Inna reakcja, o której często wspominali badani to niedowierzanie, że mężczyzna poradzi sobie z taką sytuacją: Ja spotkałem się u koleżanek w pracy z uśmieszkami, jak się dowiedziały, że idę na wychowawczy. (…) takie spojrzenia między sobą. Jakiś taki lekki uśmieszek. Trudne do rozgryzienia. A później … jedna to mi powiedziała, że podziwia, że się podjąłem tego i dałem radę. Myślały, że po tygodniu wrócę. Na szczęście się udało inaczej - Zbyszek. Jak się okazuje, zdziwienie budzi w otoczeniu nie tylko fakt - tata na urlopie wychowawczym, ale każde niestandardowe zachowanie mężczyzny wskazujące na jego chęć aktywnego uczestniczenia w wychowaniu dzieci: mam taki fajny przykład z pracy. To tak jest bardzo zbliżony do tego tematu. Mam kolegę, który – cała firma jest bardzo zdziwiona, bo on zawsze bierze dzień wolny na urodziny córek. Zawsze bierze dzień wolny, gdy jest choinka w przedszkolu lub w szkole. To wszystkich denerwowało, ale teraz wszyscy patrzą bardzo ciekawie z tego powodu. Ja go na przykład regularnie widuję na polach mokotowskich, na tych rowerkach z córkami sobie jeździ. On urlop, żona pracuje, a on dwie trzecie wakacji praktycznie spędza z tymi dzieciakami w rozjazdach. Większość czasu widzę, że te córki spędzają z nim - Wojtek. Takie zachowanie budzi początkowo nie tylko zdziwienie, ale też oburzenie w pracy: no wszyscy w firmie, takie było oburzenie. Jak to możliwe, że facet bierze dzień wolny, kiedy dużo pracy jest, to on pisze podanie o urlop, bo urodziny są córeczki. On je zabierał. Jakieś fajne rzeczy im organizował - Wojtek. Z czasem jednak oburzenie zmieniło się w podziw i przychylność: teraz każdy podziwia - Wojtek.
W
odpowiedzi na pytanie o reakcję szefów wskazywano także w pierwszym
rzędzie na zdziwienie i zaskoczenie: Ale na początku, to takie
zdziwienie, zaskoczenie. Urlop wychowawczy od niedawna jest. I właściwie
nikt nie brał tego na serio, że facet może iść na urlop wychowawczy i
zajmować się dziećmi - Zbyszek. Inna częsta reakcja to śmiech i
niedowierzanie, które ustępuje dopiero po informacji o wyższych
zarobkach żony: U mnie powiedziałem szefowi. Szef w sumie kolega. (…)
Powiedziałem. Zaśmiał się. Wytłumaczyłem, że taka kwestia, że ja tyle
zarabiam, żona tyle. Nie uwierzył. Powiedział, że jeśli tak, no to
oczywiście, to idź. (…) Wiem, że się zaśmiał, bo pamiętam. (…) To ty się
będziesz w nianię bawił. Ja mówię – No tak. I tłumaczyłem, że po prostu
kwestia finansowa. I zrozumiał. Na początku się zaśmiał - Paweł). Jak
więc widzimy, dla wielu osób jedyną uprawnioną legitymizacją dla takiej
decyzji są względy finansowe. Potem się pojawiało trochę żartów.
Śmichy chichy, że na wychowawczy może pójdę, bo żonka pracy szuka. W
końcu poszedłem i powiedziałem – Słuchaj. Idę na wychowawczy. (…) Padło
kilka niecenzuralnych słów - Leszek.
Mężczyźni podkreślają, że
szczególną trudność w sytuacji mężczyzny korzystającego z urlopu
wychowawczego stanowi to, że pracodawcy biorą pod uwagę taką
ewentualność przy zatrudnianiu kobiet, a nie biorą – zatrudniając
mężczyznę: Przy kobiecie pracodawca do pewnego stopnia się z tym musi
liczyć. A przy mężczyźnie… - Hubert. Jednak społecznie jest akceptowane,
że kobieta kiedyś musi zajść w ciążę. Prędzej czy później. Pracodawcy
też pytają, czy zamierza pani mieć dziecko i
kiedy. Czyli już się liczą z tą świadomością. Jak kobieta urodzi
dziecko, to w psychice pracodawcy, czy kierownika, jest automatycznie –
aha, pewnie pójdzie na wychowawczy zaraz. I to jest dla niego rzecz
oczywista. A jak facet mówi, że pójdzie na wychowawczy… Urodził mi się
syn – Gratuluję. – Ale idę na wychowawczy. – O, cholera - Leszek.
