Związek z pracoholikiem jest
szalenie trudny, o czym przekonały się Alicja, Marta i Ania – opowiadają nam, czy próbowały pokonać kryzys małżeński i czy przyniosło to oczekiwane rezultaty.
Alicja – „To było nie do wytrzymania”
Wielu z nas ma bardzo prosty obraz pracoholika – jako osobę, która tylko „pracuje za dużo”. Co do pozostałych objawów mamy niejasną sytuację. Nie wiemy, kiedy można kogoś uznać za chorego, a kiedy chodzi po prostu o słuszną, odpowiedzialną troskę o byt rodziny. Te różnice z pewnością zna Alicja.
- To wcale nie jest tak, że pracoholik „po prostu” za dużo pracuje – podkreśla Alicja. – W rzeczywistości pracoholizm zmienia całe życie, niszczy związek, rodzinę. Jednym z najbardziej przykrych dla mnie objawów pracoholizmu u mojego partnera było właściwie nie to, że on spędzał w pracy więcej czasu, niż powinien. Bardziej bolało mnie, że on był mentalnie w tej pracy... cały czas. Kompletnie nie dopuszczał myśli, że coś dzieje się bez jego wiedzy, że nie ma kontroli nad pracą. Ale już najgorzej było, kiedy popełnił jakiś drobny błąd. Potrafił przeżywać to całymi godzinami, analizować sytuację, dociekać, przewidywać. Kiedyś byliśmy na weselu, na które pójście na nim wymusiłam. Podczas tańca cały czas mówił o drobiazgu w pracy. Bez przerwy, ciągle to samo. Nie było go na tym weselu tak naprawdę. Nie wytrzymałam i pożegnałam się z gospodarzami, a w domu płakałam dwie godziny. Pracoholizm odziera człowieka z radości, z namiętności, z obecności, nie tylko z wolnego czasu - podkreśla Alicja.
Z punktu widzenia psychologii pracoholizm to jedyny nałóg, któremu nie towarzyszy zawstydzenie, skrępowanie swoim problemem. Wręcz przeciwnie – pracoholik odczuwa dumę z tego, że potrafi się zmotywować do ciężkiej pracy. Pracoholizm w oczach społeczeństwa jest odbierany pozytywnie. Pozytywny odbiór społeczny tego nałogu jest jednym z najpoważniejszych utrudnień terapeutycznych, ponieważ utrudnia przede wszystkim zrozumienie problemu. Ujmując rzecz kolokwialnie: „wielu ludzi mi zazdrości, dużo zarabiam, osiągam sukces – gdzie tu problem?”
Marta – „Wiem, że się boi...”
Członkowie najbliższej rodziny pracoholików często zastanawiają się nad tym, skąd właściwie bierze się ten problem. Dlaczego niektórzy potrafią oddzielić konieczność pracy od radości czerpanej z życia osobistego? Swoją teorię na ten temat posiada Marta.
- Myślę, że po części chociaż wiem, skąd pracoholizm u mojego męża. Kiedyś analizowałam moje podejście do pracy oraz jego nastawienie i doszłam do wniosku, że chodzi przede wszystkim o przeszłość. Ja, mimo, że mam własną firmę, potrafię skończyć pracę o 17 i powiedzieć: teraz jest czas dla moich cudownych dzieci i męża, potrzebują mnie. Mąż, chociaż pracuje w korporacji, tak nie umie. Powinno być odwrotnie, ale... mamy zupełnie inne doświadczenia. U mnie w domu był zawsze dobrobyt, nikomu niczego nie brakowało. Codziennie był rodzinny obiad i kolacja, a jeśli były problemy z pracą, to szukało się innej. Praca była ważna, ale nie najważniejsza. U Maćka w domu panowała straszna bieda. Jego rodzice pili, nie potrafili zwalczyć nałogu, zaniedbywali dzieci. Mąż wielokrotnie się ich wstydził, wstydził się też strasznej nędzy. Kiedy zaczął osiągać sukcesy zawodowe, chyba się przestraszył, że jeśli odpuści... zafunduje rodzinie podobny los. I niestety myślę, że ten strach jest u niego tak głęboko zakorzeniony, że nie będzie potrafił „odpuścić”. Problem w tym, że jego dzieci tez nie mają szczęśliwego dzieciństwa, bo nie ma w nim ojca – zauważa Marta.
