Zaczyna się zazwyczaj zupełnie niewinnie – oboje
macie gorszy dzień i konfliktowe nastawienie. Wystarczy zupełnie
nieznacząca drobnostka, by doszło do kłótni w związku. W końcu, gdy emocje
sięgają zenitu, padło już wiele „zawsze” i „nigdy”, a ta druga osoba jest wciąż tak irytująco uparta i doprowadza cię do szału, wyciągasz ostateczną broń.
I nawet nie wiesz, kiedy przez twoje usta przechodzą raniące partnera słowa. Portal randkowy MyDwoje.pl radzi jak rozwiązywać problemy i jak się nie kłócić.
Są pary, które mówią o sobie: „może i jesteśmy kłótliwi, podczas naszych awantur padają różne słowa, ale szybko się godzimy i ogólnie – kochamy”. Oczywiście trudno byłoby oczekiwać, aby każde nieporozumienie w związku przebiegało w ten sam sposób – mamy różne temperamenty, różne charaktery, różne sprawy wytrącają nas z równowagi. Kłócimy się o różne rzeczy, są to między innymi kłótnie o pieniądze. Warto jednak wiedzieć, że zawsze warto pracować nad sposobem, w jaki się sprzeczamy. Zrzucenie naszych różnych zachowań na „my tak mamy”, jest nieporozumieniem, które może ostatecznie powodować problemy w związku. Jeśli partnerzy kłócą się bardzo głośno, używają wulgaryzmów czy słów, które mają zaboleć drugą osobę, to z czasem tych „ukłuć” będzie coraz więcej. Ostatecznie coraz częściej zaczną padać coraz bardziej przykre słowa, które – mimo, iż jesteście przyzwyczajeni do swoich ostrych konfliktów, zaczną być coraz bardziej bolesne. Czasem, więc warto się zastanowić, skąd się biorą problemy małżeńskie?
Niektóre kłótnie w związku mogą całkowicie zaburzyć stabilność związku, ruszyć jego fundamenty. Już nie chodzi nawet o tak często padające, bezsensowne: „bo ty zawsze!”, „bo ty nigdy!”, ale o te słowa, po których wypowiedzeniu robi nam się gorąco. Ujmując sprawę czysto psychologicznie, najczęściej dotyczą one motywacji do zawarcia związku („coraz częściej naprawdę żałuję, że się z tobą ożeniłem!”), poddawania w wątpliwość ojcostwa partnera („twoje dziecko?! Masz pewność, że jest twoje?”) albo seksu („myślisz, że z nikim nie było mi lepiej w łóżku?”). Dla zupełnej jasności – nigdy nie jest tak, że nie wiemy, co mówimy. Nasza motywacja w tym jednym, krótkim momencie, jest bardzo jasna – chcemy w końcu postawić na swoim i „dopiec do żywego”. Problem w tym, że kiedy nam się to udaje i widzimy ból u kochanej osoby, emocje natychmiast zmieniają się w żal i poczucie winy.
Aby małżeństwo miało szansę, naucz się żyć w zgodzie. Na początek warto popracować nad swoimi emocjami – jeszcze zanim dojdzie do kłótni, która w niekorzystny sposób odbije się na kondycji waszego związku. Nawet, jeśli twój partner/partnerka twierdzi, że jest przyzwyczajony do twoich ostrych słów, nie oznacza to, że nie czułby się lepiej, gdybyś zmienił/-a swoje zachowanie. W przypadku każdego rodzaju problemów w związku doskonale sprawdza się inny rodzaj rozwiązywania konfliktów w związku – polegający na zrozumieniu partnera. Zatem należy się komunikować i wyrażać uczucia. Związek w którym się rozmawia, przedstawia argumenty, a nie krzyczy. Niezależnie od tego, czy macie spokojne temperamenty, czy też nie, takie rozwiązanie sprawdzi się również i u was. Ale jak to zrobić?
W momencie, gdy kłótnia się zaczyna, wyjdź na chwilę, „złap” ten moment, w którym przestajesz nad sobą panować i udaj się na na przykład do kuchni. Weź kilka głębszych oddechów i obiecaj sobie, że nie dasz się sprowokować. Następnie wróć i głośno powiedz, że to bez sensu – nie chcesz awantury, ale rzeczowego rozwiązania konfliktu w związku.
Jeśli chcesz wyrzucić złość, poszukaj sobie jakiegoś fizycznego zajęcia. Zacznij sprzątać, wyjdź na siłownię, odśnież podwórko – cokolwiek, co pozwoli ci wyrzucić napiętrzone emocje. To banalny, ale bardzo skuteczny sposób na uniknięcie nieporozumienia w związku.