Nikt
z badanych, pytanych o przewidywaną reakcję szefa, nie spodziewa się
przychylnej reakcji czy zrozumienia przez niego sytuacji, badani raczej
spodziewają się, że przełożony podejrzewałby pracownika - mężczyznę o
chęć załatwienia jakiegoś innego problemu: Pracodawca chyba
nieprzychylnie by do tego podszedł - Robert; pracodawca by pomyślał, że
coś kombinuje - Piotr.
Niektórzy mężczyźni planujący urlop
wychowawczy opracowują więc plan, jak będą wyglądały ich relacje z
pracodawcą w czasie tego urlopu i jednocześnie z decyzją o przejściu na
urlop wychowawczy przedstawiają pracodawcy swój plan, który z reguły
zostaje przyjęty. Strategia taka pojawiła się w niejednej opowieści
mężczyzn pytanych o reakcję szefów na decyzję o przejściu na urlop
wychowawczy: U mnie było tak, że ja poszedłem już do swojego szefa z
konkretną propozycją. Tak że on miał przedstawioną już konkretną
propozycję, co z obowiązkami, które ja miałem, jak to będzie wyglądało
później. I doszliśmy do wniosku, że zrobimy takie 2 tygodnie próby.
Jeżeli zda egzamin, to nie ma problemu. Zdało egzamin - Zbyszek.
Ja
szykowałem grunt dosyć długo. Była cała technika opracowana. Wiedziałem,
że kierownik dobrze żyje z osobą, która u nas jest w kadrach i z innymi
osobami. Chciałem najpierw przyzwyczaić kierownika do tej myśli, że ja
mogę w ogóle pójść na wychowawczy. Więc pytałem te osoby, jak to jest.
Czy facet może pójść na wychowawczy? Zakładałem, że one przekażą
kierownikowi, że Lechu coś kombinuje. Tak też się stało, oczywiście.
(…) chodziło nie o problem, że ja odchodzę, tylko co z realizacją zadań.
Ale ja też nie powiedziałem, cześć, do widzenia, jakoś sobie radź.
Tylko nadałem mu plan, że jest pewna osoba, którą widzę na moje
zastępstwo. Potrzebuję, komputer miałem, dostępu do telefonu, do zasobów
firmowych. To była kwestia formalności, pewnych dokumentów. Dzięki temu
jesteśmy w kontakcie cały czas. Ten koleś będzie realizował wszystko za
mnie. Merytorycznie ja mogę mu zawsze pomóc. Gdyby się naprawdę działo
coś awaryjnego, to jakoś wpadnę do tej firmy. To nie jest tak, że jesteś
pozostawiony samemu sobie - Leszek. W tym badany upatruje też różnicę
między sytuacją kobiety i mężczyzny odchodzącego na urlop wychowawczy: I
myślę, że też, tak jak ja robiłem podchody pod swojego kierownika, tak
nie wiem, czy kobieta musiałaby takie rzeczy robić - Leszek.
Podkreślają oni jednak jednocześnie, że te „podchody” nie są konieczne z
formalnego punktu widzenia, gdyż zdają sobie sprawę, że mogą po prostu
skorzystać ze swoich uprawnień, tym bardziej, że niejeden z badanych
pracuje w instytucjach o silnych związkach zawodowych broniących
uprawnień pracowników. Chodzi jednak o to, żeby – jak mówią badani – nie
wywoływać szoku, i zapewne – aby utrzymać dalsze dobre kontakty z
miejscem pracy.
Reakcja
obcych, podobnie jak reakcja bliższych osób, to przede wszystkim
zdziwienie: Często zdarza się, że idę na spacer do parku, a tu 15
opiekunek z dziećmi i jeden może dwóch mężczyzn z pociechami, albo
jakieś starsze panie mnie zaczepiają i się dziwią, że ja sam z
dzieckiem, zdziwione, pytają to daje pan sobie radę. Mówię, tak daję
sobie radę - ojciec Franka; (Byłoby) zdziwienie (…) bo to sytuacja taka
nietypowa. Tak samo jak przy ślubie. Ilu z panów przyjęło nazwisko żony?