Bardzo typowe dla pracoholików jest intensywne przeżywanie każdego błędu. Nawet drobna pomyłka w pracy może spowodować bezsenność, tworzenie czarnych scenariuszy co do konsekwencji błędu oraz nieumiejętność skupienia uwagi na innych sprawach.
Ania – „To wyjątkowy nałóg, bo inni go... cenią”
- Niemalże wszystkie nałogi, takie jak alkoholizm, uzależnienie od seksu, hazardu czy narkotyków są przedmiotami mniejszego lub większego potępienia społecznego. W przypadku pracoholizmu jest inaczej – co wielokrotnie zauważyła Anna.
- Jako żona pracoholika nie poczułam żadnego, absolutnie żadnego wsparcia społecznego – podkreśla z żalem Anna. – Żony alkoholików są biedne, żonom narkomanów potrzebne jest chociaż dobre słowo, żony seksoholików – wiadomo. A ja? Ja usłyszałam wielokrotnie, że wymyślam, ale przecież żyje mi się dobrze. Że przecież odpowiedzialny mężczyzna już tak ma. Że powinnam się cieszyć, że nie jest leniem! Wielokrotnie widziałam te spojrzenia uznania, kiedy mąż mówił o swoich zarobkach albo czasie spędzanym w pracy. Nikt nie spytał: „Ale zaraz, masz w ogóle czas na najważniejsze, na rodzinę?. To dla ludzi jest na drugim miejscu – zauważa Ania.
Bardzo często zdarza się, że pracoholik zabiera
pracę do domu, a jeśli nie ma takiej możliwości – zostaje w pracy po godzinach.
Zwykle nie ma płacone za dodatkowy czas poświęcony obowiązkom – wykonuje je, bo
czuje obowiązek dokończenia czegoś. Nie czuje też głębokiej frustracji z tego
powodu – tłumaczy, że „musi”.
Innym z objawów pracoholizmu jest monotematyczność rozmów. Osoba uzależniona od pracy rozmawia
głównie o pracy. Inne tematy też często sprowadza do jednego („o, u mnie w
pracy było podobnie”, „a’propos, ostatnio miałem taki projekt”). W reakcji na
wyraźny protest ze strony innych, pracoholik przestaje mówić o pracy, ale...
nie zmienia tematu. Po prostu milczy. Pracoholik nie ma czasu dla rodziny i
przyjaciół, ewentualne wakacje czy urlop, jeśli już następują, to są zwykle
wymuszone.
Według Barbary Killinger, autorki książki pt. „Pracoholicy. Szkoła przetrwania”, „pracoholik to osoba, która staje się coraz bardziej ograniczona pod względem emocjonalnym, uzależniona od kontroli i władzy, stale dąży do uzyskania aprobaty i sukcesu.”
Robinson (1998) ustalił kryteria, pozwalające zidentyfikować osobę, którą charakteryzuje uzależnienie od pracy. Są to:
Istnieje bardzo wiele hipotez
psychologicznych, które mają wyjaśniać przyczyny pracoholizmu. Chodzi między innymi o negatywne
doświadczenia z okresu dzieciństwa. Z wielu psychologicznych badań wynika bowiem,
że zarówno bezrobocie, jak i duży strach przed biedą wzmacniają motywację do
intensywnej pracy.
