MIŁOŚĆ NA ZAMÓWIENIE…. - 22.03.2017
Smutne jest czasem życie Singla, nie
ma możliwości przytulenia, czy pocałowania tak od ręki na
zawołanie. Wszechobecna pustka powoduje, że nie ma się do kogo
odezwać i zaczynamy rozmawiać sami ze sobą… aż wreszcie
nadchodzi czas na podjęcie decyzji, że chce się mieć kota lub
psa… Przynajmniej tak to sobie wyobrażam, choć z drugiej strony
bardzo przerysowałam ten obraz, bo racz. Osobiście, póki co nie
mam czasu tęsknić za kimś, albo narzekać na samotność, bo mam
Syna, który jak nikt potrafi przyjść i przytulić, albo gdy
zaczyna w swoim języku przekomarzać się ze mną, to na te dyskusje
tracę tak wiele energii, że o innych możliwych rozmowach już nie
myślę. To tyle tytułem wstępu ;-)
Z drugiej strony jestem
przecież kobietą z krwi i kości i też mam swoje, inne, nie tylko
macierzyńskie potrzeby. Czasem się zastanawiam jak to jest, że
można tak długo wytrzymać bez bliskości i czułości ze strony
drugiej dorosłej osoby. Przecież nie jestem ani aseksualna, ani
bardzo brzydka.... no może trochę zapracowana i wiecznie
rywalizująca z uciekającym czasem. Co jednak zrobić gdy dopada nas
samotność, gdy pojawia się uczucie pragnienia miłości, czy ją
szukać na siłę?
Praca i wszelkie zajęcia dla osób samotnych to chyba wielkie wybawienie, bo zwykle łączy się z tym, że wychodzimy do ludzi i przebywamy w towarzystwie, ale to przecież nie to samo co kontakt z kimś kogo kochamy (i nie mówię tu o dziecku). Dodam, że mimo tego, że nosimy miano Singla, to u większości z nas to zupełnie naturalne, że dążymy do tego by żyć z kimś.
Miłość jednak sama nie przyjdzie,
trzeba jej pomóc i wyciągnąć rękę, lepiej jednak ją rozsądnie
zaplanować, bo przecież miłość to nie jest produkt na
zamówienie. Nie idziesz do sklepu i nie wybierasz takiego uczucia o
jakim marzysz. Nie wiem ile w tym prawdy, bo na sobie nie próbowałam,
ale naukowcy dowodzą, że wystarczy zacząć udawać, że jesteśmy
zakochani w całkiem obojętnej nam osobie, a naprawdę się
zakochamy. Czy faktycznie da się tak oszukać swój własny umysł?
Jak to działa? W sumie może coś w tym jest. Przez lata dochodziło
przecież do swatania i aranżacji małżeństw i nie raz takie
małżeństwa były bardzo udane, choć uczucie przychodziło dopiero
po kilku latach. Rozum zatem podpowiada, że trzeba wybierać
rozsądnie, Serce niestety czasem się wyrywa przed szereg i
nieświadomie wprowadza nas w stan miłosnego oszołomienia. Co
wybrać i w którym kierunku iść?
Pamiętam z własnego
doświadczenia, że im się jest młodszym, to tym bardziej słucha
się Serca, ale z wiekiem to Rozum staje na pierwszym planie. Nie ma
miłości na zamówienie, to uczucie którego nie kupisz, ale to
uczucie które możesz w sobie i w drugiej osobie rozbudzić, jednak
trzeba być tego świadomym. Miłość jest bezcenna, dlatego
uczucie to warto mimo porywu serca, rozsądnie ulokować. Jedno jest
pewne, w realnym świecie tak wielu osób nie poznacie, co w świecie
wirtualnym, ale tu niech następuje selekcja, po to by znajomość
przenieść do życia poza siecią.
