Alvarez i Jaffe (2004) przeprowadzili eksperyment, w którym sfotografowali 36 losowo wybranych par, a następnie podzielili je na 6 grup zdjęć. Wszystkie zdjęcia zostały przecięte na pół. Poproszono zespół neutralnych sędziów o dopasowanie połówek zdjęć do siebie, w taki sposób, by intuicyjnie zidentyfikować te osoby, które tworzyły pary. Okazało się, że poprawność dopasowania była zadziwiająco wysoka. Wniosek, jaki wyciągnięto z tego eksperymentu, dobrze odzwierciedlał znane powiedzenie mówiące, że „podobieństwa się przyciągają”. Za najbardziej atrakcyjne uznajemy te osoby, które są podobne do nas samych. Jeżeli zaś twarze tych osób przykuwają podczas pierwszego spotkania naszą uwagę, wówczas droga do „miłości od pierwszego wejrzenia” wydaje się być dużo prostsza i bardziej zrozumiała. Zostało to również potwierdzone w eksperymencie Suzi Malin, która porównywała pod względem podobieństwa twarze znanych par ze świata show-businessu. Przyciąganie podobieństwa zostało potwierdzone i w tym przypadku. Jak pokazało życie, związki te jednak często ulegały rozpadowi. Na tej podstawie można przypuszczać, że podobieństwo twarzy ma znaczenie jedynie na pierwszym etapie znajomości, lecz nie gwarantuje stałości uczucia.
Czy geny – jako coś, czego nie można zobaczyć gołym okiem – mogą mieć wpływ na zakochanie się w kimś zupełnie nowo poznanym? A może po prostu jednych z nas dosięga strzała Amora, a innych nie? Pełna odpowiedź na to pytanie nie jest jeszcze odkryta, jednak naukowcy poczynili już w tym kierunku pewne kroki. Zatem, dlaczego się zakochujemy? Zespół badaczy ze Stanów Zjednoczonych i Australii potwierdził tezę, zgodnie z którą na genetycznym poziomie pewni mężczyźni i pewne kobiety są stworzeni dla siebie. Oznacza to, że pary takie mają szansę na wydanie na świat najzdrowszego potomstwa. Przypuszczalnie to dopasowanie ma wpływ na podjęcie decyzji o tym, czy ktoś mógłby stać się naszym partnerem. W eksperymencie z udziałem muszek owocówek naukowcy odkryli, że samice tych owadów mają zdolność wyczuwania, który z samców będzie genetycznie najlepiej do nich pasował i z którym mają szansę na złożenie dużej liczby jajeczek. Istnieją przypuszczenia, że podobny mechanizm występuje u ludzi. Wówczas miłość od pierwszego wejrzenia miałaby miejsce wtedy, gdybyśmy spotkali osobę idealnie do nas pasującą pod względem genetycznym. Ciągle jednak brakuje odpowiedzi na pytanie, czym jest ów zmysł, za którego pomocą rozpoznajemy kod genetyczny drugiej osoby i jesteśmy zakochani na co dzień.
Feromony – związki chemiczne,
które reagują z receptorami układu lemieszowo-nosowego, przez co
przygotowują odbiorcę sygnału do dalszego wzajemnego działania – miały
szczególne znaczenie w świecie zwierząt. Ponad 20 milionów lat temu
komunikacja między małpami naczelnymi, w tym odbiór zachowań
seksualnych, odbywała się głównie dzięki feromonom. Do dzisiaj to
właśnie dzięki tym substancjom zwierzęta rozpoznają gotowość seksualną u
osobnika płci przeciwnej. A jak to wygląda w przypadku ludzi?
Rola feromonów u ludzi nie jest jeszcze do końca poznana, chociaż mogłaby ona wytłumaczyć skąd się bierze chemia pierwszego spotkania - miłość od pierwszego wejrzenia. Narząd odbierający sygnały przenoszone przez feromony znajduje się u człowieka w formie szczątkowej. Mimo to istnieją badania wskazujące, że substancje te mają wpływ na nasze zachowanie. Zgodnie z doniesieniami naukowców z Uniwersytetu Laussanie w Szwajcarii i Uniwersytetu w Chicago zapach mężczyzny jest głównym czynnikiem decydującym, czy jest on atrakcyjny dla nowo poznanej kobiety. Wyniki badań ukazały bowiem, że kobiety są bardziej zainteresowane mężczyznami, których zapach jest immunologicznie różny od ich własnego. Innymi słowy: systemy immunologiczne takich dwóch osób są przeciwne i są oni odporni na innego typu wirusy i choroby. Z punktu widzenia doboru płciowego jest to sytuacja najkorzystniejsza, ponieważ taka para ma szansę na poczęcie najzdrowszego i najbardziej odpornego na choroby dziecka. W powyższym badaniu wyjątek stanowiły jedynie kobiety w ciąży lub stosujące antykoncepcję: wybierały one mężczyzn wydzielających zapach podobny do ich własnego. Można to łatwo wytłumaczyć tym, że kobiety te – w chwili, w jakiej się wówczas znajdowały – podświadomie nie poszukiwały partnera, u którego priorytetem byłoby zapewnienie najlepszego genetycznie potomstwa.
Do niedawna miłość od pierwszego wejrzenia wydawała się być domeną jedynie poetów i pisarzy, a samo pojęcie takiego uczucia było być zbyt nasycone marzeniami, by mogło być odpowiednim tematem dla nauki. Tymczasem zagadnienie to coraz bardziej fascynuje badaczy. W dociekaniach naukowych pamiętajmy jednak, by nie brać pod uwagę tylko jednego punktu widzenia - zapewne naukowcom trudno będzie udowodnić, że zapoznanie dwojga nieznajomych ludzi nie przebiega z towarzyszeniem żadnego „ducha miłości”.
Jowita Wójcik, psycholog
Źródła:
www.free-press-release.com
www.reuters.com
www.genetics.org
www.in-mind.org