Wielu psychologów doszukuje się przyczyn pracoholizmu także wśród osobistych predyspozycji i zaburzeń. Osoba, która ma niskie poczucie wartości, będzie szukała potwierdzenia na swoją wartość właśnie w pracy – wystarczy jednokrotne wzmocnienie na tym polu (pochwała, aprobata), by dążyć do kolejnych. Ponadto jakość naszych relacji w dorosłym życiu w dużej mierze zależy od pierwszego wzorca miłości, jaką obdarzają dziecko rodzice lub opiekunowie. Często rodzice, pragnąc bezpieczeństwa materialnego syna lub córki w dorosłości, przekazują informację, że dziecko jest dobre tylko wówczas, jeśli coś osiąga, np. dobre oceny w szkole. Takie dziecko dąży do bycia doskonałym w przekonaniu, że tylko w ten sposób zasłuży na miłość rodziców, a w przeciwnym razie będzie przez nich niekochane i skazane na samotność. Błędny wzorzec uczucia jest przenoszony na dorosłe życie i wówczas człowiek, zwykle nieświadomie, poprzez skupienie się wyłącznie na życiu zawodowym, pragnie zasłużyć na miłość i akceptację ze strony innych a tym samym pokazać swoją wartość.
Istnieją także domy rodzinne, w których przekazuje się dzieciom, iż bycie dokładnym i wręcz pedantycznym jest podstawową wartością i wywołuje się w nich poczucie winy, jeżeli taki stan nie został osiągnięty. Przekłada się to na różne dziedziny życia, tj. obowiązki domowe, szkoła, a w późniejszym życiu także praca zawodowa. Dorosły człowiek, wychowany w tego typu rodzinie, będzie odczuwał wyrzuty sumienia i obniżoną samoocenę, jeżeli jego praca zawodowa nie zostanie wykonana dokładnie, również w mniej istotnych szczegółach. Dlatego też poświęca się jej całkowicie, nawet jeśli zajmuje mu ona kilkanaście godzin dziennie.
Pracoholizm dotyczy bliskich relacji interpersonalnych, w których pracoholik unika bliskości i traktuje je niczym „drugiej kategorii”. Zjawisko negatywnego wpływu pracoholizmu na związki zostało udowodnione w wielu badaniach. Jednymi z pierwszych były badania Robinson. Kobiety biorące udział w tym studium deklarowały doświadczanie poczucia oddalenia i nawet braku uczucia ze strony męża. Warto dodać, iż w trakcie przeprowadzania badania wielu parom towarzyszył kryzys małżeński lub byli po rozstaniu. Można zatem uznać pracoholizm za bardzo poważne zagrożenie dla trwałości związków.
Wyniki badań Pietropino ujawniły natomiast, że pracoholicy mają wyższe oczekiwania odnośnie satysfakcji małżeńskiej. Stosowaną przez nich metodą w sporach partnerskich jest unikanie konfrontacji poprzez milczenie lub obrażanie się. Jest to zatem kolejny przejaw dążenia pracoholików do doskonałości z pominięciem uczuć, które mogą przecież okazać się niespodziewane. Ciekawe są również wyniki badań nad partnerami pracoholików. Zostały one przeprowadzone przez Robinson i Caroll. Dowiodły, że partnerzy będący w związkach z pracoholikami czują się samotni, starają się zrozumieć partnera, ale same często odczuwają, iż są nierozumiane. Dzieje się tak z uwagi na społeczne poparcie pracoholizmu, uważanego za ciężką i wytrwałą pracę. Z tego powodu partnerzy pracoholików zaczynają wątpić w zasadność i trafność własnych odczuć. Jednocześnie doświadczają oni poczucia samotności, izolacji i opuszczenia.
Zatem jak zrozumieć partnera? Pracoholizm nie jest wyborem – to choroba i przede wszystkim musi uświadomić to sobie najbliższa rodzina uzależnionego. Niestety, wiele osób wierzy zapewnieniom pracoholika, że jak tylko „dokończy ten projekt”, „jak tylko przeniosą oddział”, „jak tylko urodzi się dziecko”, to ilość pracy zostanie zmniejszona. Najczęściej tak nie jest, co nie oznacza, że pracoholik świadomie kłamie. On po prostu nie potrafi zmienić samodzielnie swojego życia, ponieważ jest uzależniony od pracy.