(…) To jest tak, ze stereotyp jest taki, że to kobieta jest na
wychowawczym. Mężczyzna będzie budził zdziwienie - Hubert. Zdziwieniu
towarzyszy przede wszystkim sympatia: Ja nie wiem, czy tylko ja na to
trafiam, ale jak ja idę z wózkiem, to wszyscy się do mnie cieszą na
około mnie, nie wiem czy facet z dzieckiem na ramieniu staje się
bardziej atrakcyjny… Ja to odbieram jako jakąś dużą życzliwość w moim
kierunku - Piotr. Niejednokrotnie towarzyszy temu chęć pomocy,
większa, niż w przypadku kobiet opiekujących się dzieckiem: Myśmy kiedyś
z żoną zrobili sobie test. Jednego dnia żona wzięła dziewczynki do
tramwaju. Żadna osoba nie ustąpiła miejsca. Następnego dnia ja z
dziewczynkami za łapki do tramwaju. Nawet tramwaj nie zdążył ruszyć już
było kilka wolnych miejsc. – Proszę usiąść - Zbyszek.
Zdziwienie
dotyczy wyjątkowości i nietypowości sytuacji, gdyż mężczyzna- główny opiekun
małego dziecka jest w różnych miejscach, np. na placach zabaw, w
parkach, sklepach, jedynym mężczyzną wśród licznych kobiet, łatwo
tworzących grupę, z której na początku mężczyzna jest do pewnego stopnia
wykluczony: Ciekawe reakcje były jak przychodziłem do parku z
dzieciakiem. Tam są różne matki, ale większość to są opiekunki. Tam
poznałem wiele kobiet (…)na mnie patrzyły dziwnie. Z dzieckiem? Nie
wiadomo. Ojciec, nie ojciec. Opiekun. Dziecko mówiło tata, czyli ojciec.
Takie były…to jest tak – my i facet. Tu uśmiechy cha, cha, cha. Ja tam
2-3 zdania i koniec. Dystans jest. (…) Gdzieś tam te więzi znajomościowe
się zaczęły. Bo w parku, jak się pójdzie o 10:30, to na prawdę spotkać
faceta z wózkiem, to nie jest łatwo. Już jak się spotka, to ho, ho.
Uśmiechy z daleka są. Babcie, dziadka widziałem z dzieckiem. Natomiast
faceta, to… - Leszek.
O ile mężczyźni opiekujący się dziećmi nigdy nie spotkali się z nieprzychylną reakcją w takiej sytuacji, o tyle reakcja otoczenia, taka jak, wyśmiewanie i nieprzychylność przeraża przyszłych ojców pytanych o możliwą reakcję w takiej sytuacji: Byłby wyśmiewany - Mariusz. Sami sądzą też, że taka byłaby ich własna reakcja: Zapytałbym się przede wszystkim, co z żoną. Dlaczego on? Co się takiego stało? Czy sobie nie radzi żona? Ja bym się zdziwił. Może bym się śmiał - Piotr. Pamiętajcie jednak, że najważniejsza jest Wasza miłość i dobro Waszej rodziny, a nie to, jak reagują inni na Wasze wspólne decyzje.
Presja otoczenia. Ten stereotyp. Tak zawsze było, że kobieta dom, mężczyzna praca może być jednak silniejszy. Taki facet może stwierdzić, że jednak nie, bo będą na mnie dziwnie patrzeć. Będą gadali z plecami - Marcin 2. Warto podkreślić, że takiej reakcji obawiają się i przewidują ją mężczyźni, którzy nigdy się w opisanej sytuacji nie znaleźli. Ci, którzy rzeczywiście opiekują się dziećmi, nigdy nie spotkali się realnie z wyśmiewaniem, a ze strony obcych spotykały ich zawsze reakcje jednoznacznie świadczące o sympatii, zaciekawieniu, przychylności i chęci pomocy.
Ojciec w domu, czyli o roli mężczyzny w rodzinie
Rola ojca a relacje z partnerem
Obecność ojca - związek emocjonalny z ojcem