Już w dawnych czasach wiedziano, że rozszerzone
źrenice w jakiś tajemniczy sposób przyciągają osobników przeciwnej płci, są oznaką miłości.
We Włoszech okresu Renesansu, a także w wiktoriańskiej Anglii panowała
moda, by na randki wkrapiać do oczu, mającego własność rozszerzania źrenic, soku z
belladonny, trującej rośliny. Kobiety w poszukiwaniu partnera psuły sobie wzrok, byleby przed
spotkaniem z mężczyzną zmienić swe oczy w magnesy namiętności i wywołać w nim uczucie pożądania.
W czasach nam współczesnych naukowcy przeprowadzali eksperymenty, które miały na celu dowieść wpływu rozszerzonych źrenic na uczucie pożądania. Zatem czego szukają mężczyźni? Otóż kilku mężczyznom pokazano zdjęcia kobiet - na jednych kobiety miały rozszerzone źrenice, na innych normalne. Większość mężczyzn uznawała kobiety z rozszerzonymi źrenicami za "ładniejsze", takie, które zaprosiliby na randki, a ich widok tak na nich działał, że ich źrenice również mocno się powiększały.
Otóż kobiety będące przed owulacją, które w dodatku nie używały środków antykoncepcyjnych, wybrały koszulki panów o kodzie genetycznym najbardziej różniącym się od ich własnego (dzieci są zdrowsze i mają większe szanse na przeżycie, jeśli kody genetyczne rodziców różnią się znacznie). Natomiast panie po owulacji lub będące w ciąży albo używające środków antykoncepcyjnych wybierały mężczyzn o kodzie genetycznym zbliżonym do ich własnego (najlepszą opiekę dzieciom zapewni rodzina). Wszystkie te wybory dokonują się poza naszą świadomością i naprawdę niewielki mamy na nie wpływ.
Wbrew temu, co usiłują nam wmówić producenci kosmetyków, żadna męska woda kolońska nie podnieci kobiety. Okazało się, że panie reagują na zapach ogórka, pudru dla dzieci, dyni i lawendy. Natomiast zapach wiśni, smażonego mięsa i właśnie męskiej wody kolońskiej to zdecydowanie nie zapach miłości - wymienione zapachy wręcz zniechęcają panie do miłości. Dla mężczyzny natomiast największym wabikiem jest naturalny zapach czystego ciała kobiety, który może zapoczątkować zakochanie - różowy początek.
W świecie zwierząt feromony odgrywają podstawową rolę. To dzięki nim zwierzęta orientują się, która partnerka jest gotowa do zapłodnienia i który samiec szuka partnerki. To feromony informują, czy zwierzę jest zdrowe, zdenerwowane, gotowe do życia płciowego. Podczas jednego z eksperymentów spryskano samca chomika wydzieliną z pochwy samicy znajdującej się w okresie owulacji. Pozostałe samce koniecznie chciały z nim kopulować. Przez wiele lat zastanawiano się, czy człowiek również wydziela feromony i czy potrafi je wyczuwać. Pewne zjawiska potwierdzały to. Na przykład kobiety, które przez dłuższy czas przebywają ze sobą, zaczynają mieć owulację w tym samym czasie. Naukowcy przypuszczali, że może powodem tego jest podobny tryb życia. Ostatnio okazało się jednak, że zjawisko to jest wywoływane właśnie przez feromony.
Udowodniła to Martha McClintock z Uniwersytetu w
Chicago. Na podstawie przeprowadzonych przez siebie badań nad szczurami
sporządziła komputerowy model zachowań żyjących razem lub jedynie
oddychających tym samym powietrzem samic. Mając opracowany model,
zabrała się do przeprowadzania eksperymentów z kobietami. 29 kobiet w
wieku od 20 do 32 lat przez cztery miesiące nie używało żadnych
perfumowanych kosmetyków, a pod pachą nosiło waciki. Potem te waciki
dawano do powąchania 20 innym kobietom, które twierdziły, że nie czują
żadnego zapachu. A przecież wkrótce zaczęły reagować jak samice szczurów
- jeśli wacik pochodził od kobiety przed owulacją, przyspieszały swój
cykl. Jeśli właścicielka wacika była po owulacji, ich cykl opóźniał się.
O co w tym chodzi?
Strategia natury jest prosta - celem jak zwykle jest
reprodukcja. Gdy kobieta wdychała feromony pochodzące od kobiety przed
owulacją, jej organizm rozumiał to tak: "Oto twoja konkurentka. Już
wkrótce będzie gotowa do zapłodnienia i zabierze ci szansę na
znalezienie samca. Ona może Cię ubiec w poszukiwaniu partnera. Pospiesz się!" Gdy waciki pochodziły od kobiety po
owulacji, sygnał był inny: "Nie ma konkurencji, masz czas na randki, nie śpiesz
się". Eksperyment ten jest pierwszym niepodważalnym dowodem na istnienie
w organizmie ludzkim feromonów. Wiemy już nawet, jaki narząd je
wychwytuje - to narząd nosowo-lemieszowy, znajdujący się z tyłu nosa tuż
przed przegrodą nosową. Feromony są tym związkiem chemicznym, który
wywołuje w nas pierwsze objawy - zainteresowanie drugim człowiekiem, uczucie pożądania oraz przekonanie, iż jesteśmy stworzeni dla siebie. Ponadto odpowiedzialne są za gwałtowną antypatię,
jaką czasem czujemy do kogoś dopiero co poznanego.
Autor: Ewa Ray