Narcyz -
młodzieniec nieszczęśliwie zakochany w swoim odbiciu. Postać tego
antycznego bohatera wydaje się szczególnie tragiczna. Do dziś ze starożytności
pozostało określenie osoby narcystycznej jako kogoś ślepo zauroczonego samym
sobą, pełnego podziwu dla siebie. Według powszechnie panującej opinii nie warto
budować związku z Narcyzem. Internetowe biuro matrymonialne MyDwoje.pl sprawdza,
czy tak jest naprawdę? Co zrobić jeśli kochasz Narcyza?
Znamienne, że Narcyz w kontaktach międzyludzkich sprawia wrażenie stale zadowolonego, nie mającego żadnych kłopotów ze sobą i innymi. Wydaje się nie borykać z żadnymi trudnościami życiowymi. Jednocześnie osoba taka nie wykazuje zainteresowania sprawami innych ludzi. Owszem, czasami udaje zaangażowanie, zadaje pytania, ale w istocie obce problemy niewiele go obchodzą. Najczęściej osoby narcystyczne są postrzegane jako egoistyczne, niezdolne do empatii. Charakterystyczna dla Narcyza jest także nadwrażliwość na krytykę: także tę konstruktywną, mającą na celu pomoc w realizacji jakiegoś celu. Każde niepozytywne zdanie o sobie osoba narcystyczna traktuje jako atak, niesłuszną próbę zburzenia idealnej wizji jej osoby.
Gdyby zajrzeć pod maskę zadowolenia i obojętności Narcyza można ze zdziwieniem stwierdzić, że wewnątrz kryją się ogromne pokłady lęku. Czego boi się dzielny Narcyz? Choćby tego, że nie znajdzie akceptacji w oczach innych, a na tym właśnie opiera się jego samoocena. Obawia się także, iż wydarzy się coś, przez co inni odkryją w nim cechy, które kłócą się z jego idealnym wizerunkiem. Inny lęk związany jest z odczuwaniem ogromnej pustki spowodowanej brakiem głębokich więzi międzyludzkich, choć Narcyz nie zawsze zdaje sobie sprawę z tego deficytu. Jego podstawowym problemem jest niemożność wyjścia poza własną osobę. Dodatkowe obciążenie to próba zapomnienia, wypchnięcia do nieświadomości tych elementów osobowości, których Narcyz nie uważa za idealne i nie potrafi ich zaakceptować. Można już zatem zdjąć różowe okulary i powiedzieć śmiało: narcyzm boli.
Sprawdź swój poziom narcyzmu. Wypełnij Test Doboru Partnerskiego mydwoje.pl.
Psycholodzy zazwyczaj dopatrują przyczyn narcyzmu w dzieciństwie. Jedną z nich mogą być chłodne relacje z rodzicami, zwłaszcza z matką. Opiekunowie nie interesują się wówczas życiem wewnętrznym dziecka, jego potrzebami, przeżyciami emocjonalnymi. Osoba taka przyswaja sobie wówczas wzorzec relacji z bliskimi jako zjawiska nacechowanego pustką, brakiem czułości, obojętnością.
Inną przyczyną osobowości narcystycznej może być nieprawidłowy wpływ rodziców na ukształtowanie się u dziecka poczucia własnej wartości. Może to się odbywać poprzez ciągłe podkreślanie jego niedoskonałości i ułomności lub odwrotnie, poprzez ciągłe chwalenie, upewnianie dziecka, że jest bez wad. W pierwszym przypadku osoba, aby jej funkcjonowanie psychiczne było w ogóle do zniesienia, tworzy system obronny, w którym usuwa do nieświadomości wszystko, co jej niegdyś wytykano i zastępuje to wyidealizowanym obrazem siebie. Ciągle jednak odczuwa strach, że ktoś odkryje jej „niedobrą” stronę. Drugi przypadek natomiast to sytuacja, gdy człowiek w ogóle nie dopuszcza do siebie myśli, że może nie być idealny i neguje wszelkie świadczące o tym sygnały.
