Niedawno skończyły się wakacje. Czy powinniśmy grubą linią odkreślić wszystko co z nimi związane i żyć według zasady „co zdarzyło się na wakacjach zostaje na wakacjach”? Czy faktycznie uważamy, że każdy z nas traktuje ten okres w roku szczególnie i uznaje, że wówczas nie może wydarzyć się nic na poważnie, a wszelkie znajomości to tylko chwilowe zauroczenia i każdy z nas powinien pamiętać o tym niepisanym prawie? Nie ważne jak mocno zabiło nasze serce... Wraz z portalem randkowym MyDwoje zapytaliśmy Polaków czy wierzą w prawdziwość wakacyjnego romansu i w to, że może on być preludium do miłości na zawsze?
Wciąż żyjemy wspomnieniami minionych wakacji i z wielkim trudem wracamy do rzeczywistości wypełnionej zwykłą codziennością, pracą i obowiązkami. Wszyscy zgodzimy się z tym, że wakacje to czas kiedy jesteśmy zupełnie „inni”. Pozostawiamy za sobą wszelkie problemy, czujemy się lekko, radośnie i... anonimowo. Dlatego o wiele łatwiej jest nam nawiązać nowe znajomości. Wystarczy wspomnieć, że mowa naszego ciała i sygnały, które podświadomie wysyłamy, czynią nas bardziej otwartymi i zadowolonymi, a to z kolei bardziej atrakcyjnymi dla innych. Nie obawiamy się tego, że zostaniemy „przyłapani” przez koleżankę z pracy, która będzie zadręczać nas pytaniami o nowo poznaną osobę. Nasz nastrój i samopoczucie pozwala na zachowania, które w codziennym, kontrolowanym życiu są poza naszym zasięgiem. W wolne dni letni „rausz” kieruje naszymi decyzjami, bo właśnie wracając z wakacji stwierdzamy często „nie wiem jak to się stało...” Właśnie dlatego często na wakacjach zostawiamy to co najważniejsze: własne serce. Po powrocie do domu zastanawiamy się, czy wypada odezwać się do osoby, która nie może opuścić naszych myśli. Czy ona też o nas pamięta, chce kontynuacji znajomości? Czy więc wierzymy w to, że taki romans może przetrwać? Czy wieczory, kiedy ukradkiem wyłapywaliśmy jej/jego spojrzenia, przypadkiem muskaliśmy jej/jego dłoń, a może nawet przeżywaliśmy pierwsze uniesienia w egzotycznej scenerii ma szansę na ciąg dalszy? Czy po prostu mamy na co liczyć? Okazuje się, że warto dać szansę wakacyjnemu romansowi, bo aż 65% kobiet i 77% mężczyzn zdecydowanie uważa, że to może być początek prawdziwej miłości i wcale nie zamierza rezygnować z szansy na wspaniały rozwój znajomości. W dobie autostrad, szybkich pociągów, łatwych połączeń lotniczych i ogólnej mobilności uważamy, że nie warto szukać sztucznych problemów, a prawdziwe uczucie należy pielęgnować i pozwolić mu się rozwinąć. Dlatego z chęcią przedłużamy tą niezwykłą, pełną uniesień atmosferę na pozostałe, nieco mniej słoneczne miesiące w roku.
Okazuje się, że część z nas nie patrzy dalekosiężnie i uznaje, że miłość w wakacje obowiązuje wyłącznie na wakacjach. I niezależnie od tego czy uczucie uznajemy za najprawdziwsze, czy też za przelotne, a nawet za zabawę, zgadzamy się na to, by przerwać je drastycznie w momencie, gdy kończy się urlop i nie kontynuować znajomości po powrocie do domu. Niestety, jedni z nas radzą sobie z tym lepiej, inni szukają pomocy specjalistów. Nie każdy romans może być jedynie miłym wspomnieniem lata. Czasem okazuje się, że na tyle mocno zmienia on naszą psychikę, że powrót do rzeczywistości okazuje się dużym wyzwaniem. Mimo założenia, że „to tylko wakacje” wracamy z poczuciem pustki, wyrzutami sumienia bądź niedosytem. Dodatkowo powrót do pustego mieszkania, „szarej rzeczywistości” i sztywnych reguł, również nie musi być najłatwiejszy. 6% mężczyzn i 7% kobiet przyznaje, że to uczcie prawdziwe, ale kończy się z wakacjami niezależnie od stanu naszej duszy. Natomiast – co zadziwiające – aż 16% pań i 9% panów uważa, że wakacyjna znajomość to tylko przygoda, zabawa i wybierając partnera kierują się wyłącznie przyjemnością, a nie cechami, które mogłyby plasować daną osobę na miejscu współmałżonka i rodzica wspólnych dzieci. Takie stawianie sprawy, choć szczere, nie każdy jest w stanie zaakceptować. Część z nas w ogóle uważa, że nie warto sobie zaprzątać głowy czymś, co z założenia nie może mieć przyszłości, a wakacyjny czas uznają za moment totalnego relaksu i resetu, więc absolutnie nie mają ochoty zaprzątać sobie głowy innymi osobami i relacjami z nimi. 13% kobiet i 9% mężczyzn rezygnuje z flirtu na urlopie uważając, że wakacje to czas na odpoczynek, a nie na romansowanie.
Nie ma przepisu, który zagwarantowałby nam poczucie spełnienia i komfortu. Przecież miłość zawsze jest ryzykiem. Niezależnie od tego czy zdarza nam się po sąsiedzku, czy na drugim krańcu świata. Może jedyną radą jest ta, by zanim stracimy głowę poznać własne oczekiwania, możliwości i granice tolerancji oraz, choć trochę, oczekiwania drugiej strony i osobę, z którą pragniemy się - na chwilę lub na dłużej – związać i oddać jej to co w nas najdelikatniejsze, najbardziej godne szacunku. Nas samych. A może warto wcześniej wybrać partnera i z nim pojechać na wakacje w nadziei, że test pierwszego wspólnego wyjazdu obydwoje zdamy celująco? Pamiętajmy, że miłość jest tą sferą, w której najłatwiej nas zranić, ale również tą, która daje nam największe szczęście, siłę i motywacje. Dlatego najbardziej optymistycznym jest fakt, że największa grupa zapytanych nie dzieli miłości na tę wakacyjną i pozostałą. Raczej na tę prawdziwą i tę nie wartą zachodu. Nie uważamy, że można do niej podchodzić lekko i bez zobowiązań, ale szukamy tej jedynej - niezależnie od pory roku i miejsca na mapie.