Szkoda, ze pewnej mądrości życiowej, jak i ogłady nabieramy dopiero po długich latach. Żałuję, że w młodości nie potrafiłam tak racjonalnie sobie tego w głowie poukładać. Co jednak będzie gdy trafi mnie strzała kupidyna, wygra Rozum czy Serce? To się okaże, choć mam nadzieję, że zgodnie z planem rozsądku w nowym związku będzie bardzo dużo, co nie oznacza braku prawdziwej, płomiennej i namiętnej miłości.
A zamówić… to możecie sobie pizzę z dostawą do domu, ważne by mieć się z kim nią podzielić :-)
> Czytaj więcej na singielmama.eu
Niesamotna-samotna - blog gościnny
Czytaj więcej o autorce Partnerzy
PODRYW „NA PIESKA” - 27.06.2015
Znacie ten sposób podrywu: „na pieska”? Oczywiście trzeba
mieć fajnego i dobrze wychowanego psa i należy z nim chodzić na spacery: jak
najwięcej i jak najczęściej w miejsca
gdzie można spotkać innych miłośników zwierząt.
A znacie podryw „na dziecko”? Też się takie zdarzają, choć dla mnie to już mało
„humanitarne”, jednak trzeba wiedzieć, że będą miały takie zachowania coraz
częściej miejsce, powód jest prosty: w prawie jednej trzeciej rodzin z dziećmi brak jest jednego rodzica, z
czego 90% to samotne matki.
Kiedyś dziecko było osierocone gdy jedno z rodziców zmarło, teraz najczęstszym
powodem jest rozwód. Czyżby kończyła się era długich, pięknych małżeństw?
Według mnie nie, bo te piękne i zgrane małżeństwa przetrwają, za to kończy się
era męczenia w toksycznych związkach. Nie jestem zwolenniczką bycia na siłę z
Partnerem, który nie daje spokojnie żyć. Za to wierzę w miłość i wiem, że na tę
prawdziwą warto poczekać.
Co do podrywu na dziecko, ta inicjatywa wcale nie musi wychodzić od takich jak ja: samotnych rodziców. Pewnego wieczoru z ciekawości serfując po sieci zaczęłam szukać ogłoszeń, gdzie Panowie pisali, że chętnie zwiążą się z kobietą z dzieckiem. Zastanowiło mnie jaki jest tego powód, w głowie niestety od razu pojawiło mi się tysiąc takich myśli: może facet jest bezpłodny, a może z różnych (na przykład genetycznych) względów nie chce mieć własnych dzieci, a może desperat, albo pedofil… Trudno czasem doszukać się dobrych intencji. Z drugiej strony, gdybym czytała anons samotnej kobiety, która szuka partnera życiowego, który mógłby mieć dziecko, to pomyślałabym o tej kobiecie miło, że chce rodziny, że potrafi dać miłość nie swojemu dziecku itd… No i jak się złapałam na takim myśleniu, to stwierdziłam, że to takie wielce stereotypowe podejście z mojej strony. Trzeba było coś z tym zrobić. Zatem na jeden z anonsów krótko odpowiedziałam pytaniem, dlaczego szuka kobiety z dzieckiem? Odpowiedź dostałam zaskakująco krótką: bo takim jak ja też trzeba dać szansę (!?!). No szczerze mówiąc poczułam się strasznie, jakby mi ktoś w pysk dał, albo jeszcze gorzej. Tego Pana to musiałabym potem do końca życia na rękach nosić, by mu tym sposobem podziękować, że dał mi szansę. Wybawiciel jakiś, czy kto? Ja nie czuję się w mojej sytuacji skrępowana, łatwo nie jest, ale znam swoją, a właściwie naszą wartość, bo przecież sama nie jestem.
A Wy potrafilibyście pokochać dziecko Partnerki/Partnera? A jeżeli jesteście w podobnej sytuacji jak ja, to zauważacie, że poprzeczka tego wymarzonego ukochanego została bardzo podniesiona, bo przecież myślicie nie tylko o sobie ale również o tym, by dziecku zapewnić dobrego drugiego Rodzica.
