Jeśli wyżej przedstawiony opis jest ci zdecydowanie znajomy, zapewne nie raz już usłyszałaś: „obniż wymagania!”. Łatwo powiedzieć, gorzej zrobić. Bo tak naprawdę, na czym właściwie to obniżenie wymagań miałoby wyglądać? „Od dzisiaj akceptuję fakt, że
facet nie ma pracy i mieszka z mamą”? A powinnaś udawać (i męczyć się przy okazji?) że nie przeszkadza ci jego nadwaga, chociaż jej wręcz nie cierpisz? Nic z tych rzeczy – każdy przecież pragnie mieć szczęśliwy związek, a podobne kroki
prowadzą raczej do bycia z kimkolwiek – byle tylko „być”. Warto jednak wiedzieć, że obniżenie wymagań można rozpatrywać w innym kontekście. Jakim?
Z pewnością masz już w głowie obraz idealnego mężczyzny. Jak wynika z raportu MyDwoje.pl - Jacy jesteśmy? Jakimi chcą nas nasi partnerzy? - osoby, które szukają partnera, mają najczęściej dosyć sprecyzowane oczekiwania, wiedzą z kim nie warto tracić czasu. Panowie powinni być odpowiedzialni, inteligentni, dojrzali i eleganccy. A według Panów idealna partnerka to kobieta uczciwa, radosna, uczuciowa i seksowna. Problem polega na tym, że czasem pożądane przez nas cechy stają się niemożliwe do połączenia i w konsekwencji pojawia się… uczucie zawodu.
Dla zobrazowania sytuacji weźmy przykład następujących wymagań: on ma być wykształcony, błyskotliwy, przystojny a do tego z poczuciem humoru, pasją i fajną pracą. Warto jednak zastanowić się nad tym, czy
rzeczywiście wszystkie te „składniki” są niezbędne, by dany mężczyzna cię zainteresował i czy przypadkiem… nie staną się jego wadami.
Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy, że wysokie wymagania bardzo często stoją na przeszkodzie nie tyle poznania się nawzajem, co dalszego trwania związku. Problem nie polega na tym, by takiego mężczyznę znaleźć (choć i to bywa
trudne). Prawdziwe kłopoty zaczynają się w momencie, gdy taki „idealny” związek ma trwać dalej. Połączenie pasji, świetnej pracy, związku i życia towarzyskiego
okazuje się niemożliwe – i obie strony mają do siebie pretensje.
Obniżenie wymagań może tutaj polegać między innymi na wyborze jednej zalety, która ma duże znaczenie. Warto zastanowić się, co jest szczególnie ważne – i dokonać wyboru: np. pasja czy zawód. Jeśli to pierwsze, to nie reaguj panicznie i z wyższością na pytanie mechanika samochodowego, czy może chciałabyś się z nim umówić. Niedorzeczne? Ależ skąd. Po pierwsze, na randce będzie wyglądał zupełnie inaczej, po drugie – może mieć genialne poczucie humoru, po trzecie – może okazać się, że uwielbia jeździć na nartach, które kochasz i ty. I do tego ma pracę, której nie musi poświęcać całego wolnego czasu. Obniżenie wymagań w tej sytuacji to świadome zdecydowanie się na to, że ON nie musi być idealny. Ale może być idealnym dla ciebie partnerem.
Panie, które rzeczywiście mają bardzo wygórowane wymagania, bardzo często stawiają je nie tylko wobec samych partnerów, ale także wobec pierwszej randki. Skoro była to nieudana pierwsza randka – więc koniec. Następnego spotkania nie będzie. On prawie wcale się nie odzywał – nie ma szans, więcej z nim nikim nie pójdę. Opowiadał o swojej byłej – nie ma co w to brnąć. Czasem takie zniechęcenie się jest zdecydowanie na wyrost. Oczywiście, jeśli okazuje się, że naprawdę, zdecydowanie nadajecie na zupełnie innych falach – nie ma co się męczyć kolejnymi spotkaniami. Z drugiej jednak strony, pierwsza randka rzadko przypomina tę z filmu – pełną natychmiastowej pasji, zaangażowania i namiętności. Oboje możecie być skrępowani, powiedzieć coś, o czym później się krytycznie myśli („Po co ja jej mówiłem o byłej?!”). I pokazać się z niej tej strony, z której chcielibyście, by was widziano.
