Anna, 22 lata, zdecydowała się na związek bez zobowiązań z byłym partnerem, po zakończeniu z nim „normalnego związku”. Pytana o zalety mówi o przyjacielskim wymiarze tego typu związku: ”Zawsze można do tej osoby zadzwonić, porozmawiać. Druga strona wie, co lubię, a czego nie. Jest to też mój przyjaciel od seksu. Wiemy dobrze czego od siebie oczekujemy. Nie interesuje mnie sex z przypadkowo poznaną osobą. Wolę spotkać się z moim byłym partnerem, niż przesiadywać sama w domu i przeglądać strony randkowe”. Jeżeli natomiast chodzi o zagrożenia, to według Anny są one następujące: „Boję się, że on może znaleźć partnerkę - inną, stwierdzi: mam dość tego układu i pójdę w zapomnienie. Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Czasami myślę, że lepiej byłoby zakończyć to wcześniej niż doczekać się tego momentu. Sama nie szukam nikogo, nie potrafię zaangażować się w nowy związek. Myślę po prostu, że jest mi dobrze tak, jak jest, ale może kiedyś zmienię zdanie i wtedy powiem, że szukam pana, który jest moją bratnią duszą...”
Joanna 40 lat, dwa razy była zaangażowana w związek bez zobowiązań, w tym raz z żonatym mężczyzną, jako kochanka. Wspominając przeszłość, Joanna mówi: „Generalnie wspominam te związki dobrze, nie wyszłam z nich szczególnie zraniona. Moim zdaniem taka relacja uczy życia, hartuje na przyszłość, daje świadomość, że mój chłopak zawsze może sobie znaleźć partnerkę - nową dziewczynę. Dla mnie ponadto była to pewnego rodzaju terapia kompleksów. Do zalet takiego związku należy również to, że nie musisz pytać o zdanie drugiej strony (chociaż po dłuższym zastanowieniu nie jestem pewna, czy odpowiada mi to do końca). Nie trzeba walczyć o kompromisy: jeżeli coś mi nie pasuje, jeżeli decyduje się, że chcę coś zmienić, odchodzę i szukam miłości. Jeżeli chodzi o zagrożenia, to przede wszystkim jest to brak stabilizacji. W pewnym momencie takiego związku kobiecie zaczyna tego brakować. Z jednej strony jest namiętność i pożądanie, ale z drugiej brakuje zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Jeżeli jedna ze stron zaczyna się angażować, może powstać wiele negatywnych emocji. Dlatego teraz szukam mężczyzny, z którym stworzę prawdziwie trwały związek."
Michał, 32 lata, był w związku bez zobowiązań, przeżył rozstanie z osobą, którą tworzył najsilniejszy do tej pory związek uczuciowy. Dzisiaj twierdzi, że taka relacja była błędem i nie chciałby, aby w jego życiu pojawiła się kiedykolwiek podobna sytuacja. „Na początku było miło, czułem pewną fizyczną fascynację w stosunku do tej kobiety. Od początku jednak wiedziałem, że nie jestem z nią związany emocjonalnie. Myślę, iż pomimo tego, co mówiła, zaangażowała się w tę relację bardziej i czuję, że została w pewien sposób zraniona. Ja też nie czułem się po tym wszystkim dobrze: zupełnie tak, jakby moje życie było płytkie, brakowało w nim głębi i prawdziwych uczuć. Teraz szukam miłości.”
Z przytoczonych powyżej wypowiedzi wynika, iż wady i zagrożenia związku bez zobowiązań zależą od sytuacji, osobowości danej osoby oraz celu, w jakim nawiązuje ona tę relację. W tym przypadku najważniejsza jednak wydaje się szczerość wobec samego siebie: świadomość tego, czego oczekuję od tej relacji, czy naprawdę mi to odpowiada oraz czy druga strona ma podobne cele i odczucia jak ja.
Jeżeli obecnie przebywasz lub masz zamiar stworzyć z drugą osobą relację o charakterze związku bez zobowiązań, pamiętaj, iż w niektórych sytuacjach rodzaj Twojej motywacji może mieć wpływ na to, czy taki związek stanie się kolejną blizną na Twoim sercu.
Oto kilka sytuacji, w których związek bez zobowiązań może stać się szczególnie niekorzystny:
Gdy otworzylam sie na zwiazek uczuciowy i dalam z siebie wszystko ,otwarcie mowiac czego oczekuje i stwarzajac zwiazek prawdziwy i szczery.
ten sam mezczyzna powiedzial ze on byl tylko dla seksu bez uczuc i gral na zwłoke. Teraz wiem że trzeba naprawde dobrze poznac osobe aby nie zostac wmanipulowanym w toksyczna relacje bo to zostawia duze blizny i placi sie za szczerosc i uczciwosc bo ktos umie to dobrze wykorzystac.
/ było to działanie demona / żonatym facetem, który był w długoletnim sakramentalnym związku małżeńskim. Facio mi nie odmówił , był bardzo zadowolony z bzykania, ba......... nawet w emocji powiedział raz , że mnie kocha, ale od żony nie chciał odejść. Od początku był szczery i mówił, że Rodzina u niego jest na pierwszym miejscu. W końcu zostawił mnie bez słowa jak romans się wydał .Przeżyłam to porzucenie okrutnie, popadłam w depresję, leczyłam się u psychiatry , wizyty u terapeuty, nie mogłam się dłuuuuuuuuuuuuuuugo pozbierać po tych przeżyciach. Utraciłam bezpowrotnie dwójkę przyjaciół. Zastanawiam się - po co mi to było ? ? ?