Czy możliwe, że ludzie tak bardzo i w tak bardzo
krótkim czasie zmieniają się, że tak szybko nadchodzi koniec
małżeństwa i nasze życie zaczyna wypełniać samotność? Taką
hipotezę musimy natychmiast odrzucić. Otóż wszystkie badania polskie i
zagraniczne zapewniają, że osobowość jest strukturą względnie stałą.
Współczynnik stałości wyników uznanych kwestionariuszy osobowości waha się w
poszczególnych skalach (jakby izolowanych cechach psychicznych) od 0,75 do
0,90. Zmiany w osobowości owszem: zachodzą, ale są bardzo powolne i
najczęściej przewidywalne. Niezależnie, jak zmieniasz się Ty, Twój partner, powinnaś/ powinieneś znaleźć sposób na długotrwały i szczęśliwy związek, pomoże to podtrzymywać Waszą wspólną miłość.
Czy powinniśmy skorzystać z porady psychologa, kiedy czujemy, że zbliża się koniec małżeństwa? Najczęstszą przyczyną zawarcia większości małżeństw w wieku do 25 lat jest zakochanie - różowy początek, wzajemna fascynacja erotyczna, fascynacja na poziomie fizjologii, niczym nie pogłębiona, niczym innym nie wzmocniona. Obliczono, że taka fascynacja trwa średnio 27 miesięcy. Tak jak nagle przyszła, tak nagle odchodzi. Jeżeli w ciągu tych magicznych 27 miesięcy wzajemną więź zdołamy pogłębić, zachwycić się charakterem, będziemy potrafili się komunikować i wyrażać uczucia, wzbudzać wzajemne inspiracje, budować wspólne cele i zacząć je mozolnie realizować, nasz związek przetrwa! Będzie może mniej zmysłowy, mniej intensywny, ale na pewno głębszy. Musimy coś wiedzieć o naturze człowieka, pamiętać, że ludzie mają nie tylko naturę zmysłową ale też psychiczną. Popęd zachowania gatunku przez rozmnażanie jest niezwykle silny, zwłaszcza w wieku biologicznie najlepszym dla prokreacji. Nie warto z nim walczyć, tak jak nie warto walczyć z naturą. Jesteśmy przecież jej częścią. Wystarczy naturę zrozumieć. Kultura nie może przeciwstawiać się naturze, nie może jej niszczyć, musi przyjąć jej istnienie, uszanować jej prawa i zhumanizować, czyli uczłowieczyć. O tym jak dochodzi do pogłębienia związku, możemy przeczytać w wielu powieściach, a dlaczego następuje rozpad związku, dodatkowo tłumaczą psychologowie, zajmujący się terapią rodzin. Jeśli więc stoimy przed dylematem: kryzys czy rozwód? - czasami warto skorzystać z porady psychologa, który może nam pomóc powstrzymać rozpad związku.
Na początku nic nie zapowiadało, że te pary czeka rozpad
związku.
Marta i Tomek. Świata poza sobą nie widzieli. Gdy okazało się, że nie mogą mieć dzieci szybko adoptowali niemowlę. Pochodzili z różnych środowisk. Małomiasteczkowi rodzice Tomka nie akceptowali jego wyboru. Chcieli, żeby syn robił karierę. Słowo kariera kojarzyło im się tylko z posiadaniem. Rodzice Marty dążenie do MIEĆ już dawno zastąpili dążeniem do BYĆ. Dla niej samej było to tak oczywiste, że nawet niewarte rozmów. Tymczasem fascynacja minęła i siły odśrodkowe stawały się coraz silniejsze. Tomek szukał silnych wrażeń, Marta zaczęła coś podejrzewać, stała się zazdrosna. Może zazdrość i podejrzliwość w związku przejawiała zbyt gwałtownie, może był to dla Tomka dobry pretekst do rozstania. Jego rodzice skwapliwie pogłębiali konflikty. Marta chciała zgody, do Tomka nie docierały nawet argumenty o odpowiedzialności za adoptowane dziecko. Związek okazał się nie do wyleczenia. Zbyt wielkie różnice między partnerami na poziomie środowiska i kultury, czyli wartości, celów życiowych, dążeń. Zaważyła też „nie odcięta pępowina”, zbyt duża zależność od rodziców i ich przeciwne temu małżeństwu stanowisko. Nie chcą myśleć jak powiedzą dziecku o motywach jego adopcji i motywach porzucenia. Czy Joachim będzie w stanie zrozumieć i wybaczyć już drugie odrzucenie? Czy już do końca życia będzie miał kompleks mniejszej wartości?
Małgosia i Piotr. Oboje w pełni rozwoju. Ona chce być coraz lepszą nauczycielką, zdobywać coraz wyższe stopnie awansu zawodowego, on pnie się po drabinie kariery doradcy podatkowego. Oboje dobrze zarabiają, decydują się na budowę domu. W związku jednak drzazgi lecą coraz wyżej. Dwoje dzieci nie cementuje związku, źle czują się w atmosferze zarówno kłótni, jak milczenia. Rodzice rywalizują ze sobą o coraz lepsze zarobki, coraz wyższą pozycję, dzieci wpadają w nerwice. W końcu on w imię swojej kariery decyduje się na wyjazd do większego miasta, ona chce być w sąsiedztwie zawsze wspierających rodziców. Kariera okazała się ważniejsza, najpierw separacja, potem rozwód. Dzieci mają coraz silniejszą nerwicę, kłopoty z koncentracją, przesadne reakcje w sytuacjach nawet lekkiego stresu, zaburzenia snu, łaknienia. Czy odnajdą spokój?
Przykłady można mnożyć. Scenariusz jest zawsze podobny. Każdy związek oparty tylko na fascynacji erotycznej musi się rozpaść, gdy w czasie jej trwania partnerzy nie uświadomią sobie, jakie są dla nich najważniejsze wartości w związku. Tak naprawdę kochamy tylko WARTOŚCI, zauważenie ich w drugim człowieku otwiera nasze serce. Problem w tym, że własny świat wartości budujemy średnio do około trzydziestego roku życia, wcześniej mamy dość mgliste jego wyobrażenie, a problem pojawia się, gdy najważniejszą decyzje życia, wybór partnera, podejmujemy w wieku lat dwudziestu paru. Gdy mamy szczęście, albo mądrych doradców, albo szybciej udało się nam zbudować w miarę stabilny świat wartości, udaje się nam nie pomylić przyjemności z miłością. W każdym innym przypadku pozostają dwie drogi – trwać ze sobą ze świadomością obcości – samotność w związku, ale i wspólnoty interesów szeroko pojętej, korzystając od czasu do czasu z pomocy terapeuty związków, albo rozstać się i próbować zbudować nowy związek, oparty już na stabilnym fundamencie. Co ciekawe, z moich obserwacji wynika, że ten drugi związek często bywa bardzo trwały.
Andrzej Rutowski, psycholog MyDwoje, autor Testu MyDwoje.pl