Postaraj się zrozumieć, że dobra relacja z partnerem - szczęśliwy związek nie polega wyłącznie na Twoim wysiłku i poświęcaniu się dla drugiej osoby. Powiedz partnerowi o tym, co rani Cię w jego zachowaniu, staraj się komunikować i wyrażać uczucia. Dobrym sposobem jest także rozmowa z zaufaną osobą, która aktualnie pozostaje w szczęśliwym związku: być może dowiesz się od niej, na czym polegają prawidłowe reguły gry partnerskiej i w jaki sposób możesz zgodzić się na kompromis, by nie oszukiwać samego siebie. Przebaczenie to długi proces i być może na początku nie będziesz miał na to ochoty. By poczuć się naprawdę szczęśliwym, musisz jednak wybaczyć nie tylko osobom, które kiedyś Cię zraniły, ale przede wszystkim sobie: za to, że byłeś czasem słaby, że tak długo pozwalałeś się wykorzystywać partnerowi. To nie była tylko Twoja wina, różne czynniki sprawiły, że zachowałeś się właśnie w taki sposób. Teraz jesteś już bogatszy o nowe doświadczenia i wiesz, co zrobić, by poprzednie sytuacje się nie powtórzyły.
Komentarze (13) |
|
Gosia; 2020-02-15 13:46:30 |
komentarz usunięty przez moderatora |
Lolka; 2020-01-03 14:06:01 |
Też byłam w takim związku. I niestety jedynym wyjściem było odejście. Czułam jak coraz bardziej zapadam się w sobie, jak coraz gorzej zaczynam się czuć. Słyszałam wile niefajnych rzeczy na swój temat, Ze jestem słaba, je nie potrafię wspierać, dawał mi do zrozumienia że nie jestem taka kobieta jaką być powinnam, że skoro jestem kobieta to powinnam się domyślić jak mu pomóc i wiedzieć co on w danej chwili czuje a do tego skakać wokoło niego i podawać mu wszystko, ale oczywiście nie w tym momencie kiedy on nie potrzebuje ale tego tez powinnam się domyślić. Kiedy nie mogłam odebrać tel. lub odpisać to dla niego oznaczało opuszczenie i była awantura, że jak mogłam, że kogoś innego na pewno mam. Teraz minęło parę miesięcy i próbuję zebrać się do jednego kawałka, co nie jest łatwe. Ciągle źle o sobie myślę, że się nie nadaję, że jestem bezwartościowa. Mam w sobie dużo żalu i złości i smutku. |
Aga; 2019-01-14 22:05:08 |
Nie zawsze da się ratować relację. Wiem na swoim przykładzie. Kochałam swojego faceta bardzo mocno i wiem, że on mnie też. Jednak był partnerem toksycznym... Nie potrafił radzić sobie z emocjami, krzyczał i zaczynał wojny dosłownie o wszystko. Później kochał i przez chwilę było dobrze. Nie widział żadnej winy w swoim zachowaniu, uważał że to kobieta ma się podporządkować facetowi bo tak i koniec. Może to śmieszne bo napisałam, że kochał.. ale wiem, że tak było. Nie chcę go usprawiedliwiać, jednak wychował się w bardzo patologicznej rodzinie i nie miał żadnego wzorca do naśladowania. Niektórzy życie ułożą w zupełnie inny sposób jaki widzieli w domu, inni powielają schematy. Z jednej strony jest mi go szkoda, mógł mieć wszystko o czym marzył, rodzinę, dom, dzieci, kochającą dziewczynę, jednak nie umiał dostrzec jak wiele błędów popełnia i jak bardzo mnie rani. Nie jestem typową księżniczką, która wszystko chce mieć podstawione pod nos, a od faceta wymaga poświęcenia i 100% oddania. Dawałam mu mnóstwo przestrzeni bo wiem jakie to jest ważne w relacji, jednak on ciągle był na mnie zły, ciągłe pretensje i kłótnie. Miał w głowie obraz wyniesiony z domu, jego ojciec strasznie traktuje matkę, nie szanuje i na każdym kroku o coś opieprza, ze mną robił to samo. Czasami miałam wrażenie, że sprawia mu to po prostu przyjemność. Moja wina jest taka, że też w domu nie miałam wzorca jakim powinien być ojciec, też niestety jest człowiekiem destrukcyjnym. Powtórzyłam schemat, którego nigdy nie chciałam. Znalazłam