Pan i Pani Narcyz. Osoby narcystyczne, pomimo swoistego samouwielbienia, wchodzą w związki z płcią przeciwną. W tym wymiarze można jednak zaobserwować różnice w funkcjonowaniu Pań i Panów Narcyzów. Kobiety o osobowości narcystycznej, wybierając partnera, zazwyczaj kierują się jego urodą, bogactwem lub sławą. Kiedy są już parą, Pani Narcyz niejako przejmuje podziwiane cechy swojego wybranka i zaczyna żyć jego życiem. Odczuwa złość, jeśli mężczyzna nie spełnia jej oczekiwań. Raczej nie bywa zazdrosna o partnera, gdyż, według niej, znacznie przewyższa wszystkie potencjalne rywalki.
Czy związek z narcyzem może być szczęśliwy? Pan Narcyz to często typowy Don Juan: lubi uwodzić kobiety i dzięki temu niejako sam sobie potwierdza własną wspaniałość. Częste zmiany partnerek są jednak tak naprawdę wyrazem wewnętrznej niepewności: w głębi duszy Narcyz nie wierzy, że jest w stanie dać kobiecie coś więcej, boi się odrzucenia lub ośmieszenia. Jeśli wejdziesz w związek z Narcyzem na dłuższy czas, możliwe, że będzie zazdrość i podejrzliwość w związku. Twój partner – Narcyz może dać wyraz wewnętrznego lęku o brak własnej doskonałości... Zarówno Pani jak i Panu Narcyzowi trudno odnaleźć szczęście w związku, dlatego związek z Narcyzem często się rozpada. Relacje uczuciowe opierają się u nich na kryteriach zewnętrznych, dlatego szybko zaczynają odczuwać pustkę w relacji. Często przechodzą przez wiele zawodów, zanim zaczną pracę nad samym sobą.
Jak zrozumieć partnera? Jak pomóc Narcyzowi? Samoocena a partnerstwo - ten problem jest Ci bliski. Narcyz sprawia często wrażenie kogoś o niezwykłym uroku, ponadto bardzo zadowolonego z życia. Nic zatem dziwnego, że można się w nim zakochać. Jeśli odkryjesz, że Twój partner ma cechy osobowości narcystycznej, nie popadaj w przygnębienie i nie myśl, że być może największa miłość w Twoim życiu nigdy nie zostanie odwzajemniona, bo kochasz Narcyza, a związek z Narcyzem skazany jest na porażkę. Narcyzm wymaga terapii i osoba nim dotknięta sama musi zadecydować, że potrzebuje pomocy psychologa.
Portal dla Singli MyDwoje.pl podsuwa kilka wskazówek, które być może pomogą Wam oczyścić związek:
Nie każdy Narcyz musi zginąć, tak jak bohater starożytnego mitu. Być może znajdą się wokół niego ludzie, którzy pokażą mu, że jego życie może być o wiele bogatsze, ciekawsze, jeśli tylko zdecyduje się wyjść poza samego siebie. Zapewne niezwykłe dla Narcyza będzie odkrycie, że potrafi on kochać nie tylko samego siebie.
Życie z narcyzem związku
jest trudne. Szczęście z nim
znajdzie tylko osoba bardzo samokrytyczna. W efekcie obydwoje będą patrzeć w
tym samym kierunku: na narcyza.
* W artykule wykorzystano informacje z książki Otto F. Kernberga pt. „Związki miłosne” (Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1998).
Jowita Wójcik, psycholog
Byly momenty ,gdzie poczucie wlasnej wartosci mialam chyba ponizej zera.Zawsze gorsza ...A ja przyznawalam mu w duchu racje ,bo przeciez nie jestem taka,czy taka...Cierpie chyba na deficyt bycia potrzebnym dlatego godze sie na to wszystko
Te dwie połówki toczyły i toczą w sobie ciągłą wojnę. Całe życie czułem, że toczę konflikt, że jest mnie dwóch. Ciągle byłem rozdarty. To przełożyło się na totalną życiową katastrofę na wszelkich płaszczyznach: zawodowej, osobistej, zdrowotnej (psychosomatyzacja). Niemożność stworzenia związku wpędzała mnie w nieznośną samotność potęgowaną poczuciem winy, za świństwa jakich się dopuszczałem. To było przeplatane okresami kiedy czułem się świetnie, a to oznaczało ciągły podryw, zabawę, życie w wyobraźni, nieodpowiedzialność.