Bardzo często zdarza się, że ktoś, kto z początku wydaje się wręcz gburowaty, z czasem pokazuje swoją zupełnie inną stronę. I po paru latach, ze śmiechem można już tę sytuację wspominać („Ona wybrała najbardziej burżujską knajpę w mieście, a ja przez całą kolację zastanawiałem się, czy nie zrobię czegoś głupiego, np. chwytając nie te sztućce.”). By jednak do tego doszło, trzeba pójść na drugą, trzecią, a potem i na piętnastą randkę. I na tym też może polegać obniżenie wymagań. Mówiąc inaczej – no dobra, nie zabiło mi mocniej serce, w sumie nawet w jednym momencie mnie zirytował, ale co mi szkodzi pójść na jeszcze jedno spotkanie?
Ostatnim postanowieniem na drodze ku sensownemu „obniżeniu wymagań” jest uświadomienie sobie, że wchodzenie w związek to nie rekrutacja. Mało gustowny zegarek, źle dobrana koszula, „zwykłe stanowisko” nie mogą być zwiastunami tego, czy będzie nam dobrze z danym człowiekiem, czy też nie. Dlatego właśnie warto umówić się także z kimś, kto odbiega od ideału, ale jest zupełnie realnie… interesujący.
Nie raz widzialem bezrobotnych przystojniakow, ktorzy nie mieli problemu ze znalezieniem partnerki oraz blyskotliwych, dobrze zarabiających i wyksztalconych brzydali, ktorzy gnili w samotności i byli bardzo nieszczęśliwi.
Kobiety baardzo mocno ulegaja zludzeniu wygladu. To sie nazywa w psychologii efektem halo. Jesli facet do 25 roku zycia nie mial powodzenia, to jesli jakas kobieta sie nim zainteresuje, to znaczy ze zrobi to dla pewnych korzysci, np. materialnych.
Taka jest gorzka prawda. Przelknijcie czerwona pigulke.
Powodzenia w zyciu. Dziekuje...
TYLKO ? ja zauważyłam , że wymagania te wypełnione, opisane , oczekiwane a realne de facto, które przynajmniej powinny się w jakiejś dużej części pokrywać ( o ile są szczere ), niestety między bajki można włożyć.
Cytat art. " By jednak do tego doszło, trzeba pójść na drugą, trzecią, a potem i na piętnastą randkę" .
Dokładnie.
Dlaczego ? By sobie i jemu dać jednak jakąś szansę. O ile oczywiście po / na - pierwszej randce nie nastąpi tzw. zonk.
Ale ? tak szybko oceniamy !. A po drugie tak szybko panie wkładamy do tzw. "jednego worka " lub najlepiej od razu do łóżka :) .
Nie, proszę Pani. Ja na przykład loguję się tam od 2 i pół roku, ponieważ z ponad 50 dialogów, które udało mi się zainicjować (czytaj: drugiej osobie chciało się jeszcze odpisywać) wszystkie osoby regularnie odrzucały chęć dalszego kontaktu na przedbiegach. W najlepszym przypadku zaraz po pierwszym spotkaniu nie było żadnego odzewu z drugiej strony lub padają dziwaczne wymówki na zakończenie. Poszukiwania księżniczki? Proszę Pani... Szukam tylko osoby, która lubi rozmawiać i jest ciekawa świata, a jak już znalazłaby się osoba, która nie chodziła na wagary z polskiego w podstawówce, to już jestem w niebie. Niestety zarzuty padają różne: 1) chłopak po Politechnice musi mieć klapki na oczach i być osobą monotematyczną 2) brak własnego mieszkania i samochodu, kupionego oczywiście z pieniędzy odłożonych przy okazji mieszkania w pokoju a nie z rodzicami. Bo z rodzicami to hańba, a jakże! Ja jestem kobietą i chcę przyjść na "gotowe". Tia... 3) Brak wyglądu aktora z Hollywood i torsu atlety. "No przecież taki to na pewno o siebie nie dba". Co z tego, że taka osoba może mieć problemy zdrowotne od młodzieńczych lat i poza ćwiczeniami korekcyjnymi nie może się zarywać jak kulturyści.
No to kto ma największe wymagania, co?
na zdjęciach tych panów widać nadwagę 20 kg - ubranie jak ze szmateksu, błędy ortograficzne w opisie samego siebie, ale poziom zarozumiałości przerostu ego - rozlewają wszem i wobec.
wydaje im się - ale tylko wydaje - ze 20 lat lub nawet 10 lat młodsza kobieta jest zainteresowana kimś kto loguje się od ponad roku na portalu wciąż szukając "księżniczki" a oni sami są coraz młodsi i bardziej atrakcyjni z wiekiem;-)