Aby małżeństwo miało szansę przetrwania, rozwiązaniem dla osób cierpiących z powodu pracoholizmu, jest psychoterapia. Jako partner pracoholika musisz
pamiętać, że uzależnienie od pracoholizmu
wymaga pomocy specjalisty - psychologa. Czasem trudno jest
nakłonić do tego pracoholika, zwykle dopiero w momencie prawdziwych
niepowodzeń w życiu osobistym, decyduje się on na pracę nad swoim
wnętrzem. Głęboka praca nad
przyczynami problemu i wypracowanie indywidualnych metod jego zwalczania
pozwala na stworzenie linii odgraniczającej życie zawodowe od prywatnego.
Istnieje kilka pomysłów na to, w jaki sposób partner pracoholika może mu pomóc w jego powrocie do świata uczuć i życia partnerskiego:
Jowita Wójcik, psycholog
Literatura:
Golińska, L. „Pracoholizm: uzależnienie czy pasja”, Difin 2008
Guerreschi, C. „Nowe uzależnienia”, Salwator, Kraków 2005
Killinger, B. „Pracoholicy: szkoła przetrwania”, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2007.
Mieścicka, L. „Pracoholizm”, GWP 2006
Jestem córką pracoholika i pracoholiczką. Pracuję odkąd skończyłam studia -21 lat, zawsze w kilku miejscach naraz-dwa etaty i zlecenia. Byłam mężatką. Niestety ,dziś dopiero to widzę, praca zniszczyła moją rodzinę oraz późniejszy związek. Jestem matką, samotną od 13 lat. Udawało mi się pogodzić pracę z obowiązkami rodzica ale odbywało się to kosztem mojego syna. Przeprowadzki w związku z pracą, godziny spędzane ze mną w miejscu pracy, przez lata izolowały syna od rówieśników. Dopiero od niedawna udało się mu nawiązać rówieśnicze przyjaźnie. Nie wiem czy uda się nam zawalczyć o nasze dobre relacje. Pracowałam dużo, bo.... można wiele wymieniać. Zapewniłam nam byt na wysokim poziomie. Tylko zapłaciłam za to ogromną cenę. Nie mam znajomych bo nigdy nie miałam dla nich czasu. Rodzina zeszła na drugi plan więc nie mam żalu ,że sporadycznie się słyszymy i widzimy. Nie potrafię odpoczywać, unikam urlopów. Brakuje mi cierpliwości i wyrozumiałości dla dziecka. Często łapię się na tym ,że nie potrafię go w spokoju wysłuchać, zjeść wspólny posiłek, obejrzeć wspólnie film. Drażnią mnie jego problemy i chciałabym ,żeby zachowywał się jak dorosły. Mam problemy ze snem i wyraźnie obniżony nastrój. Niedawno byłam na rozmowie kwalifikacyjnej o pracę na jeszcze ambitniejszym stanowisku niż dotychczasowa ,związaną z przeprowadzką do innego miasta.Ze zdziwieniem usłyszałam swoją odpowiedź na pytanie o swoje wady i słabe strony. Pierwszy raz w życiu powiedziałam głośno, że jestem pracoholikiem. Czy tak ma wyglądać reszta mojego życia? Realizacja ambicji, stres, ciągły bieg i niedoczas. Praca jest wymagającą przyjaciółką. A co w zamian?
Złożyłam wypowiedzenie z pracy i znalazłam nową na szeregowym stanowisku, bez nadgodzin i odpowiedzialności. Będę mniej zarabiać ale będę mieć czas dla syna i dla siebie. Jestem pełna lęków i obaw jak sobie poradzę w nowej sytuacji. Myślę jednak,że warto zadbać o uczucia i emocje o bliskość i relacje. Pieniądze i uznanie nie mogą być substytutem prawdziwego życia. Trzymajcie kciuki.