Wracając do podrywu „na pieska”, wiecie czym się różni od podrywu „na dziecko”? Psa często łatwiej zaakceptować nowemu Partnerowi, dziecko to już znacznie trudniejsza sprawa, bo do tej akceptacji dochodzą nie tylko obowiązki takie jak spacery, karmienie, ale też ogromna odpowiedzialność wychowania.
Każdy kij ma jednak dwa końce, a co by było gdyby Wasz potencjalny Partner z którym planujecie przyszłość wprowadził się do Was, a po tygodniu okazałoby się, że ma wielką alergię na psa? Kogo wybieracie? Psa, którego od lat traktujecie jak członka rodziny, czy miłość? Komu szukacie nowy dom? Jeszcze oczywiście w takiej sytuacji nie byłam, więc nie mam pojęcia jaką podjęłabym decyzję. Za to dobrze wiem, że gdyby mój wymarzony Partner miał jakąkolwiek „alergię” na moje dziecko, to sprawa byłaby dla mnie bardzo prosta. Dopóki moje dziecko nie będzie samodzielne, dopóty będzie dla mnie zawsze ważniejsze.
SINGIEL NA WAKACJACH - 30.05. 2015
Wielkimi krokami zbliża się czas odpoczynku, czy już macie plany? Wakacje to dla niektórych pewnie olbrzymi stres, bo ciągniemy w pojedynkę bagaż życiowych przeżyć. Jeżeli nie mamy grona znajomych z którymi możemy wyjechać, to podróż w pojedynkę jest często bardzo męcząca, a z drugiej strony też znacznie mniej ekonomiczna ( za jedynki w hotelach, pensjonatach itp… płaci się niestety więcej). Pora rozejrzeć się w takim razie za towarzystwem. Są organizowane oczywiście specjalne wycieczki dla Singli, ale nie każdemu z nas to pasuje. Czy poszukanie Partnera lub Partnerki na wakacyjny wypad to szaleństwo? Według mnie nie, ale jeżeli chcecie tak zrobić, to zanim wyjedziecie poszukajcie takiej osoby z którą będziecie potrafili mile i z wielką chęcią spędzać czas.
Nie będzie w tym nic dziwnego, gdy osobie której chcielibyście taki wyjazd zaproponować zadacie kilka prostych pytań typu:
- czy nocą chrapie,
- o której godzinie zwykle kładzie się spać, a o której wstaje,
- czy ma jakieś przyzwyczajenia,
- jakie ma oczekiwania co do wyjazdu,
- jak lubi spędzać wolny czas aktywnie, czy biernie, czy lubi tańczyć,
- czy lubi grać w karty, a może w szachy lub inne gry…
Pytań można byłoby tu mnożyć. Przed podjęciem decyzji o wspólnym wyjeździe warto się spotkać. Osobiście polecam spotkanie przy posiłku. Czy wiecie jak dużo można się o człowieku dowiedzieć patrząc co i jak je?
Czasem nie zdajemy sobie sprawy jak wiele rzeczy potrafi nas drażnić w drugiej osobie, gdy rozmawiamy w sieci to o tym nie myślimy. Ja na przykład nie cierpię gdy ktoś mlaska, siorbie, chlipie. Tak mnie wychowano, że sama staram się jeść najciszej jak tylko potrafię i drażni mnie u innych „głośne” jedzenie. To pewnie taka moja fobia, ale pewnie każdy z nas mógłby mi teraz podać jakiś przykład tego co was drażni. Jesteśmy oczywiście tolerancyjni, ale do czasu. Dlatego, by mile i spokojnie spędzić wakacyjny czas nie ma co owijać w bawełnę, trzeba pytać wprost.Kto z nas nie przeżył rozstania? Pewnie niewiele osób podniesie rękę. A kto był inicjatorem rozstania? Tu już pewnie mniej rąk się uniesie. W sumie to bardzo normalne, że po okresie zauroczenia zaczynamy dostrzegać w naszym potencjalnym Partnerze, czy Partnerce wady, które na początku zupełnie nam nie przeszkadzały. Jeżeli są one na tyle duże, że nie jesteśmy w stanie skupić się na miłości, partnerstwie i byciu razem, to niestety lepiej przerwać, to co i tak nie przyniesie nam szczęścia.
