Samotny mężczyzna ma niełatwe życie, szczególnie wtedy, kiedy tak naprawdę nie chce być już singlem. Zapewne robi wówczas wszystko, by spotkać i rozkochać w sobie drugą połówkę. Problem w tym, że czasem te starania mogą być… zbyt intensywne, a zachowanie – niemile widziane przez panie. Warto zatem zastanowić się, jakie męskie cechy drażnią kobiety?
Czasem przed popełnieniem kilku poważnych błędów skutecznie przestrzegają nas różnego typu poradniki. Jednak częściej znacznie lepszym rozwiązaniem jest po prostu delikatna obserwacja partnerki i zwracanie bacznej uwagi na to, czy rozmowa jest dla niej przyjemnością.
Poznałeś kobietę, sądzisz, że jesteście stworzeni dla siebie, dlatego bardzo wcześnie mówisz o uczuciach. Mówi się, że bardzo szybko wyznawana miłość i chętne mówienie o swoich głębokich uczuciach to domena pań. To jest jednak tylko jeden ze stereotypów. Panowie, szczególnie ci, którzy już bardzo długo szukają swojej drugiej połówki, też czasem dają się ponieść emocjom i zdecydowanie zbyt szybko mówią o swoich uczuciach. Reakcję drugiej strony przybliża 32-letnia Martyna:
- Jakiś tydzień temu byłam na trzeciej randce z Pawłem. Wszystko było dobrze, cieszyłam się miła atmosferą. Ale w pewnym momencie on spojrzał na mnie czułym wzrokiem i po prostu… wyznał mi miłość. Wiem, że ogólnie powinno mnie to ucieszyć, ale niestety stało się zupełnie inaczej – po prostu od razu poczułam się osaczona, pomyślałam, że jeszcze nie daj Boże mi się zaraz oświadczy. I chociaż to fajny samotny mężczyzna, to nie mam ochoty na kolejne spotkanie. Boję się, że uczucia kogoś, kto zakochuje się tak szybko, będą niestabilne i bardzo krótkie – podkreśla Martyna.
Rzeczywiście, „płomienny” charakter związany z uczuciami budzi pewien lęk i poczucie niepokoju. Ponadto, większość singli ma za sobą różne negatywne doświadczenia ze związkami. Nagłe wyznanie miłości już po jednym czy dwóch spotkaniach może więc kojarzyć się z kimś niezbyt stabilnym w uczuciach.
Często panie, które bardzo szybko słyszą wyznanie miłości od partnera, wspominają o tym, że dla nich takie słowa mają mniejszą wartość. Wszystko z powodu wrażenia, że osobie, która widzi nas dwa razy i mówi o miłości, najwidoczniej bardzo łatwo jest szastać takimi słowami. A to nie budzi zaufania.
Warto zatem poczekać na najbardziej odpowiedni moment – taki, który pokaże partnerce, że wyznanie uczuć jest dobrze przemyślane i oparte na solidnej podstawie.
O „osaczaniu”, które bywa błędem zbyt nadgorliwych panów, mówi 30-letnia Agata:
- Jak dla mnie „osaczanie” to idealna nazwa. Coś takiego uwielbiał robić chłopak, a właściwie mężczyzna, z którym spotykałam się ostatnio. Byliśmy na pierwszej randce, potem na drugiej i trzeciej. I nagle zaczął się zachowywać zupełnie inaczej – ciągle pisał, nieustannie wypytywał o której kończę, co będę potem robić, co planujemy na wieczór, kim jest ten a nie inny kolega z pracy – szczerze mówiąc, to było okropne. Trochę miałam tego dość, a trochę nawet się wystraszyłam. Nie mówię, że myślałam o jakimś wolnym związku, ale taki nacisk z jego strony też nie był przyjemny. Zerwałam tę znajomość – wspomina Agata.
Bardzo często takie postępowanie ze strony singla wcale nie wynika ze złych intencji czy podejrzanych zamiarów. Wręcz przeciwnie – niektórzy panowie starają się po prostu za wszelką cenę zatrzymać szczęście, które ich spotkało i to, na co bardzo długo czekali – czyli wymarzoną drugą połówkę. Chwilowy brak kontaktu ich niepokoi, podobnie jak niemożność spotkania ze strony partnerki. A zaniepokojeni – pytają i dociekają.
Warto pamiętać, że na początku randki bardzo ważne jest tzw. „gonienie króliczka”. Im bardziej ktoś jest dla nas niedostępny, tym bardziej nas pociąga (oczywiście bez przesady). Lubimy też osoby pewne siebie, które nie zaczynają rozpaczać albo czuć się niepewnie, gdy przez chwilę nie możemy być obok nich. Jeśli zatem chcesz być takim pewnym siebie mężczyzną, po usłyszeniu „Dzisiaj nie mogę” odpowiedz: „W porządku, to umówię się z chłopakami. Daj znać, kiedy będziesz miała wolne, buziaki” – i już. Nie dopytuj, nie proś i nie użalaj się nad sobą.
Niekiedy stres na pierwszej randce powoduje, że mężczyzna staje się nader poważny, nie potrafi czuć się swobodnie ani ukazać swojego prawdziwego charakteru. Niestety takie zachowanie skutecznie odpycha kobiety.
Na innych stres działa w nieco inny sposób – próbują ze wszystkich sił pokazać, że są bardzo rozrywkowi i zabawni - byle tylko nie zostać uznanym za sztywniaka. W ostateczności mamy nieco odpychający obraz wesołka, dla którego śmieszne jest wszystko – sukienka partnerki, lokal, słowa kelnerki i mało śmieszna scena w kinie. Takie zachowanie, choć nie jest wcale wyrazem rzeczywistego charakteru danej osoby, może skutecznie zniechęcać kobiety.
Dla panów, którzy czują się niezręcznie i niepewnie w kontaktach z kobietami – a zatem dla znacznej części singli, mówienie o pracy pozwala na przedstawienie się z innej, pewniejszej strony i jest sposobem na podtrzymanie konwersacji. Trzeba jednak bardzo uważać na to, aby nie przesadzić. Mówi o tym Izabela:
- Na zeszłorocznej zabawie sylwestrowej poznałam Damiana. Od razu, kiedy tylko go zobaczyłam, pomyślałam, że to jest ten – moja druga połówka. Zaczęliśmy rozmawiać i na początku było super. Jednak kiedy rozmowa zeszła na jego pracę… niestety, całe moje dobre wrażenie o nim minęło, podobnie jak zainteresowanie. Fakt, Damian jest lekarzem, więc ma pasjonujący zawód. Ale godzinne (!) przechwalanie się naprawdę nie było przyjemne do słuchania. Odmówiłam prośbie o kolejne spotkanie – przypomina sobie Izabela.
Warto zwrócić uwagę na to, aby rozmowa na temat pracy, czyli krótka wymiana informacji o sobie, nie zmieniła się w szalenie długi monolog. Rzeczywiście, będziesz wyglądał wówczas na pewniejszego siebie, ale nie zyskasz sobie przychylności kobiety, która może zasygnalizować, że nie interesuje ją związek z pracoholikiem.