Zaspokojenie seksualne kojarzy się często z działaniem, zachowaniem, robieniem „tego”, co jest tylko jednym aspektem seksu. Znacznie mniej uwagi przeznacza się na dopasowanie seksualne partnerów, komunikację potrzeb seksualnych i preferowanych form jej zaspokojenia, co w stopniu istotnym może obniżać poziom satysfakcji seksualnej. Zatem jak rozmawiać z partnerem o seksie? Przede wszystkim należy się komunikować i wyrażać uczucia. Otwarta i szczera komunikacja jest wysoce wskazana, aby nie tylko uniknąć niepotrzebnych błędów, ale przede wszystkim budować radosny i udany seks. Generalnie kierujmy się zasadą: nie domyślać się, ale jasno wyrażać. Kto pyta (i odpowiada), nie błądzi!
To czy i jak rozmawiamy o seksie wpływa na jakość naszego współżycia. Jest kilka potencjalnych powodów, dlaczego nie komunikujemy jasno potrzeby seksualnej, i może to być trudność natury emocjonalnej, np. lęk przed oceną, odrzuceniem, wstyd, czy zażenowanie, aby mówić otwarcie, czego pragniemy w seksie. Może mamy złe wspomnienia z poprzedniego związku, może kiedyś zwierzyliśmy się przyjaciółce na temat swoich fantazji seksualnych, a następnego dnia cała szkoła plotkowała o nas..., a może rodzice wbili nam do głowy, że „o tych sprawach” nie wolno mówić.
Czasem mężczyźni nie wiedzą jak sprawić przyjemność kobiecie, ponieważ kobiety na ogół nie chcą lub nie umieją rozmawiać o seksie - nie miały możliwości wcześniej nauczyć się
poruszać tematu seksu z partnerem. Być może restrykcyjna rodzina, albo brak
zachęty i dobrego modelowania ze strony dorosłych, spowodowało zbudowanie
negatywnego obrazu komunikacji seksualnej. Najczęściej jest to po prostu tabu,
że o seksie się nie mówi, bo to ”brudne, brzydkie i perwersyjne”. Do tego dochodzą
kulturowe i społeczne przekazy w formie stereotypowych stwierdzeń typu: „Porządne
dziewczyny nie mówią o seksie, bo inaczej będą uważane za łatwe”, „Faceci są
jak zwierzęta, i seks w ich wydaniu to tylko porno”.
Czasem może też być tak, że nie znamy pewnych słów, albo używamy tak nieprecyzyjnych określeń, że trudno konkretnie coś zakomunikować. W języku potocznym istnieje wiele słów, które niestety nie ułatwiają efektywnej komunikacji: „rodzinne klejnoty, tam w dole, przyrodzenie, łono, itd.”. Takie słowa nie pomagają dokładnie powiedzieć komunikatu typu: „Lubię, kiedy naciągasz moje wędzidełko u podstawy napletka, ponieważ wtedy czuję silne podniecenie”, albo „Czuję przypływ rozkoszy, kiedy moje wargi sromowe mniejsze są rytmicznie rozciągane w kierunku horyzontalnym za pomocą dwóch palców.” Oczywiście takie zdania mogą brzmieć technicznie i mechanicznie, ale to będzie zależeć, jak to powiemy, jakim tonem, w jakim kontekście, itp.
Czasem też znamy głównie wulgaryzmy, które pełnią w języku funkcję ekspresji emocjonalnej (jeżeli nie są używane, jak manieryzmy językowe), natomiast nie pomagają w precyzyjnym porozumieniu się kochanków.
Dlatego warto
zbudować zarówno słownik seksualny, jak i formy instruktażu seksualnego. Co do
słownika, to nie musi to być język naukowy, ponieważ faktycznie mogłoby to
brzmieć trochę nieadekwatnie do sytuacji, gdyby nagle ktoś rzucił uwagę: „W
pierwszej fazie ejakulacji przytrzymaj żołądź penisa używając kciuk i palec
wskazujący, odchylając penis 2 centymetry w kierunku abdomalnym”. Brzmi
dziwacznie, nieprawdaż? Ale możemy zamiast tego użyć prostych słów w rodzaju:
Proszę uciśnij członek w kierunku brzucha, bo wtedy to takie fajne uczucie.
Instruktaż seksualny to także komunikacja niewerbalna, np. naprowadzanie swoją ręką rękę partnera w taki sposób, by pokazać, co dokładnie lubimy, w jakim tempie, z jaką siłą ucisku, itp.
Dodatkowym źródłem
komunikacji seksualnej mogą być atlasy anatomiczne, zdjęcia erotyczne, a nawet
odpowiednio wyselekcjonowane zdjęcia pornograficzne, jeżeli oczywiście obie
strony są pozytywnie nastawione do tego typu materiałów.
Należy jednak w przypadku pornografii być ostrożnym, na ile są to obrazy rzeczywiste, a na ile przesadzone w formie i treści mało realistyczne wizje producentów tego filmu czy zdjęcia. Edukacja i komunikacja za pomocą materiałów pornograficznych jest tu jednak ryzykowną formą wymiany informacji między kochankami, ponieważ wymagany jest spory dystans i krytycyzm, co do wiarygodności przedstawionych obrazów. Dlatego dobre atlasy anatomiczne i podręczniki ars amandi wydają się zdecydowanie bardziej polecanym źródłem pomagającym w porozumiewaniu się na temat seksu.
Dobrym pomysłem wydaje się też to, gdy kobieta robi pierwszy krok i po stosunku oferuje informację zwrotną np. „Dzisiaj było cudownie, kiedy uciskałeś dłużej moje brodawki, ale może następnym razem wolałabym, abyś mniej używał tego delikatnego podrapywania otoczki brodawki. Lubię, kiedy dłużej stymulujesz same brodawki.”.
Często słyszy się, że ludzie muszą się
„dotrzeć” w seksie, czyli po prostu przyzwyczaić się do reakcji partnera i
samemu/samej dojść do tego, co jest fajnie odbierane przez drugą osobę, co
działa pozytywnie, a co nie. Można to uznać za podejście zdroworozsądkowe, ale
też jest to mało skuteczny sposób na udany seks, ponieważ zakłada domyślanie
się, zgadywanie, metodę prób i błędów, a co najważniejsze, może wzmacniać
negatywne zachowania, np. „Z czasem Cię przestanie boleć moment penetracji”,
albo „Na początku to normalne, że nie ma orgazmu”. No cóż, tutaj istnieje
ryzyko, że zamiast poprawy funkcjonowania, pogorszymy jakość seksu i w dodatku
uwarunkujemy się negatywnie na seksualność.
Autorem tekstu jest:
Dr n.hum. Dariusz P. Skowroński
http://poradnictwo-psychologiczne.pl/
Porady gratis dr Skowrońskiego dostępne są także gratis w Klubie MyDwoje i Partnerów dla singli
Inne porady psychologa: