Depressia reactiva. Ładnie brzmiąca łacińska nazwa, ale treść straszna. To rodzaj psychozy, będący reakcja na utratę czegoś lub kogoś. Dużo o niej piszą w Internecie, ale słowa nie oddadzą cierpienia. Bo jak opisać ból i żal po rozpadzie małżeństwa trwającego ponad 20 lat, jak opisać następującą potem samotność i pustkę. Druzgocący rozpad małżeństwa czyli krajobraz po bitwie, straszliwy. A niby nie jestem sam - mam dzieci, mamę, rodzeństwo i mnóstwo wspierających mnie znajomych. Ale wypełnić tą pustkę może tylko jedna, jedyna osoba, ta "druga połowa".
Artur: Syn powiedział mi "tato, pozbieraj się wreszcie i spróbuj się zakochać". Łatwo powiedzieć... Jak spotkać, odszukać prawdziwą miłość na tym wielkim świecie? Naturalnym instrumentem wydaje się Internet. Czy w ogóle i jak szukać miłości w Internecie? Dziwne, niemożliwe? A może jestem zbyt konserwatywny i ostrożny? Ale teraz wszystko jest przez Internet, więc czemu nie spróbować?
I tak zaczęło się moje spotkanie z portalami matrymonialnymi. Pierwsze próby, znowu porażka i ból. To nie ta wymarzona, raczej "psychiczna pijawka", jak ją określił mój syn, "ale nie poddawaj się tato" dodał.
Spróbuję jeszcze raz, myślę sobie. Nowy portal dla singli. Ładna szata graficzna i nazwa "My Dwoje". Rejestracja przebiegła sprawnie i szybko - administrator sieci dostępny prawie całą dobę, pełen profesjonalizm. Korzystne pierwsze wrażenie, może ten dobry początek dobrze wróży na przyszłość. Test osobowości jest ciekawym doświadczeniem. Czytam swój profil psychologiczny wygenerowany na jego podstawie i myślę sobie "nic dodać, nic ująć". Pierwsze kontakty i "rozmowy" z Paniami z portalu. Te rozmowy są bardzo ważne i ciekawe. To znak, że nie jesteśmy całkiem sami na tym świecie. Pań jest tu wiele, a wśród nich jest Hania. Bardzo ciekawa osoba. Ma piękne motto - "Piękno, dobro, prawda".
Ta Hania ma też poczucie humoru, napisała "Wszystko na sprzedaż :-)" Chyba ma rację. Może nie na sprzedaż, ale taki kontakt przez portal oprócz wad ma również zalety. Ten sposób komunikacji ułatwia zwierzenia i po miesiącu korespondencji wie się o tej drugiej osobie tyle, ile w "realu" przez rok.
Ja racjonalny i ostrożny, na początku jestem pełen wątpliwości, ale pogłębianie tej znajomości rozwiewa je. Najpierw chat, potem pierwsza rozmowa telefoniczna i niesamowite uczucie, że to właśnie Ona.
Hanna: Motto "na wszystkie choroby są jakieś lekarstwa, ale na ból duchowy jedynym lekarstwem jest drugi człowiek".
Dziesięć lat samotności wypełnionych "zadaniowym" trybem życia, żeby tę samotność oszukać... 10 lat potrzebnych do tego, żeby zacząć żyć własnym życiem, bez obciążeń z przeszłości. Od roku zastanawiałam się, czy nie skorzystać z portalu "My Dwoje". Budził moje zaufanie skromną, raczej informacyjną reklamą w mediach.
W końcu wspierana przez syna, zdecydowałam się spróbować, mając wielkie wątpliwości, czy takie przedsięwzięcie ma sens. Chociażby dlatego, że w Internecie nikt nie wie, kim naprawdę jesteś... Kilka korespondencyjnych kontaktów na początek, okazały się jednak zaprzeczeniem tego, na czym mi zależało. Aż pewnego zimowego poranka, mocno już zniechęcona, otworzyłam nowe oferty i pomyślałam, że śnię... Bo samotny mężczyzna, którego zobaczyłam na zdjęciu, był dla mnie tak bliski, jakbym znała go od zawsze!!! To było zbyt piękne, żeby było prawdziwe, ale natychmiast wysłany mail i odpowiedź na niego, utwierdziły mnie w przekonaniu, że to mój "bliźniaczy płomień".
Artur: Ale na tym etapie znajomości jeszcze nie powinienem popadać w euforię. Piszą o tym na stronie portalu z poradami psychologa. Ważny jest kontakt osobisty, udana pierwsza randka. Dzieli nas ponad trzysta kilometrów, ale to nie jest problem. W końcu czekam na nią w umówionym miejscu z bukietem kwiatów. Przechadzam się nerwowo i rozmyślam. Ostatnie wątpliwości. A jeśli nie "zaiskrzy"? Jeśli to znowu pomyłka? W końcu jest, rozpoznaję Hanię. Widzę, jak idzie w moim kierunku uśmiechając się. Właściwie nie idzie, tylko płynie w powietrzu. I ten czarujący uśmiech.
Wszystkie wątpliwości pryskają, jak bańka mydlana. Teraz wiem, że to Ona... To miłość... Potem były kolejne spotkania, długie rozmowy, plany. Mój świat, Jej świat, Nasz świat. Na ból duchowy jedynym lekarstwem jest drugi człowiek. Już nie jestem sam. Dziękuję Wam "My Dwoje". A innym szukającym szczęścia na tym portalu mogę powiedzieć, że nadzieja i cierpliwość w końcu zaowocują, bo gdzieś tam jest ten ktoś i czeka Wielka Miłość. Powodzenia.
Hanna: Długie listy, chat, w końcu pierwsze spotkanie... I okazuje się, że spotkałam ciepłego, wrażliwego człowieka. Z poczuciem humoru, troskliwego i odpowiedzialnego. Mężczyznę, który nie wstydzi się czułości... Dzięki Wam spotkałam "rycerza na białym koniu", nomen-omen o imieniu Artur ;) Mamy teraz wspólny świat, w który trudno nam uwierzyć, ale który jest dla nas rajem na ziemi :) Dzięki Wam mogliśmy się odnaleźć :) Pokonaliśmy samotność. Gdyby nie "My Dwoje", pewnie nigdy by się to nie zdarzyło. Dla wszystkich tych, którzy jeszcze szukają, słowa Kazika Staszewskiego "los się musi odmienić"...
Hanna i Artur
Czytaj także: Miłość po pięćdziesiątce i stereotypy o randkach z internetu. TVP 2
Zarejestruj się za darmo i przeglądaj dalej
Zarejestruj się