Dojrzałe kobiety są jak dobre wino | Dlaczego warto szukać partnerki w swoim wieku?
Dojrzałość kobiet jest w cenie
Przeglądając
ogłoszenia matrymonialne mężczyzn 56-65 lat trudno
pozbyć się wrażenia, że panie w wieku 50-60 lat są mocno...
dyskryminowane i pomijane ze względu na swój
wiek. Tymczasem stworzenie sobie
kryterium wyszukiwania "do lat 45" może skutecznie
pozbawić panów szansy na
wspaniały,
bogaty związek. Warto więc
przypomnieć, a może i uświadomić niektórym panom, dlaczego ograniczenie
poszukiwań do partnerek dwadzieścia lat młodszych może być stratą... dla
nich samych. Zatem
jak zbudować szczęśliwy związek?Zbliżająca się starość jest obarczona słabościami. A z tymi łatwiej jest
walczyć, kiedy mamy obok wyrozumiałego partnera. Możemy być pewni, że
partnerka w Twoim wieku lub niewiele młodsza, borykająca się z podobnymi
do Twoich problemami,
zrozumie Cię i pokocha szybciej niż kobieta
młoda, zdrowa, głodna życia i wrażeń. Co więcej dojrzałe kobiety
mają czas na miłość. Pozwalają poczuć
partnerowi, że jest on dla nich ważny, mają czas, by go wysłuchać,
porozmawiać i pójść na spacer. To właśnie podstawa związku -
szczególnie, gdy wspólne spędzanie czasu jest naszym dniem codziennym,
bo sami nie jesteśmy już aktywni zawodowo.
Zalety dojrzałej partnerki
Co może Ci się spodobać w kobiecie nawet bardzo dojrzałej, czego nie mają często panie około 40-tki? To przede wszystkim:
Niestety,
w wieku lat czterdziestu najczęściej wciąż gonimy za karierą i wspinamy
się po jej szczeblach. Mówi o tym 60-letni Piotr: - Kiedy wspomniałem moim znajomym, że otrząsnąłem się już po śmierci mojej żony i jestem gotowy na nowy związek, zaczęły się poszukiwania. Byłem trochę zaskoczony i onieśmielony, ale poddałem się - w końcu czas skończyć z samotnością. Najpierw spotykałem się z Anną. Było miło, ona sama była szalenie zadbana, elegancka, miała 42 lata. Zaimponowała mi jej atrakcyjność i no cóż, młodość. Szybko jednak okazało się, że Anna ma już swoją miłość, którą jest jej kwiaciarnia. Świetnie, podziwiałem tę pasję i szanowałem ją, ale... nadal byłem samotny. Ania spędzała w pracy po 10-12 godzin dziennie. Co z tego, że dogadywaliśmy się świetnie, skoro rozmawialiśmy bardzo rzadko? Potem poznałem Basię. Z początku nie planowałem niczego więcej, Basia miała 57 lat i po prostu uznałem ją - proszę wybaczyć - za zbyt dojrzałą dla mnie. Ale ja jestem na emeryturze, Basia już na rencie... i tak dzień po dniu zacząłem się zakochiwać. Jej skóra nie jest równie piękna jak ta, jaką miała Ania, ale ma dla mnie czas, gdy chcę w tygodniu wyjechać na działkę i lubi ze mną pokopać w ogródku. Za to kocham ją ponad wszystko. No dobrze, za to i za te codzienne, przepyszne obiady, które dla mnie robi - dodaje ze śmiechem Piotr.
Podobne potrzeby seksualne
Kobiety 40-letnie to często te, które odkrywają swoją seksualność na nowo i
cieszą się seksem, rozumieją potrzeby swojego ciała i z całych sił pragną korzystać z tej uświadomionej wiedzy. Jeśli tylko o wiele starszy partner ma równie duże potrzeby - świetnie. Problem w tym, że często potrzeby te to tylko słowa, a rzeczywistość jest już nieco skromniejsza. Dowodem tego są słowa 63-letniego Henryka: -
Zawsze wydawało mi się, że jestem... hm... swego rodzaju "ogierem", że seksu im więcej, tym lepiej. Kiedy jednak szukałem kogoś na stałe, okazało się, że moje wyobrażenie o sobie jest nieco sprzeczne z rzeczywistością. Otóż byłem w związku z Krystyną - sporo, bo 15 lat młodszą ode mnie. I jeśli ktoś w tym związku miał ognisty temperament, to na pewno nie ja. Z początku mnie to zachwyciło, ale po jakimś czasie poczułem się po prostu zwyczajnie zmęczony. Seks raz w tygodniu, a nawet raz na dwa tygodnie w zupełności mi wystarcza. I to niestety był powód, dla którego się rozstaliśmy. Ani ona, ani ja nie byliśmy w tym związku szczęśliwi - dodaje Henryk. Odpowiednie dobranie się to także
seksualność po 50-tce, jeżeli Twoja aktywność już spadła, to nie warto oszukiwać siebie i partnerki, że prawda jest inna. Seks to przejaw miłości i powinien być nieprzymuszoną przyjemnością, a nie ciągłym udowadnianiem sobie, że "jeszcze mogę i nic się nie zmieniło". I tutaj znacznie lepiej zrozumieją Cię dojrzałe kobiety, które mają podobne potrzeby seksualne.