Nadal popełniam błędy, ale każdy z nich widzę jak pod szkłem powiększającym. Terapia nauczyła mnie obserwacji i analizy wszystkiego co robię, a także akceptacji siebie jakim jestem tam głęboko w sercu. Odblokowują się uczucia, a wiele narcystycznych nawyków jak np. projektowanie w wyobraźni idealnego mnie, idealnego życia i idealnej partnerki odchodzą w niepamięć. Oczywiście droga do normalności jest jeszcze długa i nie ma gwarancji, że pozbędę się narcyza na zawsze. To trudne. To bardzo trudne.
Dlaczego o tym piszę. Jeśli kochacie dajcie narcyzom szansę. Warunek jest jeden - musi pójść na terapię! Sam sobie z tym problemem nie poradzi nigdy, a Ty będziesz ciągle wybijana/y z równowagi. Do sprawy trzeba podejść mądrze. Partnerka/partner osoby narcystycznej - jeśli uświadamia sobie, że jest taki problem - powinna zdobyć wiedzę na ten temat, albo najlepiej niech pójdzie do psychologa by dowiedzieć się jak nakłonić taką osobę do terapii.
Naprawdę są wśród nas tacy, którzy chcą się zmienić. Nie wiem jak narcyza przekonać by się leczył. Ja dojrzałem do tego sam. Teraz otrzymuję wsparcie przyjaciół - otwieram się przed nimi. Otrzymuję również wsparcie mojej byłej (a jakże) partnerki - bo potrafię teraz przyznać jaki naprawdę jestem i dokładnie zanalizować dlaczego postępowałem tak, a nie inaczej. To wsparcie i zrozumienie są nieocenioną pomocą w terapii.
Pamiętajcie, że narcyzi również kochają - ale spychają gdzieś tę miłość, wypierają, oczekują lepszej, nie doceniają. Najczęściej chyba - nie potrafią jej rozpoznać.
Ale ona tam jest. Jej źródło tryska na samym dnie studni.
Doskonała para to narcyz i kłamczucha - jak oni pasują do siebie ,,jakby szukali się w korcu maku "
Osoby określane mianem kłamcy patologicznego nie są ludźmi chorymi umysłowo, niedorozwiniętymi czy cierpiącymi na epilepsję. W takich przypadkach nadmierne fantazjowanie czy też fałszowanie rzeczywistości jest jednym z objawów chorobowych. Kłamstwo rzadko, jeżeli w ogóle kiedykolwiek, dotyczy pojedynczego zdarzenia. Ujawnia się w czasie różnych okazji na krótki okres, ale najczęściej występuje w ciągu wielu lat, a czasami nawet przez całe życie kłamcy.
Na takich ludzi trzeba uważać, a jak ktoś wokół siebie zauważy człowieka, który do przesady opowiada niestworzone rzeczy powinien innych ostrzec. Taka osoba może naprawdę wyrządzić komuś krzywdę. Nie tylko ludziom ufającym i z sercem na dłoni, ale także ludziom, którzy będą mieli inne zdanie na dany temat niż ona i się sprzeciwią jej albo odkryją jakąś brednię i jej to wytkną. A potem rozczarowania związane z kłamstwami mitomana mogą boleć do końca życia. Wszystko zależy od osoby i podejścia do sytuacji. Znam kłamczuchę , która zatraciła się we własnym świecie i już sama nie wie co prawda a co blef.
Uwaga - partnerki lub partnerzy narcyzów.
Oni mają ogromne deficyty, tak ogromne, że muszą was wykorzystywać, by przeżyć. Lecz tylko oni są w stanie sobie pomóc. Wy im nie pomożecie.
