Odebranie informacji, że ktoś nie chce się z nami spotykać i nie spełniamy jego oczekiwań, zawsze uderza w naszą pewność siebie, czasem nawet może zachwiać poczuciem własnej wartości. Zdecydowana większość ludzi potrafi jednak przyjąć to do wiadomości i różnymi sposobami poradzić sobie z poniesioną porażką – czasem metodą jest wieczór z przyjaciółmi, dla kogoś innego wyładowanie się na „paint ballu”, a jeszcze inni potrzebują po prostu kilku dni samotności.
Oprócz takich osób są jeszcze
dwie inne kategorie ludzi – pierwsza to ci, którzy po prostu mówią: „No cóż,
nie tym razem, niemniej życzę ci powodzenia!” i rzeczywiście nie traktują
zdarzenia jako czegoś osobistego oraz tacy, do których w ogóle nie dociera
fakt, że ktoś może nie być nimi zainteresowany. O ile ci pierwsi wzbudzają
sympatię, to ci drudzy – nawet strach. Gdy jest to pierwsza randka samotnego mężczyzny, który wiązał z nią ogromne nadzieje, a nawet zaczął snuć plany na przyszłość, odmowa potencjalnej partnerki sprawia, że ciężko mu się pogodzić z porażką. Nie dopuszcza do swej świadomości słowa "nie". Myśli, że jeśli będzie starał się jeszcze bardziej, intensywniej zacznie zabiegać o kobietę to ona zmieni zdanie. Jego działania przynoszą jednak odwrotny skutek - kobieta zaczyna bać się nachalnego adoratora.
Zanim uznasz, że ktoś cię prześladuje, musisz dokładnie zastanowić się, czy jego nieumiejętność przyjęcia odmowy wynika rzeczywiście z zaburzeń, czy może raczej z faktu otrzymywania od ciebie niejednoznacznych komunikatów.
By to ocenić, warto zadać sobie kilka pytań:
1. W jaki sposób reagujesz, gdy od niechcianego adoratora otrzymujesz np. kwiaty? Czy potrafisz odmawiać?
Stanowcza reakcja: „Nie przyjmę tego, czuję się zakłopotana, bo już ci mówiłam, że nic z nie będzie z naszej znajomości” jest jasnym komunikatem. Ale część kobiet reaguje inaczej. Nieudane hamowanie uśmiechu, urocze zakłopotanie i słowa, które padają przy wyciągniętych po kwiaty dłoniach: „Ojej, nie musiałeś, ale to bardzo miłe. Tylko wiesz, mówiłam ci, sam wiesz…” Warto zatem wyjaśnić – takie zachowanie to komunikat dwuznaczny, dający nadzieję natrętowi. Uśmiechasz się, przyjmujesz kwiaty, więc może jedynie kokietujesz? Dlatego odmawiaj grzecznie lecz asertywnie.
2. Jakich słów użyłaś, by powiedzieć mu o tym, że nie jesteś zainteresowana znajomością?
I tutaj odpowiedzi mogą być bardzo różne. Spokojne słowa „Posłuchaj, dziękuję ci za spędzony razem czas, ale niestety to nie dla mnie. Nie chcę dalej się z tobą spotykać” są jasnym komunikatem, nie pozostawiającym złudzeń. Jednak wiele kobiet nie jest na tyle asertywnymi, aby tak konkretnie odmawiać. Zamiast niej padają więc różne: „Wiesz, nie jestem pewna… może wcale nie robimy dobrze, że się spotykamy?”, „Może innym razem? Bo śpieszę się do babci”, „Wiesz, chyba nic z tego nie będzie, nie nadaję się na twoją dziewczynę…”. Wszystkie te zawoalowane słowa nie są wystarczająco jasne, by druga strona mogła jednoznacznie je zrozumieć. Nie wiadomo bowiem, czy chodzi o brak przekonania, rzeczywisty brak czasu czy może kompleksy.
Jeżeli reagujesz niezdecydowanie, a słowa niechęci przekazujesz tylko przyjaciółkom, a nie samemu zainteresowanemu – nie masz jeszcze do czynienia z natrętem, ale raczej masz problem z własną asertywnością. Warto w takiej sytuacji po prostu zmusić się do tego, aby powiedzieć proste: „Posłuchaj, nie jestem zainteresowana naszą dalszą znajomością. Dziękuję ci, ale nic z tego nie będzie”, właśnie tak kulturalnie zakończysz znajomość. Problem zapewne zostanie rozwiązany.
W sytuacji, gdy takie konkrety padały z twoich ust i nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, możesz mieć poważny problem. Istnieje jednak kilka łagodnych sposobów przemówienia do natręta:
Stalking, czyli uporczywe nękanie, bardzo często powstaje na bazie nieodwzajemnionych uczuć. Większość stalkerów (75%) to odrzuceni na randkach mężczyźni, porzuceni partnerzy albo po prostu obce osoby, które wymyśliły sobie uczucie do ofiary. Możesz podejrzewać, że jesteś ofiarą stalkingu, jeżeli twój adorator nie rozumie kierowanych do niego jasnych komunikatów odrzucających znajomość, przysyła kwiaty, upominki, wystaje pod twoim domem, atakuje cię wiadomościami. Warto wiedzieć, że podstawą do stwierdzenia stalkingu (który jest karalny) nie jest tylko i wyłącznie obecność zachowań agresywnych u prześladowcy. Mogą być to też takie zachowania, jak „ciągła obecność” adoratora – gdy na przykład czeka rano, by dać ci bułeczki, a po pracy, by przynieść parasolkę. Wszystko mimo twojego zdecydowanego „Nie życzę sobie”. Na całe szczęście, stalking nie zdarza się nazbyt często. Większość ludzi gorzej lub lepiej, ale radzi sobie z poczuciem odrzucenia. Jeżeli jest inaczej, staraj się pozbyć adoratora przy pomocy naszych wskazówek, a gdy to nie poskutkuje - udaj się na policję.