Sposobów na porzucenie swojej drugiej połówki jest pewnie
wiele - można wysłać smsa, maila, poprosić kolegę o przekazanie wiadomości,
można nawet rozwiesić transparent na moście. Ja osobiście jestem w takiej
sytuacji za szczerą rozmową, jeżeli już decydujemy się, że nie chcemy jednak
dzielić życia z osobą która wcześniej nas zauroczyła, to należałoby to
powiedzieć patrząc jej w oczy, choć z autopsji wiem, że nie jest to proste i
różnie to bywało w życiu. Ale jak już uda Ci się przekazać tę przykrą nowinę i
wrócisz do domu, to zacznij nowe życie i nie bój się przyszłości.
1. Nie zamykaj się w domu – gdyby miały Cię dopaść wyrzuty sumienia, to
podpowiem Ci, że cierpienie w samotności nic nie daje. Jeżeli od razu nie
szukasz towarzystwa to wyjdź na spacer, poruszaj się, wróć do uprawiania
sportów. Kolejnym razem umów się z Przyjaciółką czy Przyjacielem na szaloną noc
w dyskotece/klubie, by się wyszaleć na parkiecie. Teoretycznie Doktor Czas
leczy rany, ale lepiej go czymś konkretnym zająć i zapełnić, wtedy rany goją
się na nas, jak na psie. Teoretycznie możesz też wylewać tony łez, ale po co?
2. Jeżeli mimo wszystko rozstanie sprawiło Ci ból i zaczynasz tęsknić, i idealizować EX PARTNERA, to wtedy szybko bierz kartkę i długopis, i spisz sobie wady tej osoby, po to by pamiętać dlaczego została podjęta decyzja o rozstaniu. Taka prosta czynność pomaga, kartkę zachowaj i patrz na nią za każdym razem gdy zaczynasz żałować swojej decyzji – to działa!
3. Zainteresuj się kobietami lub mężczyznami, którzy Ci się podobają. Przecież okazanie zainteresowania nie oznacza tego, że kogoś zapraszasz do swojego łóżka, czy życia. Pamiętaj jednak o tym, by się szanować, bo rzucenie się w wir szalonej miłości, szczególnie „fizycznej” może przynieść dodatkowe efekty nie tylko zdrowotne ;-)
4. Odkryj w sobie nowe pasje. Posurfuj po sieci, zobacz jakie ciekawe kursy organizują w Twojej okolicy, tym sposobem nie tylko rozwiniesz nowe zainteresowania, ale też poszerzysz grono Przyjaciół. Zaszalej i wybierz coś co Cię zawsze pociągało, ale nigdy nie było na to czasu: taniec, modelarstwo, kulinaria, boks, balet, fotografia itd…
5. Wizualizuj i dąż do celu – wyobraź sobie siebie za kilka miesięcy. Ja siebie widzę tak: dziecko odchowane, bardziej samodzielne, ja jeszcze bardziej zadbana, uśmiechnięta. Czy do tego szczęścia jest mi potrzebny mężczyzna? Może i tak, ale nic na siłę, bo do kolejnego związku trzeba spokojnie dojrzeć. Przecież każdy z nas zasługuje na to by być kochanym, ale pośpiech nie jest dobrym doradcą.
Za to absolutnie w takiej sytuacji (po zerwaniu) nie polecam
rzucania się w wir pracy – choć to zwykle najczęstsza reakcja – to nie jest
dobre antidotum, ale zapewne cieszy pracodawcę.
Szukaj nowych wyzwań, nowych przyjaźni, nowych pasji. Dbaj o siebie, rób sobie
prezenty. Przeżyj ten czas spokojnie. I absolutnie nie reaguj na zaczepki ze
strony EX PARTNERA jeżeli by się takie pojawiły.