W związku z faktem, że kobiety coraz później decydują się na macierzyństwo, nie brakuje kobiet, które w wieku 40-45 lat mają małe dzieci. Dla niektórych panów nie jest to problemem, jednak dla wielu - niestety tak. Bez sensu jest oszukiwanie siebie, że nie przeszkadzają nam dzieci partnerki. Jeśli tak jest, to prędzej czy później problem ten zacznie być przedmiotem dużego konfliktu w związku. Jeśli więc nie spełniasz się wychowując, a nawet jako opiekun lub towarzysz dzieci partnerki, to i tutaj korzystniej będzie związać się z panią równoletnią. Panie w wieku 50 i 60-ciu lat zwykle nie mają już pod opieką dzieci, czyli są dokładnie na tym samym etapie życia, co Ty. Jest to etap, w którym chcemy skupić się na sobie nawzajem, a nie - znowu, jak za czasów młodości, na kimś trzecim (czyli na dzieciach) i im poświęcać cały wolny czas i finanse. Bądź ze sobą szczery i nie bój się żyć wg swoich prawdziwych potrzeb.
W pewnym wieku, również w moim, dochodzimy do etapu gdzie potrzeba miłości, poczucia bezpieczeństwa (wsparcie, bliskość), miesza się ze stabilizacją jaką osiągnęliśmy, niezależnością i prawem wyboru partnera "idealnego" w naszym mniemaniu. Ciężko jest zaakceptować pewne nawyki, a jeszcze ciężej o nich rozmawiać, dlatego że w naszym wieku nie każdy jest już tak elastyczny pod tym względem. Wiele osób ma już swoje dzieci czy własny majątek (mały czy duży) i stara się tego chronić czy też mówiąc wprost "ciągnie w swoją stronę". Są również tacy ludzie którzy nigdy nie dorosną do prawdziwego uczucia i chęci bycia szczerym, odpowiedzialnym, takich należy pożegnać szybko, jednak nie zawsze jest to proste bo "serce nie sługa".
Prawdę mówiąc, należy pomyśleć wtedy czy my naprawdę potrafimy jeszcze mieć tą połowę, czy jesteśmy w stanie się wspólnie do siebie dopasować, czy chcemy?
Po każdej próbie następuje ta chwila zadumy nad rozstaniem a za jakiś czas zaczyna brakować tego kogoś....
Pewnego dnia usłyszałam słowa dziecka złego na decyzje dorosłego "tak naprawdę wy dorośli wiele rzeczy komplikujecie, bo według mnie rozwiązanie jest proste"
Od Kobiet wymagałem, aby, była sympatyczna, łagodnego charakteru, czysta, i trochę gospodarna.
Dużo ? Wg mnie NIE.
Zresztą osądźcie sami.
Ja, szukałem partnerki na resztę życia. Poznałem panią w szpitalu. Wyglądała tak skromie. Opowiedziała o sobie. Mieszkała w Ozorkowie. Płakała na swój los. Było mi jej żal. Zaprosiłem ją do siebie, aby zamieszkała u mnie. Dostała klucze od mojego mieszkania. Zameldowałem na tymczasowo.
Powiedziałem aby na swoje życie dala 200 zł. Ja dam resztę. Żadnych więcej opłat. Miała 1.900 zł emerytury. Przebywała 5 m-cy. W tym czasie dołożyła do życia zawrotną sumą, aż ok. 50 zł, na 5 m-cy. Pracowała. Godzinami siedziała na fotelu, oglądała TV, i albo moczyła nogi, lub coś przy paznokciach, i później je smarowała kremem. Następnie twarz i dekolt. Owszem umyła podłogę i trochę posprzątała. Antytalent kulinarny. Jedzenie przygotowywałem ja. Mnie to nie przeszkadzało. Lubię gotować i dbać o Kobietę. Przygotowywałem posiłki oraz kanapki dla niej do pracy. Jeździłem z nią do jej syna, do Ozorkowa. Dostawała sporo wiktuałów dla niego. Ale miała wadę. Tak, Wadę. Potrafiła być wulgarna. Na zwrócona uwagę, powiedzenie ‘zamknij ryja’ wyszło od niej. Kilka razy. Poza tym, miała o sobie ‘wysokie’ mniemanie. Mało dowcipna. Szukająca podtekstu w zwykłych słowach. Wymyślała problemy. Miała dług ok. 57 tys. i komorników i innych wierzycieli (Bocian, Provident, Spółdzielnia, itd.). Myślałem, że pomogę jej. Mieszkając u mnie oszczędzała. Czas też. Z Ozorkowa do pracy miała ponad 2 godziny. U mnie 30 minut. Poza tym miała wygody. U siebie, nie miała ciepłej wody, gazu, i TV. Miała też lepkie ręce. Po jej cichej ucieczce (klucze przysłała mi pocztą), byłem w tym czasie w Fundacji. Zobaczyłem, ze mieszkanie było ‘przeszperane’. Z szuflad ‘ulotniły’ się niektóre moje rzeczy do malowania mieszkania (duże szpachle, pędzle, itp.). Wysłałem jej SMS’y o kradzieży rzeczy. Zarzekała się, iż ona nic nie ukradła. Machnąłem ręką. Kupiłem część brakujących rzeczy. Po 6 m-cach przysłała mi SMS ’’Jak zyje i z kim?’’
Do tej pory, często miałem do czynienia z Kobietami. Jednak, czasem trafiały się facetki. Ale szybko kończyłem znajomość. Tu też trafiłem na zakamuflowaną facetkę.
Furda. Wiem, ze są Kobiety. Spotkam ? Hmm ! Czas pokaże.
Drogie Panie 50+ nie poddawajmy się ! W końcu znajdzie się jakiś normalny mężczyzna bo chyba w końcu nie wymarli jeszcze ;).
Pozdrawiam wszystkie Panie 50-60 i życze powodzenia.