyrażonej przez ciebie zgody, - w celach podatkowych, rachunkowych i ewentualnych roszczeń i. in.– na podstawie obowiązujących i nałożonych na ADO przepisów prawa oraz do ochrony żywotnych interesów osoby, której danej dotyczą lub innej osoby fizycznej, -celach marketingowych w tym prowadzenie marketingu bezpośredniego, prowadzenia badań i analiz serwisu, między innymi pod kątem jego funkcjonalności, poprawy działania czy też oszacowania głównych zainteresowań i potrzeb użytkowników - na podstawie prawnie uzasadnionego interesu ADO, 4. Twoje dane są przekazywane do zaufanych podmiotów współpracujących z serwisem w ściśle określonych celach. 5. Dane osobowe będą przechowywane przez czas obowiązywania zawartej umowy, a po tym czasie przez okres wymagany obowiązkami nałożonymi na ADO przepisami prawa, tj. obsługi po usługowej, dochodzenia ew. roszczeń w związku z wykonywaniem umowy, w celu wykonania obowiązków wynikających z przepisów prawa, w tym w szczególności podatkowych i rachunkowych oraz w celach prawnie uzasadnionego interesu ADO maksymalnie przez okres 30 lat. 5. Osoba, której dane są przetwarzane w granicach określonych w RODO ma prawo do żądania od administratora dostępu do swoich danych osobowych, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania lub wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych, a także przenoszenia danych oraz wniesienia skargi do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa, a w przypadku wyrażenia dobrowolnej zgody na przetwarzanie danych osobowych – prawo do cofnięcia tej zgody w dowolnym momencie, co nie wpływa na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody przed jej cofnięciem, 6. Dane będą wykorzystywane do automatycznego podejmowania decyzji w celu przygotowania wyboru ofert matrymonialnych dopasowanych do kandydata, 7. Dodatkowe informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności Serwisu.

Napisz do nas

Konsultacje telefoniczne są dostępne w abonamentach +

Pomoc

MyDwoje - krok po kroku

1. Zarejestruj się i wypełnij profil
2. Wypełnij test partnerski
3. Obejrzyj propozycje partnerów
4. Napisz wiadomość
5. Zakochaj się!


Szanowna Użytkowniczko, Szanowny Użytkowniku!

Nasza strona używa plików cookie w celu personalizowania treści i reklam, zapewnienia funkcji mediów społecznościowych i analizy ruchu na naszej stronie. Udostępniamy również informacje o korzystaniu z naszej strony internetowej naszym zaufanym partnerom. Dzięki cookies możemy dopasować wyświetlaną treść do Twoich preferencji.

Zaakceptuj wszystkie stosowane przez nas pliki cookie lub dokonaj własnych ustawień i zmieniając zakres swojej zgody w ustawienia zaawansowane. Czytaj więcej o ciasteczkach w Polityce prywatności.  Jeżeli korzystasz ze strony, wyrażasz zgodę na stosowanie przez nas plików cookie.


 
zamknij