Na koniec mogę Wam jedynie podpowiedzieć, że fachowe porady dotyczące idealnego rozstania znajdziecie w poradniku pod adresem: https://www.mydwoje.pl/Jak_sie_rozstac_skutecznie przeczytałam i polecam.
Ekspertem w tej dziedzinie nie jestem, bo sama dwukrotnie popełniłam błąd i
wpadłam w „sidła związku” z osobami, które w trudnym dla mnie czasie okazały mi
zainteresowanie i „niby miłość”. Teraz jednak wiem, że trzeba się do
ewentualnego „bycia razem” przygotować i nie warto okazywać płomiennego uczucia
wówczas, gdy w naszym życiu dzieje się coś złego, bo być może wtedy na siłę
szukamy Partnera i oparcia, a to niestety rzadko kończy się słowami: „… i żyli
długo i szczęśliwie”. W oparciu o swoją
przeszłość przygotowałam więc kilka , prostych zasad, które powinny pomóc nam
uniknąć rozczarowania.
1. NIE SZUKAJ NA SIŁĘ – nasze życie
to taka amplituda, która raz się wznosi ku górze, zaś kolejnym razem ciągnie
nas w dół. Szukasz swojej drugiej połowy, to na „łowy” wyruszaj wówczas gdy
jesteś w dobrej kondycji psychofizycznej. Jeżeli jednak zdarzy się potencjalny
Partner w trudnym dla Ciebie okresie, to choćby nie wiem jak ta miłość była
płomienna wstrzymaj się z życiowymi decyzjami – jak kocha to poczeka, a związek
w tym czasie dojrzeje.
2. NIE SZUKAJ IDEAŁU – każdy z nas ma pewnie w głowie jakiś wizerunek potencjalnego Partnera. Oczywiście warto sobie określić ze szczegółami jaki Ona/On powinien być. Koniecznie zrób listę określającą swoje wymagania. Niech się składa przynajmniej z 30 punktów typu: troskliwy; opiekuńczy; szarmancki; wysoki brunet; romantyczny; wykształcony; zaradny; nie pracoholik; wysportowany; lubiący podróże; bez nałogów; z poczuciem humoru; niezależny; katolik/ateista/inna wiara; kreatywny…. itd. Jak już wypiszecie całą listę to teraz proszę zacząć wykreślać z niej te wymagania, które są najmniej istotne. Zostawcie na liście tylko 5 Waszym zdaniem najważniejszych cech jakie chcielibyście, by koniecznie ta osoba posiadała. Nie jest to proste, ale wówczas zobaczycie też co jest dla Was priorytetem, takiej osoby wtedy szukajcie. Nie ma ludzi idealnych, warto dać szansę tym, którzy choć po części spełniają nasze oczekiwania, dobrze jednak gdy wiemy co dla nas jest ważne i co dla nas stanowi wartość życiową. Ona/On nie spełni naszych wszystkich oczekiwań, ale czy my jesteśmy idealni, że ideału poszukujemy?
3. NIE IGNORUJ SYGNAŁÓW OSTRZEGAWCZYCH - patologiczna zazdrość, kontrola, notoryczne kłamstwa, aktywne uzależnienia, zdrady, manipulacje, poniżanie, krzyk, nadmierne wymagania, zmuszanie do współżycia, szarpanie, popychanie – niechby się pojawiło choćby jedno z wymienionych powyżej zdarzeń, to już wówczas będzie znak, że coś jest nie tak. To znamiona przemocy. Bądźcie na nie czujni. Nie lekceważcie ich, nie tłumaczcie, nie łudźcie się, że to minie.
4.
PARTNER Z PRZESZŁOŚCIĄ – a kto
przeszłości nie ma? Jednak, gdy ktoś zaczyna mnie porównywać do swojej eks,
albo gdy bardzo często mimochodem wraca wspomnieniami do poprzedniego związku,
to chyba nie warto inwestować we wspólną przyszłość, bo się będzie zawsze tą
drugą (tym drugim). Jednak każdy kij ma dwa końce – sami też nie porównujmy.