Komentarze (3) |
|
Karolina ; 2024-03-18 13:53:16 |
Nie pierwsza i ostatnia. Miałam adoratora znałam słabo. Kilkanaście lat miałam spokój dopóki nie napisał na Messenger do mnie że mnie kocha jestem miłością jego życia. Pisał nawet że dziecko chce ze mną, zaręczynowy pierścionek, ślub wziąć. Miałam zostawić męża. Obrażał się gdy odmawiałam spotkania. Proponował spotkania intymne w kierunku Intermarche tam są zagajniki . Odmówiłam. Naciskał na spotkania. Nawet seks nad Sołą. Miałam spokój przez blokadę na Messenger i FB. Do czasu. |
Alma; 2020-07-18 12:25:02 |
Ja niestety natrafilam na takiego goscia. Jedna z kolezanek mowila mi, ze ma dla mnie fajnego faceta., notabene jej szefa. Pytalam sie jej jak dlugo go zna , ona ze 13 lat. Mowila mi, ze facet nie jest przystojny ale ma super charakter. Spotkalam go raz , oprowadzil mnie po duzej szkole, jest dozorca tam. Zostalam zaproszona na grilla zakladowego za 2 dni. Na grillu facet zaczal podrywac jedna z nauczycielek.Kolezanka namawiala mnie zebym zostala dluzej , aby z nim porozmawiac. Po paru godzinach pojawil sie syn. Nastepnym razem poszlismy na spacer ale facet nie wykazywal zadnego zainteresowania, robil to tak jakby musial. Rozmawial ze znajomymi spotkanymi na drodze, sasiadami a ja stalam obok jak atrapa. Pies jednego ze znajomych prawie rzucil sie na niego i glosno szczekal - ogromny Bernardyn. W stosunku do mnie nie reagowal. Facet zaprosil mnie do jego brata na grilla, gdy przyszlam do niego aby pojechac do brata,musialam na niego czekac (bylismy umowieni na godzine). Zadzwonilam na komorke i domofon , wyjrzal na korytarz i wrocil do mieszkania. Przyszedl po paru minutach bez zadnego wytlumaczenia. Powiedzial, ze ladny dzien na koszenie trawy, w zasadzie to wolal by zostac w domu. Na grillu szwagierka byla wobec niego bardzo agresywna. Nastepnego dnia spotkalismy sie krotko, znowu kazal mi czekac 10 minut podlewal kwiaty, Jak mnie odprowadzal to tylko do bramki i szybko wracil do domu. Nastepnego dnia nie moglam sie z nim spotkac, pod wieczor zadzwonil pijany 3 razy, nie moglam go zrozumiec . Nie mialam dalszej ochoty sie z nim spotykac. kolezanka na mnie zaczela naciskac zebym sie zdecydowala bo to taki fajny facet. Odpowiedzialam jej ze w zasadzie nie potrzebuje nikogo. Bylam po przeprowadzce, konczylam moja 5 letnia znajomosc i bylo mi dobrze samej.powiedzialam jej , ze nie mam zadnego wyboru, nie znam faceta, nawet mnie nie pocalowac. Nie wiem jaki jest. Nie mam zamiaru podejmowac decyzji albo albo.Wydaje mi sie ze facet tylko chce sie pokazac przed znajomymi i rodzina, ze kogos ma . Nic poza tym. I zaczelo sie. Facet zaczal dzwonic po znajomych ta sama firma, - urzad miasta.Robi mi nieprzyjemnosci. W nocy na whattapp wysyla mi obrzydliwe filmiki z jakas krzykliwa muzyka i filmikami o piwie. Zablokowalam go ale ogolne powiadomienia dostaje. zadzwonilam do kolezanki, ktora nas poznala i powiedzialam , ze mam problem z jej szefem.Powiedziala mi zebym mu napisala smsa i wyjasnila ze nic z tego nie bedzie, ze mi nie odpowiada. Tak zrobilam. Kilka dni byla cisza i znowu zaczal. to trwa juz 2 miesiace. Czasami przejedza rano samochodem po trasie ktora ja ide do pracy. Na smsy zadnej odpowiedzi. Napisalam czy nie zrozumial tego co napisalam . Czy chce mnie zmusic zebym poszla na policje. Wie ze jestem silna kobieta i nie dam sie zastraszyc. Facet jest Szwajcarem i mysli, ze ja emigrantka powinam sie cieszyc z takiej znajomosci. Jest alkoholikiem i szybko to wyszlo. |
Agnieszka; 2015-09-22 23:41:15 |
Na szczęście na nikogo takiego nie trafiłam i mam nadzieję, że nie trafię, ale ludzie są różni, nigdy nie można być w stu procentach pewnym czy osoba, którą dopiero co poznaliśmy nie ma jakiś zaburzeń psychicznych. Można być asertywnym, ale niestety nie do wszystkich docierają jasne komunikaty. W takiej sytuacji lepiej zgłosić sprawę na policję, bo nigdy nie wiadomo, co takiemu człowiekowi przyjdzie do głowy. A przecież mamy prawo czuć się bezpieczni. |