Zupełnie inaczej musisz postąpić w sytuacji, kiedy już zdarzyło ci się powiedzieć coś, co wyjątkowo zabolało twojego partnera. W takim przypadku masz trzy wyjścia:
Pierwsze to liczyć na to, że jemu/jej przejdzie – udawać, że nie było sprawy, zająć się swoimi obowiązkami, a potem jakby nigdy nic zacząć rozmowę na temat wieczornego filmu – wszystko, byle nie poruszać wiadomego tematu.
Drugie rozwiązanie to odwrócenie kota ogonem – czyli rzucenie czegoś coś w stylu: „No już nie przesadzaj, jakby tobie nigdy się nie zdarzyło, żeby powiedzieć coś w nerwach” i trwanie w obrazie.
Trzecie wyjście – to całkowite przyznanie się do winy i zrobienie wszystkiego, żeby wynagrodzić ukochanej osobie przykre słowa.
Wszystkie te rozwiązania łączy jedno – żadne z nich nie cofnie tego, co zostało powiedziane. Ale jedynie trzeci rodzaj zachowania daje nam szansę wyjaśnienia i – tak, trzeba nazwać to wprost, wybaczenia nam naszych słów. Co konkretnie należy zrobić?
Przede wszystkim, zapomnij o powodzie kłótni (oczywiście zakładając, że nie była to np. zdrada). Przyjmij do wiadomości, że w związku z wypowiedzianymi słowami, nie ma ona już żadnego znaczenia. Całą winę bierzesz na siebie i nie usprawiedliwiasz się słowami: „No, ale zobacz, każdy by się zdenerwował na moim miejscu”.
Cokolwiek by się nie działo, musicie porozmawiać, zastanów się - jak zrozumieć partnera? Jeśli partner nie chce, wyjaśnij, że możecie nie rozmawiać w ogóle – ale przecież do niczego to nie doprowadzi. Spytaj, czy potrzebuje chwili na uspokojenie się, opanowanie emocji. A potem powiedz prawdę – jedyną twoją motywacją było to, by „wygrać” kłótnię, ale to, co zostało powiedziane, nie jest prawdą. Nie zapominaj o swoich uczuciach i obawach – podkreśl, że jest ci tak okropnie źle z tym, co powiedziałaś/łeś, że jest to już dla ciebie wielka kara i mówiąc szczerze, obawiasz się, że stabilność związku na tym ucierpi.
Jeśli nie lubisz przyznawać się do winy, wszystko to może być dla ciebie niezwykle trudne. Pamiętaj jednak, że błąd leży po twojej stronie – zły dzień nie jest powodem, aby wyciągać argumenty zdecydowanie poniżej pasa. A skoro wina jest twoja – musisz naprawić sytuację, nawet, jeśli nie będzie to przyjemne.
Na koniec – mała wskazówka. Przyznanie się do winy nie jest równoznaczne z wyznaniem miłości. Nie zapominaj więc o tym małym szczególe i zwyczajnie zapewnij tę drugą, bliską ci osobę, że ją bardzo kochasz. Dla ciebie może być to oczywiste – ale przecież nie czytacie w swoich myślach. Uświadomienie sobie tego będzie pierwszym krokiem na waszej drodze do prawdziwych „dobrych” kłótni.
Czym jest chemia na początku związku?
Czy chemia między partnerami gwarantuje trwałość związku? Czy kryzys
zawsze musi być częścią związku? Dlaczego pary przechodzą kryzys po 3 latach? Po jakim czasie bycia razem najlepiej wziąć ślub?
Przeczytaj także, czy problemy małżeńskie zawsze wieńczy rozwód:
Komentarze (5) |
|
Dan; 2020-03-07 12:26:01 |
Łatwo dawać rady, większości bliżej do zwierząt niż myślicieli. Emocje często są nie do okiełznania, szczególnie wtedy jak partner nie rozumie lub nie chce zrozumieć co nas boli. Dlatego jeśli kłócisz się na początku związku, lub zauważasz u partnera przekonania z którymi będzie ciężko walczyć to uciekaj!! |
dercy; 2019-07-04 00:04:25 |
komentarz usunięty przez moderatora |
Kajol; 2019-06-23 11:59:34 |
komentarz usunięty przez moderatora |
Kejti; 2018-06-09 20:14:30 |
Ja zawsze rozkładam problem na czynniki pierwsze |
eris; 2015-10-26 17:44:48 |
Kłótnie są potrzebne w związku, dzięki nim możemy dać do zrozumienia partnerowi - co nas boli, co czujemy, czego pragniemy. Poza tym kłótnie oczyszczają atmosferę, schodzą z nas wszelkie napięcia, no i można miło później się pogodzić ;) Należy tylko kłócić się w sposób konstruktywny, nie obrażać się nawzajem, nie wyzywać się od „różnych”. Najgorsze są ciche dni, bo wtedy tak naprawdę nie wiemy co czuje partner, jakie targają nim emocje i czego możemy się spodziewać. |