5. ŻYCIE TO NIE BAJKA – nie szukaj
księżniczki, czy królewicza na białym koniu. To przecież fikcja, a nie
rzeczywistość. Zwykła kobieta, zwykły mężczyzna – to nasz świat – zwykłość nie
oznacza jednak nudy. Fizyczność zawsze można zmienić – nim ocenisz po wyglądzie
spróbuj poznać drugą osobę.
Tyle trudnej teorii a teraz praktyka :-)
1. DZIAŁAJ – wychodź do ludzi, każde
wyjście będzie budować Twoją śmiałość i wiedzę na temat życia.
2. BRAK CZASU? – to tylko wymówka.
Rozwiązaniem są wówczas wirtualne poszukiwania, gdzie szanse na znalezienie
Partnera o konkretnych cechach jest znacznie większe. Pamiętaj jednak by jasno
precyzować swoje oczekiwania, ot choćby tu szczerze wypełnić test
psychologiczny, a gdy pojawi się na horyzoncie ciekawa osoba, to patrz punkt
pierwszy i DZIAŁAJ.
3. NIE UDAWAJ KOGOŚ INNEGO – nie
jesteśmy idealni, gdy szukasz Partnera bądź szczerym. Kłamstwo ma krótkie nogi, więc udawanie kogoś
innego na krótko przyniesie efekty.
4. MOCNE STRONY, PASJE – zanim
rozpoczniesz poszukiwania zastanów się jakie masz swoje mocne strony oraz jakie
masz pasje i zainteresowania. Warto się
nimi dzielić, wówczas może znajdziesz kogoś kto będzie je z Tobą dzielił.
5. NIE PODDAWAJ SIĘ - czasem trzeba długo szukać, ale jeżeli
trafi się na swoją drugą połówkę, to pomyślisz, że to nie był stracony czas, bo
to był Twój czas dojrzewania do związku.
POWODZENIA!
PRZYWILEJ SAMOTNEGO RODZICA
Ostatni
tydzień minął mi nie wiadomo kiedy, gdzie i jak… Choć w sumie
na pytanie „gdzie” mogę odpowiedzieć, że między pracą,
żłobkiem a domem, a potem tylko między pracą a domem (kolejne
wirusy u nas zagościły). Dogoniły mnie nowe realia, bo piękny
okres macierzyńskiego i zaległych urlopów zakończył się, od
tygodnia jestem singiel – korpo – mama. Samotny Rodzic w takiej
sytuacji jest zdany na siebie. Wiedząc, że okres macierzyńskiego i
zaległych urlopów kiedyś dobiegnie końca spowodował, że już w
ubiegłym roku w marcu zapisałam mojego Syna do żłobka (choć
dopiero od lutego tego roku zaczął do niego chodzić – o ile
można to nazwać chodzeniem, bo większość czasu był w domu,
gdzie leczyliśmy różne wirusy). Wróćmy jednak do tematu
głównego, bo to ważne byście o tym pamiętali, jeżeli samotnie
wychowujecie dziecko. Mamy pewne przywileje z których można
korzystać. Należy jednak odpowiednio wcześniej zadbać o nie.
Zapisy do żłobków i przedszkoli (publicznych – zatem znacznie
tańszych, a wcale nie gorszych niż prywatne) właśnie trwają,
więc jeżeli macie taką pociechę która jeszcze nigdy w dziecięcym
przybytku uciech nie bywała (a chcielibyście by zaczęła tam
uczęszczać w sezonie 2015/1016), to koniecznie jak najszybciej
udajcie się do upatrzonego żłobka/przedszkola.
W żłobku
do którego rok temu zapisałam Synka zapisy rozpoczną się 31 marca
i potrwają do połowy kwietnia. W niektórych miejscowościach
zapisy rozpoczęły się wcześniej, wszystko zależy od włodarzy,
którzy wyznaczają terminy.