A jaki ty masz deficyt, że wchodzisz w związek z narcyzem. Bo to nie jest jednostronna relacja. Nie oszukuj się. To Twój deficyt jest narzędziem narcyza. A on go umiał tylko w lot wyłapać i wykorzystać. Cokolwiek by o nim nie powiedzieć, jest w tym mistrzem. Dlaczego? Bo cudzy deficyt, brak, niezaspokojona potrzeba, to doskonałe narzędzie manipulacji do zaspokojenia jego potrzeb. I tu Cię ma. Stwarzając pozór realizacji Twoich potrzeb, zabiera Ci więcej niż daje. I czyni to bez żadnych skrupułów. I zresztą też bez żadnego pożytku dla siebie. To tak jakbyś dawała narkotyk narkomanowi, bo przecież bez niego cierpi. A ty się lepiej czujesz, bo przecież pomagasz. Bo pewnie masz deficyt bycia potrzebnym, albo nikt lepiej niż Ty nie potrafi podać narkotyku, albo - jakże on cię kocha jak mu "dajesz w żyłę", wreszcie cię ktoś naprawdę kocha, albo - itd., itd.
To nie tylko On jest chory. Ty też.
I to jest niestety przykra prawda. A im gorzej Cię skrzywdził, tym trudniej Ci się pogodzić z tym, że współtworzysz tę rzeczywistość. I tylko Ty, nikt inny, możesz to zmienić.
Więc weź się wreszcie do konstruktywnej roboty. Odszukaj w sobie ten brak, ten neurotyczny haczyk. Przyznaj się do niego przed samym sobą. Uszanuj go w sobie, bo to kawałek Ciebie. Nawet jeśli brzydki. I daj mu przez to szansę się zapełnić.
Bo nikt inny oprócz Ciebie nie jest w stanie dać ci tego czego naprawdę potrzebujesz. Bo to jest Twoje życie. I tylko ty jesteś za nie odpowiedzialny. Tylko Ty decydujesz : kim i z kim jesteś. Łatwych rozwiązań niestety nie ma.
Trzeba pracować głównie nad sobą.
Ja pracuję od półtora roku. Ciężko mi. Niestety o wiele łatwiej mi było koncentrować się na jego wadach, kiedy już dostrzegłam kim jest. Ale dostrzec kim jest on - to dopiero początek. Potem trzeba dostrzec kim ja jestem i co mnie tu ściągnęło. Szukać w nim przyczyn zła było prościej. A teraz szukam w sobie. I to jest cholernie trudne. Zmienić siebie, zmienić na lepsze, zaakceptować swoje braki i je zapełnić. Bo to jest Moje Dorosłe Życie. I ja w nim decyduję jaka będę. Nawet jeśli ta droga jest wyboista.
To długi proces. Ale to moje własne wyboje. Wolę nimi iść pod górę, niż z Narcyzem niby z górki, niby w dobrym kierunku, niby razem, ale donikąd.
,, łatwy łup". Łapie ,,okazje" i czy można mieć pretensję do niego ? ? ?
Jego gra nie jest przejrzysta lecz w myśl zasady , że cel uświęca środki trzeba mu przyznać spryt i intuicję ma opanowaną do perfekcji. Gdy dochodzi do szczerej rozmowy z Żonkilem to argumenty Jego są tak mocne , że oczywistym się staje ------wszyscy są winni a On taki biedaczek nie mógł opędzić się od natrętnej muchy. Potrzebuje współczucia dużo, litości no i ma silną potrzebę być w Centrum ............................. Zainteresowania. Wszyscy muuuuuuuuuuuuuuuszą składać mu hołdy bo jest najseksowniejszy, najprzystojniejszy, najmądrzejszy i tak by wymieniać do jutra. Komu Żonkil zadał cios to niech się liczy z tym, że to On jest ofiarą, która wpadła niechcący w zastawione sieci.
1-10 | 11-20 | 21-30 | 31-33 |