sobie takiego samego mężczyznę do życia. Czasami po prostu trafimy na ludzi, którzy nie chcą nic zmieniać. Chciałam iść na terapie, ratować związek, jednak mój ex nie szukał takiego rozwiązania. Byłabym fajna i by mnie kochał gdybym stała się przysłowiowo mówiąc jego niewolnikiem, robiła to co on by chciał, najlepiej nie wychodziła z domu i domyślała się o czym w danej chwili myśli i czego potrzebuje. Z resztą perfidnie mówił mi to w twarz, że jestem niewystarczająca i nie mam nic co mogłoby go przy mnie zatrzymać... chyba, że zaczęłabym postępować według jego upodobań i albo robimy tak jak on chce albo wcale. Strasznie przykre i dołujące są takie związki. 3 lata wyssały ze mnie energię i chęć życia. Teraz na siłę próbuje odzyskać siebie. |
Tyve; 2018-12-27 13:01:09 |
komentarz usunięty przez moderatora |
Aaa; 2018-11-14 13:42:34 |
Czy moze byc dwoje toksycznych ludzi w zwiqzku? Ja juz nie wiem kto jest toksyczny ja czy on? |
A.Martynuk; 2018-11-06 21:06:10 |
Bardzo ciekawie Pan wszystko opisuje. Czytam bo przebudziłam się właśnie i wreszcie podjęłam decyzję że mam prawo być szczęśliwa że dość nerwów, bicia itd... Czytam i jest tu cała prawda wiadomo każdy związek jest trochę inny lecz chodzi o sedno problemu. Wniosek 1 byłam z kimś toksycznym i nie pozwolę dalej łamać moich granic. |
cebul; 2018-08-17 08:03:42 |
Monika czy ucieczka z strachu przed stabilnością, to toksyczny związek, czy raczej Urojona chęć . Korzystania z innych pencin , w kultularny w miarę sposób , przez nawyki i tryb prowadzenia życia, przez swych najbliższych , jak mama , czy ciocia. Straszne slowa , ale moim zdaniem, co nie którzy tłumaczą swą toksczność, brakiem stabilności . Ktora przejawia się w nic zdrowego ;) |
Paulina ; 2018-07-24 23:16:04 |
Zeeuuss serio? A ja się dziś właśnie zgodziłam aby moj partner niczego juz mi nie mówił bo nie chce już wiedziec jak mnie rani... To moja wina ze mnie rani wiem, bo jestem głupia egoistka i teraz sama dalam mu przyzwolenie na to aby mnie ranil... |
Zeeuuss; 2018-06-14 08:53:49 |
Wszyscy ciagle piszą o skrzywdzonych kobietach, ze to one są biedne i nieszczęśliwe. Szkoda ze żadna z was nie dostrzega tego ze facet tez ma uczucia. Problemem w związkach jest brak zrozumienia, niesłychanie partnera tylko brnięcie w swoje conajmniej wyimaginowane przeświadczenie rzeczywistości. Pokazywanie na każdym kroku ze to ja jestem najważniejsza, ja mam racje i ciągła walka tylko o co.... |
ida; 2015-11-13 09:43:31 |
Toksyczne relacje można wytłumaczyć w sposób naukowy. Powód zakochiwania się jest tak banalny jak romanse pomiędzy starym facetem a młodą kobitką. Przeczytałam troszkę na ten temat bo pragnęłam zrozumieć Antosię { taka blada zatruta starymi jajami} , że niby taka zakochana w 40-ci lat starszym lowelasie Wszyscy wiemy jak to się kończy gdy podtatusiały gość smali cholewki do młodszej { Kaziu i Isabelle} . Starzejący się panowie to ryzykanci, którzy są bardziej pociągający i ciekawi, dlatego mają większe szanse na krótki kontakt seksualny. Odnośnie niektórych młodych kobitek to są neurotyczki. Jest, to popularny stereotyp, że kobiety są generalnie bardziej neurotyczne od mężczyzn. Być może panowie spotykając niestabilne emocjonalnie partnerki mogą postrzegać je jako bardziej kobiece. To podejście wymaga jednak dodatkowych badań - czytamy w "Scientific American". Jak można wywnioskować to są incydentalne romansiki, związki z góry skazane na tragedię - nawet samobójstwo { Ketling }. Generalnie trzeba przyznać , że mądre młode damy nie wyobrażają sobie bliskości ze starcem bo to zakrawa na nekrofilię. |