Postarałam się oczywiście
dopytać u źródła i teoretycznie jeżeli byśmy się zgłosili po
tym terminie, to dziecko też będzie zapisane na główną listę,
ale niestety nie wszędzie jest to dobrą praktyką. Dobrą praktyką
będzie, gdy to my dopilnujemy terminów. Zatem to ostatni moment na
to by sprawdzić jak to wygląda w Waszym miejscu zamieszkania –
niezależnie od tego czy dziecko chcecie „żłobkować” od
września, czy innego miesiąca.
Co do naszego „przywileju”
samotnych rodziców, to niestety muszę stwierdzić, że raz po raz
słyszę opowieści o „pseudo samotnych” matkach, które cieszą
się, że delikatnie mówiąc: wprowadzając Państwo w błąd,
korzystają z możliwości odstawienia dziecka do żłobka/przedszkola.
Chodzi mi tu oczywiście o osoby, które żyją w związkach
partnerskich, najczęściej z prawdziwym rodzicem dziecka i udają
przed różnymi instytucjami, że samotnie wychowują dzieci. To
pewna fikcja z którą należy walczyć, bo godzi to w prawdziwych
rodziców solo wychowujących pociechy. Słyszałam też o wielu
opowieściach, gdzie niektórzy rodzice idąc do żłobka i mówiąc,
że samotnie wychowują dziecko są od razu zaszufladkowani, jako Ci
wyłudzający przywileje. Na szczęście od zeszłego roku zmieniły
się zasady rekrutacji i jeżeli jest podejrzenie, że rodzic
oszukuje, to może on zostać sprawdzony przez odpowiednie służby
mundurowe. Policja może więc sprawdzić czy jestem samotna matką.
Czy to jest praktykowane? W żłobku do którego chodzi mój Synek
jeszcze nigdy takiej procedury nie wszczęto.
Jeżeli macie problemy z przyjęciem
pociechy do żłobka/przedszkola to możecie odwołać się od
wyników rekrutacji. Jeśli dziecko się nie dostanie, to można
skierować sprawę do sądu administracyjnego. Czysto teoretycznie
samotna matka (lub ojciec) nie powinni się nawet przejmować
spełnieniem kryterium dochodowego. To logiczne: są jedynym
żywicielem rodziny, więc muszą pracować. Ten przywilej został
nam nadany, ponieważ jest konieczny do egzystencji takiej niepełnej
rodziny.
A co do „sprytnych pseudo samotnych” matek, to
mam nadzieję, że Ustawa o związkach partnerskich nad którą od
dawna trwają prace coś zmieni w tym temacie. Według wstępnych
projektów, osoby, które zdecydują się na zawarcie takiego związku
zyskają wiele przywilejów, ale też nie będą mogły określać
się jako rodzic samotnie wychowujący dziecko.
Mam nadzieję,
że zainteresowanym tematem nieco pomogłam, choć z drugiej strony
to przecież to „oczywista oczywistość” – jakby rzekł
klasyk. Najważniejsze by Ci co mieli zapisać dziecko i zapomnieli o
tym, jak najszybciej udali się do żłobków i przedszkoli.
Tymczasem wiosna idzie, no i jakoś tak
szybciej będzie się można zakochać. Jak szukać, żeby znaleźć
partnera? Kolejnym razem podejmę się próby odpowiedzi na to
pytanie, choć czy jestem w tym ekspertem? Raczej nie skoro noszę
miano Singla, no ale ze lubię wyzwania podejmę się tego tematu,
być może sama się przy okazji czegoś nauczę :-)
CZY SINGIEL MOŻE BYĆ SZCZĘŚLIWY?
Z kim Wam się kojarzy Singiel? Wykształcony,
odnoszący sukcesy, przebojowy i niezależny. Jeżeli to czytasz, to
prawdopodobnie jesteś Singlem – czy masz
duże grono znajomych? Czy znajomi sprzed
lat wykruszyli się w momencie gdy założyli rodziny? Czy Singiel tęskni za towarzystwem? Czy
pragnie miłości jedynie fizycznej, czy też szuka tego prawdziwego uczucia? Pytań
można by tu mnożyć.
Jesteśmy ludźmi, więc to zupełnie naturalne, że lubimy towarzystwo, trudno
jednak czasem trafić na tę drugą połówkę, dlatego często wybieramy samotność
bojąc się rozczarowania wspólnym życiem.
A może Singiel to po prostu ktoś, komu jeszcze się nie trafiła prawdziwa
miłość? Jeżeli tak, to tym sposobem obalamy mit wyzwolonego i zadowolonego z
życia Singla.
Codzienne wychodzenie do Klubów, czy
znajomych może się wreszcie kiedyś znudzić, a wtedy szczególnie wieczorami
zaczyna nam brakować towarzystwa. Ani dobra książka, ani film nam tego nie
zastąpią. Brakuje rozmów, przytulenia, seksu… Wypicie lampki nawet najlepszego
wina nie powoduje poprawy nastroju, bo picie w samotności do niczego dobrego
nie prowadzi. To iluzja.
Imprezy rodzinne też nie cieszą, bo na siłę się uśmiechasz, gdy kolejna ciotka
pyta o to, kiedy wreszcie znajdziesz sobie kogoś na stałe. Oczywiście można iść
na przykład do kina z grupką znajomych, ale w czasie filmu nie poczujesz jak
ktoś czule gładzi Ci dłoń i kładzie głowę na ramieniu. No i znowu pada tu
pytanie czy jesteśmy stworzeni do tego, by żyć w duecie?
Nawet współczesna kultura nastawiona jest na pary, począwszy od kredytów w
bankach, przez rozliczenia podatkowe, po społeczne przekonanie, że samotni to
stare panny lub starzy kawalerzy, nieudacznicy, którzy powinni płacić
bykowe. To bardzo krzywdzące stereotypy.
Singiel nie jest nieudacznikiem. Singiel to pewien styl życia, mam jednak
nadzieję, że większość Singli ten stan chce traktować jako przejściowy i nie ma
się czego wstydzić. Nawet Singiel może się zakochać i zapragnąć rodzinnego
życia. Za to śmiało mogę stwierdzić, że
Singiel wie jakiego partnera szuka. Ma zwykle wysokie wymagania, bo jest
świadomy swojej wartości i wie, że wybór partnera, to ważny krok w życiu.
Dodam, że szczególnie poprzeczka się podnosi w momencie gdy jest się Singlem po
przejściach, czy z odzysku tak jak ja, a jeszcze bardziej gdy Singiel wychowuje
samotnie dziecko. Uwielbiam poznawać ludzi, ale nie będę na siłę szukać
miłości. Nie dla mnie stwierdzenie: „Niechby bił, byleby był” – oczywiście to
bardzo jaskrawy przykład, ale niestety wciąż funkcjonujący wśród garstki
kobiet. To postawa, którą zawsze będę negować. Gdybym miała w takim związku
tkwić, to wolę do końca życia być Singlem.
Jeżeli przechodzicie właśnie fazę towarzyskiego wykluczenia (bo nie macie
dzieci i rodziny), to pora poszukać podobnych do siebie, planujcie wspólne
wypady, wakacje, nie zamykajcie się w swoich czterech ścianach. Takie miejsca w
wirtualnym świecie jak mydwoje.pl pomogą Wam dobrać odpowiednie grono
znajomych. Zaczynajcie od przyjaźni, to
nie musi być od razu miłość. Pamiętajcie jednak o tym, że wirtualne znajomości
warto przenieść do realnego świata. Samo klikanie nie da takiej satysfakcji jak
rozmowa „face to face”. No i trzeba
wierzyć w to, że kiedyś ta prawdziwa miłość jest nam pisana. A póki co niech
towarzyskie życie nam kwitnie, na pohybel zgredom, którym brakuje fantazji i
chęci do życia.